Ta historia miała zostać zamknięta wraz z finałem trzeciego sezonu, ale tak się najprawdopodobniej nie stanie. Jak donosi Deadline – powstanie czwarta seria Teda Lasso.
To przede wszystkim serial o codzienności, o poszukiwaniu szczęścia na świecie, w którym przez wieczne zmęczenie, przebodźcowanie i pracę zaniedbujemy siebie nawzajem; coraz mniejszą uwagę poświęcamy drugiemu człowiekowi. Ted Lasso wchodzi cały na biało – a właściwie w niebieskim, sportowym dresie – i przypomina nam, jak ważna jest zwykła życzliwość – pisaliśmy, gdy produkcja (pozornie) dobiegła końca.
Właśnie ten aspekt ludzki to największa zaleta serialu, którego twórcy za pomocą trafnych panczy i porównań mówią o życiu. Kiedy Ted zauważa strach wśród zawodników, zabiera ich na wycieczkę do londyńskich kanałów, żeby metaforycznie uświadomić im potrzebę zmierzenia się z własnym strachem. A kiedy jedna z bohaterek ma gorszy dzień i zaczyna płakać, pada bardzo prawdziwe spostrzeżenie: płakanie jest najlepsze, to jak orgazm dla duszy! – dodawaliśmy z nieskrywaną sympatią.
Wiosną ubiegłego roku zdążyliśmy pożegnać się z Tedem Lasso, ale okazuje się, że przedwcześnie... Bo Apple TV+ zagęściło ruchy w sprawie kontynuacji. Miało podpisać już trójkę aktorów (Hannah Waddingham, Brett Goldstein, Jeremy Swift). Wkrótce natomiast mają zacząć się negocjacje z Jasonemem Sudeikisemem (jakżeby inaczej!) oraz Brendanem Huntem i Juno Temple.
Na powrót Phila Dunstera podobno nie ma co liczyć, ale najważniejsze, że czwarty sezon Teda Lasso zaczyna nabierać realnych kształtów!
Zobacz także:
Lekcje empatii i mrok skrywanych lęków. Serial Ted Lasso nieprzypadkowo ujął Kloppa i Sousę
Szukamy odpowiednika Teda Lasso w prawdziwym świecie piłki
Pogróżki, żarty, Ted Lasso i dziwne cieszynki – podróż Mike’a Deana dobiega końca