Polska kryptozoologiczna: paskuda, królis, pomórnik i inne tajemnicze zwierzęta

Loch Ness
Getty Images

Zdjęcie potwora z Loch Ness – najbardziej legendarnej kryptydy, czyli gatunku, który rozpala emocje pseudonaukowców, wyłącznie dla atencji. Takich stworzeń nie trzeba wcale szukać daleko. Wystarczy ruszyć się choćby nad Zegrze.

Artykuł pierwotnie ukazał się w sierpniu 2023 roku

Tak wyszło, że w połowie ubiegłego roku można było pomylić wiadomości z zapomnianym programem Nie do wiary prowadzonym przez Macieja Trojanowskiego. Po tym, jak w amerykańskim Kongresie miały miejsce sensacyjne zeznania na temat UFO – pochyliliśmy się nad historią bliskich spotkań w naszym kraju. Całkiem uroczą skądinąd, bo przecież za wspaniały pokaz kindersztuby wypada uznać rzucenie na odchodne kosmitom Do widzenia przez 71-rolnika z Emilcina zaproszonego wcześniej na spodek. Cały materiał znajdziecie tu.

Tym razem szukamy rodzimych wątków kryptozoologicznych. Naszej własnej Nessi, Wielkiej Stopy i Chupacabry.

Wielka stopa
Daily Express/Archive Photos/Getty Images

Paskuda

Nessie to akurat faktycznie mamy w domu. Konkretnie w Zalewie Zegrzyńskim. Jest tylko odrobinę mniej wiekowa. Nie mogło jednak być inaczej skoro pierwsze zdjęcie niezidentyfikowanego stwora ze Szkocji zrobiono na początku lat trzydziestych, a zbiornik retencyjny, w którym ma żerować Paskuda powstał trzy dekady później; ją samą wypatrzono w głębinach jeszcze dwie dekady później. No i trudno traktować tę kryptydę do końca poważnie, skoro wszystko wskazuje na to, że została wymyślona przez redakcję Lata z Radiem w samym środku sezonu ogórkowego 1982 roku.

Ale nie wszyscy podzielają taką wersję historii. Pływam po Zalewie Zegrzyńskim od pięćdziesięciu lat. Kilkanaście razy zdarzyło mi się z czymś zderzyć; z czymś, co było pod wodą. Raz nawet wypadłem z łódki. Wcześniej mogło być to zatopione drzewo, natomiast od co najmniej dwudziestu lat takich drzew już nie ma. Dziwne zdarzenia potwierdzają wodniacy, którzy wypływają na tym akwenie kilkaset lub nawet kilka tysięcy motogodzin rocznie. Paskuda nie pojawiła się więc nagle wraz z audycjami Lata Z Radiem. Pojawiła się wtedy nazwa dla czegoś pod wodą, o czym mówili mieszkańcy i wędkarze – zaoponował jeden z komentujących na lokalnym portalu.

Loch Ness
Getty Images

Pomórnik

To niejedyny odpowiednik kultowych obiektów badań kryptozoologii, występujących w Polsce. Zła sława chupacabr, które na przełomie eightisów i ninetiesów zaczęły siać postrach w gospodarstwach od południowych stanów USA aż po Chile, dotarła także do nas. I tym prawdopodobnie sposobem w osobliwym bestiariuszu pojawił się pomórnik.

Spanikowani ludzie z okolic Goleniowa na Pomorzu Zachodnim zamykają się w domach na cztery spusty. Po zmierzchu sami nie wychodzą i nie wypuszczają dzieci za drzwi. Z drżącymi sercami, uzbrojeni w widły, siekiery i kołki, każdej nocy wyglądają morderczej bestii. Boją się, że po zwierzakach przyjdzie kolej na nich – pisał Fakt w połowie pierwszej dekady lat dwutysięcznych. Ofiarą drapieżnika padła wówczas ponad setka zwierząt domowych. I mimo obławy – nie udało się go ostatecznie schwytać. Na miejscu zbrodni pobrano jednak próbkę sierści, która po analizie w szwajcarskim laboratorium wskazała, że sprawcą spustoszenia mógł być rosomak.

Wielka stopa
Getty Images

Królis

Jedynie odrobina przesady byłaby w stwierdzeniu, że popkulturę od pewnego czasu napędza energia atomowa. Przebojem okazał się najpierw serial Czarnobyl, teraz głośno jest o Oppenheimerze. Nie mogło więc tu zabraknąć królisa; efektu ubocznego wydarzeń przedstawionych w produkcji HBO.

W sierpniu 1990 roku media miały sporo pracy. Irak najechał na sąsiedni Kuwejt i wywołał na świecie kryzys naftowy, trwało śledztwo w sprawie oficerów zamordowanych przez NKWD w Katyniu, jednoczyły się Niemcy, a Leszek Balcerowicz kreślił plany powszechnej prywatyzacji. Był też królis, czyli zwierzę będące połączeniem lisa i królika, które według mediów grasowało w Puszczy Kampinoskiej i mściło się na ludzkości za niszczenie przyrody. O potwornym królisie, który rzekomo wygryzał rury wydechowe, ciął przewody hamulcowe i niszczył opony, informowały nawet telewizyjne Wiadomości. TVP zaprezentowała list od zaniepokojonego widza, zdjęcie „potwora” i relację przerażonych dzieci, które miały się na niego natknąć. Tak tło historyczne nakreślone zostało w serwisie Tok FM.

Origin story? Po awarii elektrowni w Czarnobylu szerzyły się pogłoski o zwierzętach mutantach, które przyszły na świat wskutek napromieniowania – pisał profesor Uniwersytetu Śląskiego Dionizjusz Czubala w książce Nasze mity współczesne, przywoływanej przez autora artykułu.

Sasquatch
Getty Images

Morski biskup

Kryptologiczne ślady wykraczają u nas poza stulecie z hakiem. Szesnastego wieku sięgają na przykład doniesienia o morskim biskupie. W roku 1531 z Morza Bałtyckiego wyłowiono... stworzenie. Swoim wyglądem żywo przypominało biskupa: było dwunogie, miało ludzką głowę nakrytą mitrą, a jego ciało okrywała dalmatyka. Zafascynowani rybacy wysłali je w darze królowi polskiemu – pisała Julia Czapla, sięgając po opis pióra niemieckiego medyka Gisberta. Dalej jest jeszcze lepiej. Ze względu na podobieństwo do ludzi, na dworze próbowano się z morskim biskupem porozumieć. Stworzenie jednak nie czuło się dobrze na lądzie i tylko dawało znać na migi, że pragnie wrócić do morza. Po interwencji biskupów został odwieziony na Pomorze i wypuszczony. Zanim zniknął w morzu, pobłogosławił jeszcze zebranych.

Później mieliśmy i smoki czy dinozaury, i bazyliszki, i Wielkie Stopy. Leksykon kryptozoologiczny nieustannie się więc poszerza i kto wie, czy najbardziej intrygujące okazy nie wykluwają się dopiero w wyobraźni.

Zobacz także:

Wciąż bardziej obcy. Kronika bliskich spotkań z UFO w Polsce

Fantastyczne kino: TOP 20 najlepszych filmów sci-fi 2010-2022

10 klasycznych horrorów, które po prostu wypada znać

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Senior editor w newonce.net. Jest związany z redakcją od 2015 roku i będzie stał na jej straży do samego końca – swojego lub jej. Na antenie newonce.radio usłyszycie go w autorskiej audycji „The Fall”, ale też w "Bolesnych Porankach". Ma na koncie publikacje w m.in. „Machinie”, „Dzienniku”, „K Magu”,„Exklusivie” i na Onecie.
Komentarze 0