Zaraz zakręci wam się w głowie! Oto 5 naprawdę szybkich kawałków rapowych

Zobacz również:Steez wraca z Audiencją do newonce.radio! My wybieramy nasze ulubione sample w trackach PRO8L3Mu
eminem1.jpg
Gary Miller/FilmMagic

Szybkość ma znaczenie. Ci ludzie nawet z muzyki relaksacyjnej potrafiliby zrobić imprezowego bangera - co więcej, wyłącznie przy użyciu własnego aparatu mowy.

Nie jest łatwo być raperem, a już w ogóle nie jest łatwo być dobrym raperem. Nie dość, że jesteś sprawdzany za jakość tekstów, to jeszcze rozliczają cię z techniki. I to nie tak, że żeby zyskać props na dzielni, musisz nawijać szybko - tacy np. Earl Sweatshirt czy Snoop Dogg są raczej powolni, a jakości nikt nie może im odmówić. Natomiast szybkościowcy mają dodatkowe bonusy: świetnie wypadają na żywo i dodają ognia swoim numerom. Słuchacze są zawsze zachwyceni; kiedy w Slow Jamz kobiecy głos prosił: do it faster, baby, do it faster, wówczas za mikrofon wjeżdżał Twista i robił konkretną rzeźnię.

Co prawda nie zawsze szybciej znaczy efektywniej. Bez podtekstów - chodzi nam na przykład o bieganie albo inne ćwiczenia fizyczne. Dlatego zamiast zasuwać na bieżni bez sensu jak pies z wywieszonym jęzorem, sprawdźcie nowy smartwatch Huawei Watch GT. Pełni rolę osobistego trenera; urządzenie poprzez pomiar waszej aktywności (prędkość i długość pokonanego dystansu, trasę, puls, liczbę kroków, rodzaj chodu i spalane kalorie) wyznaczy wam najlepiej dopasowany w danym momencie plan treningowy. Do tego pulsometr TruSeen, funkcje inteligentnych przypomnień i monitorowanie jakości snu. Małe urządzenie, a jakie mądre - od razu podpowie wam, kiedy podkręcić tempo, a kiedy zwolnić.

Im za to zwalniać nie kazano. Oto szybka piątka raperów, którzy w swoich flagowych numerach nie trzymali języka za zębami.

1
1. Eminem - Rap God

To wbrew pozorom nie jest wcale szybki numer, Rap God ma tylko 148 bpm. Ale przecież nie słuchamy go w wersji bez wokalu, a to, co wyczynia tam Eminem ze swoim aparatem mowy, zasługuje na pomnik. Podliczyliśmy: tekst do tego numeru ma prawie 8000 znaków, czyli plus minus tyle, ile mieści się na jednej stronie codziennej gazety. Em nawija kosmicznie, strzela punchami jak z karabinu, cały czas utrzymuje niesamowitą szybkość... I generalnie w tym momencie już będziecie wyciągać nam ten tekst, ale odpowiemy - tak samo jak w nim, tak i tu uważamy, że pod względem technicznym Marshall Mathers jest jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym raperem w historii.

2
2. Roni Size Reprazent - Dirty Beats

Podkręcamy tempo i sięgamy do klasyki mieszanek rapowo - drum'n'bassowych. Rok 2000, Bristol, brytyjska scena undergroundowa ma się świetnie, a na drum'n'bass (wrzucany często do worka z naszą ulubioną nazwą NOWE BRZMIENIA) snobują się klubowicze z całego świata. W tym przypadku uzasadnienie, bo nawet dziś ten numer jest parkietowym killerem. Ultraszybkie flow Dynamite MC, 175 bpm, wrzucamy piąty bieg i gaz!

3
3. Tech N9ne - Worldwide Choppers

Chopper to słówko bezpośrednio powiązane z ultraszybkim rapowaniem, rozpowszechnionym w najtisach m.in. przez Tech N9ne'a. Tu raper zaprosił nawijaczy z całego świata - m.in. Danii, Turcji, no i oczywiście Ameryki - po czym zasadził numer, na którym logopedzi mogą uczyć sztuki poprawnej artykulacji. Tempo wywala prędkościomierze, a chyba najlepiej z wyzwaniem poradził sobie stary, poczciwy Busta Rhymes, który pomimo kilku dekad na karku zawstydził resztę, serwując zwrotkę, w której... jąka się do beatu. Nie mamy pytań.

4
4. Busta Rhymes - Break Ya Neck

A skoro już wywołaliśmy tego gagatka do tablicy, to musimy sięgnąć do jego przebogatej dyskografii... i wybrać chyba ulubiony przez wszystkich numer Busta Rhymesa. Co tu się w ogóle dzieje? Przecież te zwrotki są nie do powtórzenia. Wspaniały, ponadczasowy rap-banger, jeden z najlepiej starzejących się parkietowych wymiataczy. Szyi na nim sobie nie połamiemy, język - i owszem.

5
5. Outkast - Ghettomusick

Pamiętamy jak dziś, kiedy po raz pierwszy odwinęliśmy z folii głośny (dwupłytowy) album Speakerboxxx / The Love Below duetu Outkast, włączyliśmy pierwszy, firmowany ksywą Big Boia krążek i... no właśnie, jeden z nas zawołał ojca, bo był przekonany, że coś się popsuło w wieży. Nie bójcie się, to tylko Outkast. Ten chory, ekstremalnie szybki beat definiuje szaleństwo całego wydawnictwa - wydaje się, że nie sposób pod niego nawinąć, a Big Boiowi jednak się udało. Co najlepsze - ten eksperymentalny i w jakimś stopniu mocno antyprzebojowy album jest do dziś w czołówce najlepiej sprzedających się albumów rapowych w historii amerykańskiego przemysłu fonograficznego. Szybciej znaczy lepiej?

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Różne pokolenia, ta sama zajawka. Piszemy dla was o wszystkich odcieniach popkultury. Robimy to dobrze.