Historia lubi się powtarzać i to szybciej niż myślimy. Najpierw trailery, które rzucały na kolana, a potem premiera gromadząca tłumy na ważnym europejskim festiwalu - coś wam świta? Przerabialiśmy to w przypadku Once Upon a Time ... in Hollywood i właśnie przerabiamy to ponownie. Na punkcie Jokera wkrótce oszaleje publiczność w Wenecji, ale po ostatnim zwiastunie wszystkich poniosła fala entuzjazmu.
Wczoraj rozpoczął się 76. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Wenecji. W gronie produkcji, które powalczą o Złotego Lwa znajduje się Joker Todda Phillipsa. Pokaz filmu zaplanowano na najbliższą sobotę i wtedy też poznamy pierwsze opinie krytyków. Czy Joker udźwignie ciężar oczekiwań? Po tym, co zobaczyliśmy w trailerze jesteśmy przekonani, że depesze znad Adriatyku będą pisane ejakulatem podnieconych miłośników kina.
Przeżyjmy to jeszcze raz!
Nowa zapowiedź potwierdza wszystko to, o czym pisaliśmy przed kilkoma miesiącami, gdy światło dzienne ujrzał pierwszy zwiastun. - Przecież ten trailer ogląda się nie jak zajawkę superbohaterskiego blockbustera, a kameralny dramat psychologiczny! Bardziej niż opowieść z Gotham City przypomina nam to mroczną wersję Her. No bo Joker, najbardziej złowieszczy przestępca w historii komiksu, jest tu dosłownie pomiatany przez różnych, nawet przypadkowych ludzi - ekscytowaliśmy się wtedy.
Superhero movie o społecznym wykluczeniu? Blockbuster opowiadający o zaburzeniach psychicznych bez wpadania w pułapkę hollywoodzkiej estetyzacji? Nie tylko my kombinujemy w ten sposób. Bardzo popularne stało się zestawianie Jokera z kultowym dziełem Martina Scorsese, Taxi Driver z 1976 roku. Odtwórca głównej roli w Taksówkarzu, Robert De Niro występuje także u Todda Phillipsa i ponoć był od początku zachwycony scenariuszem.
Myśląc życzeniowo, nastawiamy się na kolejny - może nawet bardziej radykalny - etap rewolucji zapoczątkowanej przez Christophera Nolana. Istotną przesłanką ku temu jest oficjalne przyznanie Jokerowi kategorii R. Przypominamy, że cała The Dark Knight Trilogy to PG-13. Sam Mroczny rycerz jest rzecz jasna nietykalnym klasykiem, natomiast w przypadku Mroczny Rycerz powstaje dało się odczuć, że przez taką-a-nie-inną kategorię wiekową potencjał nie został w pełni zrealizowany.
Od porównań Jokera z The Dark Knight Trilogy trudno uciec, ale jest jedno ale. Todd Phillips to nie Christopher Nolan. Gość ma na koncie trzy produkcje z serii Kac Vegas, więc jego dorobek raczej nie rzuca na kolana. Chcemy jednak wierzyć, że przed nim punkt zwrotny. Uspokajają nas przy tym jego wywiady, w których wypowiada się całkiem sensownie. Ostatnio powiedział na przykład, że nie tylko nie bazował na żadnym komiksie, ale też jego ambicją nie było nakręcenie historii o Jokerze - chciał zrobić film o człowieku, który staje się Jokerem. Miałeś naszą ciekawość, teraz masz naszą pełną uwagę.
O Joaquina Phoenixa jesteśmy spokojni. Zwróćcie uwagę - nikt nie śmiał nawet wyrazić wątpliwości, gdy ogłoszono, że 44-letni aktor wejdzie w buty Heatha Ledgera, który u Nolana stworzył przecież jedną z najbardziej spektakularnych kreacji w historii kina. Phoenix ma za sobą trzy nominacje oskarowe (Gladiator, Spacer po linie, Mistrz) i jest być może najwybitniejszym aktorem swojego pokolenia, więc sama jego obecność w tym projekcie stanowi niejako gwarancję jakości.
Swoją drogą - dobrze pamiętamy, jak przed premierą Mrocznego Rycerza pojawiały się głosy, że nie będzie drugiego takiego Jokera jak Jack Nicholson. No i co tam, cwaniaczki?
Limit rozczarowań na to półrocze został wyczerpany w momencie, gdy świat obiegła wiadomość, że Margaret Qualley spotyka się z Petem Davidsonem. Premiera Jokera już czwartego października. Todd Phillips, Joaquin Phoenix - musicie!