7 raperów (i raperek), którym za swoje filmowe role należał się Oscar

Zobacz również:Steez wraca z Audiencją do newonce.radio! My wybieramy nasze ulubione sample w trackach PRO8L3Mu
eminemcover.jpg

Historia pokazała, że mistrzowie ceremonii mogą dzięki swojej charyzmie zrobić nie najgorsze kariery w świecie kina.

W tym roku spośród przedstawicieli rapowego środowiska na Oscara mogą liczyć Joey Bada$$ i P. Diddy, zaangażowani w tworzenie krótkometrażowego filmu Two Distant Strangers. Sean Combs był producentem wykonawczym projektu, w którym główną rolę zagrał autor All-Amerikkkan Bada$$.

Oczywiście poza poniższą siódemką było jeszcze sporo bardzo dobrych kreacji aktorskich, pamiętamy chociażby role Commona, Mos Defa, 50 Centa czy - nie tak dawno temu - Machine Gun Kelly'ego, ale szczególnie lubimy właśnie te. Mamy wrażenie, że w ich przypadkach producenci dostrzegli coś więcej niż tylko znaną ksywę, która przyciągnie widzów przed ekrany.

Żeby było zabawniej - nie wszędzie przyciągnęła, a w kilku przypadkach mówimy już o absolutnie oddzielnej od rapu karierze aktorskiej. Ale każdy z nich choćby przez chwilę odnosił sukcesy jako MC.

1
Puff Daddy - Monster's Ball
diddy.jpg

Bardzo przygnębiająca rola, bo Puffy gra tu skazanego na śmierć Lawrence'a Musgrove'a, którego bliska relacja z więziennym strażnikiem doprowadza do śmierci tego drugiego - a to z kolei rusza całą lawinę zdarzeń. Spośród nich najważniejszą jest romans ojca strażnika z... żoną Musgrove'a. Dobra, oszczędna kreacja Seana Combsa, naprawdę nie posądzalibyśmy go o takie umiejętności aktorskie. Dziś pewnie byłby żelaznym kandydatem do Oscara za rolę drugoplanową, ale wtedy, w 2002 roku, obyło się choćby bez jednej nominacji. Swoją drogą reżyserowi Marcowi Forsterowi udało się zebrać w tym skromnym filmie naprawdę mocną pakę; obok Puffa na ekranie pojawili się Billy Bob Thornton, Halle Berry (Oscar) i Heath Ledger.

2
Eminem - 8 mila
8-1.jpg

Kreacja dosyć kontrowersyjna, skoro Eminem gra samego siebie w filmie o samym sobie. Z drugiej strony - kto lepiej mógłby znać jego bohatera? Marshall nie jest tu jakoś szczególnie ekspresyjny, ale nadrabia naturalną charyzmą, którą słynny krytyk filmowy Roger Ebert nazywał: prawdą, która przetrwa na ekranie nawet gdyby prześwietlić go podczerwienią. Efekt? Rola, którą pamięta się przez lata, nawet jeśli sam film po owych latach trochę się starzeje. Wielu recenzentów przyrównywało finałową scenę bitwy do walki Rocky'ego z Apollo Creedem - nigdy o tym wcześniej nie pomyśleliśmy, ale coś może być na rzeczy.

3
2Pac - Juice
2pac.jpg

To film napisany niemal z myślą o Tupacu, bo ten w roli Bishopa sprawdził się wyśmienicie. Polski tytuł to Szacunek - i tak, tu chodzi właśnie o odwagę i szacunek na dzielni po tym, gdy przyjaciel czwórki znajomych zostaje zastrzelony w barze. Choć jest to szacunek w dość specyficznym tego słowa znaczeniu. Największym atutem 2Paca jest oczywiście naturalność; ściągnięty na plan z ulicy Shakur nadaje Juice rys autentyzmu - nie brzmi broń Boże jak jakiś student z filmówki. A i widz cały czas czuje się, jak podczas niebezpiecznego spaceru ulicami Harlemu.

4
Ice Cube - Chłopaki z sąsiedztwa
ice.jpg

Case niemal identyczny, jak w przypadku 2Paca, ale zamiast Wschodu i nowojorskiego Harlemu mamy zachodnie Compton. A poza tym to też świetna, wzmocniona autentyzmem rapowego rodzynka w obsadzie (przeżywający wówczas apogeum popularności Ice Cube grał niejakiego Doughboya, kumpla głównego bohatera) historia prosto z serca getta, z którego nie sposób się wyrwać. Dajemy wyżej, bo po prostu bardziej lubimy ten film.

5
Mark Wahlberg - Inflitracja
wahl.jpg

Z ręką na sercu, mało znamy tak irytujących bohaterów filmowych jak wiecznie marudny Sean Dingham z Infiltracji. Ale irytujący nie znaczy zły - przeciwnie, Martin Scorsese wydobył ze swojej postaci maksimum, a od Wahlberga nie sposób oderwać oczu. I teraz sytuacja jest taka, że wchodzimy do grupy ludzi, którzy oddzielili grubą kreską swoją karierę rapową od filmowej. Po czym okazało się, że przed kamerą idzie im o wiele lepiej. Mark Wahlberg, niegdyś znany jako Marky Mark, był świetny w Boogie Nights i Fighterze - tu nawet wjechała nominacja do Złotego Globa - ale to tutaj skradł show całej reszcie. To było trudne mając w obsadzie Leonardo DiCaprio, Matta Damona i Jacka Nicholsona.

6
Queen Latifah - Chicago
queenlatifah.jpg

Jeśli jesteś dobry dla Mamy, Mama jest dobra dla ciebie. To a propos ról, które rozsadzają ekran. Mówicie: Chicago, myślicie - wszystkie te niesamowite choreograficzne sceny w więzieniu, gdy oprawczynie zamieniają się w burleskowe tancerki, wywijają nogami i odstawiają musical jak się patrzy. Co ciekawe, Queen Latifah jako Momma jest pierwszą artystką hip-hopową (lub ex-artystką hip-hopową) z Oscarem na koncie. Szkoda, że później jej kariera się posypała, a stara prawda o oscarowym przekleństwie (jeśli wygrasz, licz się z tym, że przez kolejny rok nie dostaniesz żadnej propozycji) tu by się akurat sprawdziła.

7
Will Smith - Ali
ali.jpg

Tu powiedzenie o raperze jest nie do końca zasadne, bo na ten moment chyba tylko najwięksi oldschoolowcy pamiętają o tym, że Will Smith rapował. Tymczasem okazało się, że dzięki serialowi Bajer w Bel-Air świat zyskał jednego z najlepszych i najbardziej kasowego aktora ostatnich lat. Nie będziemy wymieniać wszystkich ról, ale doskonała kreacja Muhammada Alego była jedną z dwóch (obok W pogoni za szczęściem), za które Smith otrzymał nominację do Oscara. W filmie Michaela Manna był jak Rocky: dumny, pewny siebie i swojej siły, którą nokautował rywali. Dziwne, że akurat ta produkcja została zapomniana.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Różne pokolenia, ta sama zajawka. Piszemy dla was o wszystkich odcieniach popkultury. Robimy to dobrze.