Ach ta dzielna ochrona na koncertach! Sezon festiwalowy trwa w najlepsze, a ona ani na chwilę nie traci czujności pod każdą szerokością geograficzną. Tym razem wzięła w obroty Lil Uzi Verta, który w weekend w Helsinkach chciał dołączyć na scenie do Gunny.
Lil Uzi Vert odwołał część europejskiej trasy koncertowej, w tym koncert na Openerze, ale nie ma tego złego. Udało mu się w końcu dotrzeć na Weekend Festival w Helsinkach, choć raczej nie będzie wspominał tego wypadu z łezką w oku.
Na dwóch filmikach widać jak raper próbuje dobrze się bawić na koncercie swojego ziomala Gunny chwilę po zakończeniu własnego występu, ale ochroniarze wytrwale próbują mu tę zabawę zepsuć. Zaczęło się od tego, że Vert najpierw wspiął się na barierkę w pobliżu sceny, lecz natychmiast podbiegł do niego strażnik i próbował go z niej ściągnąć. Później było już tylko poważniej.
Po krótkiej wymianie zdań porządkowy dał sobie spokój, ale już wbicie się na scenę z partyzanta okazało się dużo większym wyzwaniem. Ochrona, chyba słabo kumająca rapowe realia, wzięła go za szeregowego fana i chciała mu to uniemożliwić – zaatakowała Uziego, przez co doszło do szamotaniny. W porę zareagował jednak gospodarz gigu i wyjaśnił sytuację, po czym obaj nawijacze zaczęli tańczyć przy zdezorientowanych kamizelkach.
Spostrzegawczość, odwaga i charyzma? Może i tak. Dla nas jednak, podobnie jak w przypadku ostatniego zajścia ze spacyfikowanym w Giżycku Żabsonem, nadgorliwość i totalne niezrozumienie, jeśli chodzi o akcje, które są na porządku dziennym w świecie rapu. Weźcie dajcie żyć, no!