W kiepskim świecie kiepskie sprawy… Wszystko wskazuje na to, że wykonywane przez Big Cyc intro do kultowego, ale i polaryzującego serialu niedługo usłyszymy w telewizji tylko przy okazji powtórek starych odcinków Świata według Kiepskich.
Jak podają Wirtualne Media, nadane w grudniu przez Polsat odcinki wieńczące 34. serię jednego z najpopularniejszych polskich sitcomów mogą być ostatnimi. Po ponad 20 latach nie wykluczam, że zakończymy produkcję „Świata według Kiepskich”, których zrealizowaliśmy 588 odcinków – oświadczyła portalowi Nina Terentiew, czyli dyrektor programowa Polsatu. W połączeniu z insiderskimi informacjami, na które powołuje się medium, faktycznie może to oznaczać zakończenie produkcji tytułu, któremu od lat wieszczono finisz.
Jednym z podstawowych powodów zaniechania kontynuacji sagi rodu Kiepskich była śmierć Dariusza Gnatowskiego oraz Ryszarda Kotysa. Aktorzy wcielający się od 1999 roku w Arnolda Boczka oraz Mariana Paździocha wykreowali jedne z najbardziej lubianych postaci w historii krajowego show-biznesu, a twórcy serialu najpewniej nie potrafią wypełnić luki, którą pozostawili po sobie obaj artyści.
Reakcje na ostatnie sezony Kiepskich były, ujmując to dyplomatycznie, zróżnicowane. Widoczne w internecie głosy fanów i fanek jednoznacznie wskazywały na brak nadziei na zastąpienie kultowych postaci adekwatnymi spadkobiercami. Ale czy po 576 odcinkach należy ronić łzy? Stworzona przez Okiła Khamidova produkcja na zmianę była odbierana jako apoteoza głupoty oraz celna społeczna satyra, która dzięki zewnętrznemu spojrzeniu tadżyckiego filmowca stała się pełną absurdu diagnozą polskiego mindsetu, o czym w swoim tekście pisał jakiś czas temu Marek Fall.
Jest coś ujmującego w tym, że, pod wieloma względami, kampowy festiwal groteski stał się jedną z ramówkowych lokomotyw stacji, która przyciąga miliony telewidzów przed ekrany. Do odcinków, w których Boczek zmienia nazwisko na Bob Marley lub Paździoch zostaje na Madagaskarze zainfekowany wizją utopijnego społeczeństwa opartego o wzajemną miłość, będziemy mogli z łatwością powrócić. Niemal 23 lata to bardzo imponujący wynik. A jeśli informacje cyrkulujące w sieci oraz słowa Niny Terentiew się potwierdzą, będzie można z pełnym przekonaniem powiedzieć, że it was fun while it lasted.