Żegnamy BoJacka Horsemana. Drugiego takiego serialu nie było i nie będzie

Zobacz również:Adam Sandler, Kevin Garnett, The Weeknd i... świetne recenzje. Na ten netflixowy film czekamy jak źli
BoJack.jpg

Już po premierze pierwszych odcinków perypetii antropomorficznego konia można było mieć poczucie graniczące z pewnością, że BoJack Horseman zyska kultowy status. Wydawało się jednak wówczas, że chodzi po prostu o animowane Californication z nieparzystokopytnym w roli Hanka Moody'ego. Produkcja Netfliksa niepostrzeżenie okazała się czymś znacznie większym.

BoJack Horseman dobiegł końca w ostatni weekend i w tym miejscu trzeba wrócić do finału wspomnianego Californication. Tam scenarzyści wjechali z Porsche w promieniach zachodzącego słońca i naiwnym rozwiązaniem akcji - trochę w stylu deus ex machina. I dlatego wówczas widzowie odetchnęli z ulgą, a po BoJacku zostaje pustka. Narysowany koń gadający głosem Willa Arnetta okazał się bowiem stokroć prawdziwszą postacią niż większość hollywoodzkich bohaterów skrojonych na modłę stulejarskiej prozy Charlesa Bukowskiego.

1
Nic nie boli tak jak życie

Najcenniejsze i stosunkowo nowatorskie w BoJacku było przełamanie tej popkulturowej konwencji estetyzowania wszystkiego, co w rzeczywistości realnej wcale nie jest w porządku. Generalizując - rysu atrakcyjności w mainstreamowym przekazie nabierają przecież zaburzenia psychiczne, kompulsywny melanż, odrzucenie, traktowanie kobiet jako gadżetu. Niby każdy, kto przeżył samotną pobudkę po trzech dniach euforycznego slalomu giganta albo mierzył się z myślami samobójczymi rozumie, że bywają przyjemniejsze stany, a jednak na ekranie czy w piosenkach ten cały dramatyzm zostaje zapakowany w pazłotko. W tym sensie, że Hank Moody dostaje happy end w zamian za zrobienie bagna ze swojego życia.

Jakby w kontrze - serial Netfliksa to zniuansowany i przenikliwy moralitet. Na mechanizmy, które często omijane są szerokim łukiem, tutaj rzucony został snop światła. I był on tym ostrzejszy, im bliżej finału się znajdowaliśmy. BoJack Horseman okazał się więc bolesną przypowieścią o konsekwencjach. O tym, że samemu czując się ofiarą można zrobić wiele krzywdy wszystkim dookoła i obniżone samopoczucie czy brak świadomości nie są żadnym usprawiedliwieniem. Ludzie Konie może i się zmieniają, ale jest to w kur*ę żmudny proces. Łatwo przy tym dotrzeć do miejsca, z którego nie ma powrotu. Drogą do tego miejsca galopowaliśmy przez sześć sezonów.

2
Koniec pewnej epoki

Warstwa obyczajowa to jedno, ale na naszych oczach pisała się tu historia telewizji również pod względem formalnym. Rick i Morty mogą być dalece bardziej rewolucyjni, ale trudno wyobrazić sobie dzisiaj, żeby dało wycisnąć się więcej z animowanego sitcomu dla dorosłych niż miało to miejsce w BoJacku. Najbardziej jaskrawym przykładem odwagi twórców był rzecz jasna odcinek Free Churro. Przypuszczalibyście wcześniej, że da się zrobić epizod kreskówki, który właściwie w całości ograniczałby się do mowy pogrzebowej wygłaszanej przez głównego bohatera?! Stylistyczna woltyżerka zachwycała, ale BoJacka warto było oglądać choćby dla samej ewolucji drugoplanowych postaci. Sami pomyślcie, gdzie zaczynali, a dokąd zaszli Princess Carolyn, Diane Nguyen i Todd Chavez. Przecież to jest case poprowadzenia Roberta De Niro w Irlandczyku - tyle, że w mikroskali.

3
Długie pożegnanie

Uciekamy w dowcipkowanie, ponieważ to pożegnanie jest równie bolesne jak wtedy, gdy po raz pierwszy kończyliśmy Friends. Z tym, że w Przyjaciołach nie było jednak takiego szaleństwa, by eksperymenty w rodzaju Fish Out of Water sąsiadowały z przecelnym komentarzem do #MeToo movement. Nie będzie więcej BoJacka Horsemana, skasowali nam obiecujące Tuca & Bertiejak żyć?

Cóż, nadszedł właściwy czas na słowa: hold your horses.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Senior editor w newonce.net. Jest związany z redakcją od 2015 roku i będzie stał na jej straży do samego końca – swojego lub jej. Na antenie newonce.radio usłyszycie go w autorskiej audycji „The Fall”, ale też w "Bolesnych Porankach". Ma na koncie publikacje w m.in. „Machinie”, „Dzienniku”, „K Magu”,„Exklusivie” i na Onecie.