Już po premierze pierwszych odcinków perypetii antropomorficznego konia można było mieć poczucie graniczące z pewnością, że BoJack Horseman zyska kultowy status. Wydawało się jednak wówczas, że chodzi po prostu o animowane Californication z nieparzystokopytnym w roli Hanka Moody'ego. Produkcja Netfliksa niepostrzeżenie okazała się czymś znacznie większym.
BoJack Horseman dobiegł końca w ostatni weekend i w tym miejscu trzeba wrócić do finału wspomnianego Californication. Tam scenarzyści wjechali z Porsche w promieniach zachodzącego słońca i naiwnym rozwiązaniem akcji - trochę w stylu deus ex machina. I dlatego wówczas widzowie odetchnęli z ulgą, a po BoJacku zostaje pustka. Narysowany koń gadający głosem Willa Arnetta okazał się bowiem stokroć prawdziwszą postacią niż większość hollywoodzkich bohaterów skrojonych na modłę stulejarskiej prozy Charlesa Bukowskiego.