Dissy na Drake’a, plejada gwiazd i odwołania do Tupaca. Co działo się na koncercie Kendricka Lamara?
The Weeknd, Tyler, The Creator, Dr. Dre – to tylko kilka postaci, które pojawiły się u boku Kendricka na The Pop Out: Ken & Friends. Koncert w Kalifornii trwał prawie 4 godziny, podczas których działo się tyle, że warto to sobie wszystko uporządkować.
Rekordowe Not Like Us
Sam występ Kendrick otworzył euphorią, czyli dissem na Drake’a – rapowanym przez kilkudziesięciu tysięczną publikę. Co ciekawe, K-Dot dodał do utworu nową wersy: I'm knowin' they call you The Boy, but where is a man?/’Cause I ain't see him yet/Give me Tupac ring back and I might give you a lil’ respect. Rok temu Drake kupił za milion dolarów pierścień zaprojektowany i noszony przez Tupaca. I właśnie do tego nawiązuje Kendrick.
Koncert trwał, ale K-Dot się nie zatrzymywał. Gdy nawijał na żywo kolejny diss, 6.16 in LA, zaprosił na scenę Ab-Soula. Z kolei utwór Not Like Us zagrał aż pięć razy.
Trudno się temu dziwić; kawałek, który pierwotnie miał być jedynie odbiciem piłeczki w kierunku Drake, stał się hitem tego roku, bijąc kilka muzycznych rekordów. Nie tylko poszybował na sam szczyt zestawienia Billboard Hot 100, ale też stał się najlepiej streamowanym pierwszego dnia rapowym kawałkiem na Spotify w historii. Na wbicie 100 milionów odsłuchań potrzebował z kolei jedynie 9 dni.
Koncert prawie jak festiwal
Każdy, kto znalazł się na The Pop Out, może nazwać się szczęściarzem. Na bilety czekało aż 100 tysięcy osób!
Na samym koncercie gościnne występy zaliczyli: Steve Lacy, Tyler, the Creator oraz Roddy Rich. Razem na scenie znowu pojawili się również Black Hippy, czyli kolektyw rapowy, na który składają się Kendrick, Jay Rock, Schoolboy Q i Ab-Soul.
Co więcej, Lamar w obecności Lebrona i Russella Westbrooka oddał hołd Kobe Bryantowi i Nipsey’owi Hussle.