Kiedy wydawało się, że włodarze TVP wyczerpali już limit cringe’u i niezręczności, lubelski oddział publicznej telewizji poszedł o krok dalej i zapodał wiadomość z kategorii nie do wiary.
Pomijając kwestie polityczne, TVP - lekko mówiąc - nie notuje w ostatnim czasie najwyższych lotów. Licznik nonsensownych, niezrozumiałych, katastrofalnych wizerunkowo wpadek nie zamierza się jednak zatrzymać. Po zapowiedzi nowego programu TVP Kobieta i zwiastunie, w którym powielono chyba wszystkie możliwe stereotypy na temat kobiet, stacja dalej kontynuuje dumny marsz w gęstych oparach absurdu. Oni chcą wiedzieć co to essa/Jeden czort/Chcą zrozumieć ten fenomen/I ogarnąć go.
Najnowszym hitem TVP, a dokładniej jej lubelskiego oddziału, jest młodzieżowy program religijny o podejrzanie znajomo brzmiącej nazwie Ziarno Essa. To nie kolejny odcinek Studia YaYo, to nie równoległa rzeczywistość rodem z Monty Pythona, to nie wujaszkowy żart Magdaleny Ogórek i Jarosława Jakimowicza, to po prostu polska telewizja publiczna. Jesteśmy bardzo ciekawi reakcji Winiego i Soboty w związku z wykorzystaniem używanego - i ukonstytuowanego - przez nich pozdrowienia w celach ewidentnie odbiegających się od pierwotnego założenia. Ewidentnie widać, że ktoś musiał głęboko przeanalizować tekst szczecińskich raperów i zainspirować się fragmentem niedowiarki ci uwierzą/niedowiarki pokochają. Cytując kolejnego klasyka: nobody expects the spanish inquisition.
W oficjalnym opisie - mamy nadzieję - nowego przeboju lokalnej stacji można wyczytać: Essa – to radość i zadowolenie. Essa – to stan ducha i wspólnota. Trzeba przyznać, że o ile jest nam maksymalnie nie po drodze z linią programową i poglądem na rzeczywistość Telewizji Polskiej, tak z tymi hasłami trudno się nie zgodzić. Kiedy witasz się z ziomkami/Kiedy żegnasz się z ziomkami/Gdy po prostu pozdrawiasz ich, no i wszystko jasne. Essunia, wariaty.
Niestety, na nasze nieszczęście przegapiliśmy pierwszy odcinek serii, który miał swoją premierę dzisiaj, 28 marca, o godzinie 11:00. Liczymy na pasmo powtórek i wyrażamy głęboką nadzieję (oraz bezinteresownie wierzymy), że stacja nie rozważa wypożyczenia naszego Janigunza do nagrania serii jingli. Z fartem!