Czy ktokolwiek pogardziłby coverem stworzonym przez człowieka związanego z Off-White i Louis Vuitton? Fani nieżyjącego rapera pogardzili, ale trudno im się dziwić.
Pop Smoke, czyli fenomen z Nowego Jorku. Jego drill to stuprocentowe brzmienie 2020 roku – tekst o takim tytule ukazał się na naszym portalu zaledwie miesiąc przed śmiercią MC. Został on zastrzelony w Los Angeles lutym 2020, ale nie oznacza to, że jego nowa muzyka nie będzie się ukazywać.
Do tej pory poznaliśmy dwa mixtape'y wydane jeszcze za życia Smoke'a. Jego debiutancki album, Shoot for the Stars, Aim for the Moon, ma zaś ukazać się 3 lipca, czyli w najbliższy piątek. Znajdzie się na nim 19 numerów, a na featach usłyszymy m.in. Quavo, Lil Baby'ego, DaBaby'ego, Future'a czy 50 Centa.
Nie obyło się jednak bez awanti po tym, jak Virgil Abloh w swoich mediach społecznościowych opublikował oficjalną okładkę projektu. - Nasza ostatnia rozmowa została urzeczywistniona. Każda róża ma kolce… Nawet ta wyrastająca z betonu w Canarsie – pisał sam zainteresowany. Cover przedstawia zdjęcie Pop Smoke'a na tle… srebrnych róż i drutu kolczastego. Wygląda tak:
Ten artwork spokojnie nadawałby się na fanpage Grafik płakał jak projektował. Fani rapera od razu zaczęli wytykać Virgilowi praktycznie zerowy wkład pracy i kompletnie nietrafioną estetykę. Virgil kompletnie się nie postarał z tą okładką. On naprawdę użył pierwszego zdjęcia, jakie się pokazuje, gdy wpiszemy Pop Smoke w Google – pisał jeden z fanów na Twitterze.
Reakcja ze strony managementu? Praktycznie natychmiastowa. Steven Victor na swoim Ćwierkaczu ogłosił, że grafika będzie zmieniona. Usłyszeliśmy was – pisał, po czym dodał, że Pop posłuchałby swoich fanów.
A Abloh? Póki co brak oświadczenia z jego strony, ale jeśli mielibyśmy zgadywać, to pewnie schowa głowę w piasek.