Czy polski drill ma szansę na sukces? No i czy… w ogóle istnieje? Sprawdziliśmy to

Zobacz również:Musical sci-fi. Kulisy trasy „Psycho Relations” Quebonafide (ROZMOWY)
ABSON-750-500.jpg
Bartek Wieczorek dla newonce.paper

Podgatunków hip-hopu jest masa, a ich liczba raczej nie przestanie rosnąć. Ostatnimi czasy coraz większy sukces na całym świecie odnosi UK drill. Czy mamy go już w Polsce, a jeśli tak, to jak jest realizowany?

Boom-bap, trap, cloud rap, crank, grime, g-funk, jazz rap, emo hip-hop, trip hop… Ufff, sporo tego było, a to przecież jeszcze nie wszystko. Dziś na warsztat weźmiemy jednak jedną konkretną odnogę rapu, która za sprawą swojej międzynarodowej nośności stała się wyjątkowo gorącym tematem w hip-hopie ostatnich lat.

O tym zjawisku pisaliśmy już na łamach niuansa kilkakrotnie. Po raz pierwszy w tekście, gdzie wyjaśnialiśmy, o co tak naprawdę chodzi w tym przesiąkniętym agresją i ciężkimi brzmieniami gatunku. Później, gdy Pop Smoke zaczął zdobywać większą popularność poza Nowym Jorkiem. Zdarzyło się nam też analizować zarzuty wobec drillu – te, według których gatunek jest źródłem rosnącej przestępczości.

Dziś zajmiemy się zatem drillowym fenomenem na polskiej scenie. Czy mamy jakiekolwiek przykłady? Jeśli tak, to kto był pierwszy? Czy to dobrze się przyjmie w Polsce? Postaramy się odpowiedzieć na wszystkie pytania.

1
Prekursorzy polskiego drillu?

Zacznijmy od początku. Drill narodził się na początku 10s-ów w biednych dzielnicach Chicago. Był ucieleśnieniem bolączek i problemów, ale przede wszystkim rzeczywistości panującej w Wietrznym Mieście. A raczej w jego najbardziej niesławnych dzielnicach. To stamtąd pochodzi chociażby jeden z najważniejszych (jeśli nie najważniejszy) prekursorów i propagatorów – Chief Keef. Wraz z Young Chopem (producentem) stworzył solidne podwaliny pod to, co już niedługo miało zatrząść amerykańską sceną w posadach. Oczywiście moglibyśmy szukać wcześniejszych aktów stanowiących o początkach (jak King Louie, LoKey, Big Homie Doe…), ale my tu nie o tym.

Wyszczególnienie drillu chicagowskiego jest w tym wypadku szczególnie ważne, bo… drill drillowi nierówny. Ten z północy Stanów jest inny, niż ten z UK, a ten z Anglii różni się od tego z Nowego Jorku. Skomplikowane, ale jeszcze do tego dojdziemy. Kto zatem jako pierwszy robił drill w Polsce?

Odpowiedź jest całkiem prosta – Alcomindz. Chłopaki już w 2012 roku nagrywali tracki na beatach do złudzenia przypominających te, które znalazły się na Finally Rich czy Bang Keefa. Tematyka na płycie Wódka, kurwy & sianokosy różniła się oczywiście od tego, do czego pił Chief, ale to właśnie narkotyczne wygrzewy składu, o którym pisaliśmy tu, możemy uznać za pierwszy w Polsce drill. Później zrobiło go już zdecydowanie więcej i raperów, i składów, o których będzie jeszcze mowa.

2
Trap? Drill? Chicagowski, z UK czy może z Nowego Jorku?

Dostrzeżenie różnic między chicagowskim drillem a trapem nie jest tak łatwe, jak mogłoby się wydawać. Produkcje są bowiem całkiem podobne, bo korzystają z podobnych patentów w kwestii linii basowych, hi-hatów czy werbli.

Na pierwszy rzut oka w zasadzie nie da się odróżnić jednego od drugiego. Różnic jest jednak kilka, na czele z tą geograficzną. Trap pochodzi z południa, a za jego kolebkę uważa się Atlantę, zaś Drill z północy. Po drugie, teksty drillowe są zdecydowanie bardziej agresywne – zawierają opisy brutalnych przestępstw, morderstw i gróźb. Nie stronią też od narkotyków, dillowania, uprzedmiotawiania kobiet i pokazywania autora jako samca alfa, do którego lepiej się nie zbliżać, bo jest uzbrojony po zęby. W kwestii produkcji dochodzą jeszcze różnice początkowo raczej niezauważalne, czyli mocniejszy wpływ chicagowskiego footworku w drillu, nieco cięższe brzmienia i mniej skoczna melodia. No i oczywiste kwestie – słownictwo charakterystyczne dla Chicago i zauważalny akcent raperów.

Zupełnie inaczej sprawa ma się, jeśli chodzi o różnice między drillem chicagowskim a tym z UK. Gdy gatunek dotarł już na podatny londyński grunt, zdecydowanie zmienił swoje brzmienie. Zyskał na surowości, podkręcono mu bas, który w zasadzie prowadzi każdą produkcję, a niektóre elementy dźwiękowe i tematyczne zaczerpnął od grime'u, road rapu i garage'u. To właśnie UK drill i jego lekka trawestacja w postaci nowojorskiego drillu (Pop Smoke, Fivio Foreign) święcą dziś największe triumfy na całym świecie.

3
Przecięcia polskiego rapu z drillem

Ustaliliśmy, że drill na polskiej scenie jest obecny już od początku 10s-ów. Oczywiście nie w oryginalnej formie – zgadzają się w zasadzie wyłącznie beaty i częściowo tematyka. Do dziś kilku raperom udało się jednak nawiązać współpracę z drillowcami z krwi i kości z zagranicy, legitymizując odnogę nad Wisłą. Komu?

Po pierwsze – Hewrze. W 2016 roku nagrała ona numer ELCZAPOS, gdzie Młody Dron w refrenie nawija: Kłapią, kłapią, kłapią, bo chcą być El Chapo. W kawałku gościnnie udzielił się chicagowski raper Lil Chief Dinero.

Po drugie – Young Multiemu. A dokładniej na albumie z Fast Life Sharkym TRAP AFTER DEATH. Na tym mocno trapowym wydawnictwie znalazło się kilka drillowych (zarówno chicagowskich, jak i brytyjskich) akcentów, jednak przede wszystkim w tracku FCK FAME udzieliło się dwóch niezwykle popularnych drillerów z UK – AM i Skengdo.

Po trzecie – Żabsonowi. Internaziomal przyniósł całkiem sporo zagranicznych featów takich jak choćby ten Yzomandiasa czy Vegasa Jonesa. Nas interesuje jednak gościnka z numeru Szrot, gdzie nawinął Monkey – członek brytyjskiego drillowego składu 67.

Po czwarte – Szamzowi. Producent stał się ceniony głównie dzięki swojej łatwości w tworzeniu drillowych produkcjach. Sam też zresztą nawijał na takich beatach – i to już na początku 10s’ów (chociażby tutaj, ale odpalacie na własną odpowiedzialność). Łodzianin może się poszczycić sporą producencką popularnością także zagranicą – na jego beatach nawijali Pop Smoke czy Fivio Foreign, a to pewnie dopiero początek, a nie koniec.

4
Polski UK drill

No dobrze, przejdźmy do meritum. Od jakiegoś czasu polscy raperzy także coraz chętniej sięgają do brytyjskiej wersji drillu. Nic w tym dziwnego, bo trend jest zauważalny gołym okiem na całym świecie. Do tej pory z surowymi beatami eksperymentowali w mainstreamie m.in. Żabson (Gugu Skit, Szrot czy najnowszy Hood Angel), Young Multi (Hot16Challenge2, FCK FAME), Young Igi (I wciąż), Kaz Bałagane (Fortaleza), Sitek i Kasta (Filar) czy Berson (Gattuso).

I jeszcze jedna ważna kwestia: pewnie spotkamy się z zarzutem, że sam fakt nagrywania piosenek na drillowym beacie wcale nie oznacza, że ktoś robi drill. Odpowiadamy: dlaczego nie? Rozumiemy kwestię tematyki i stylizowania postaci, ale wyobrażacie sobie polskich raperów śmigających w balaklawach z AK-47 w ręku i nawijających o morderstwach? Umówmy się, nie byłoby to ani trochę autentyczne. Nie wymagajmy zatem stuprocentowego przeniesienia gatunku na naszą scenę. Pewne rzeczy są nie do przeskoczenia, bo pochodzenia się nie wybiera. Pamiętajmy też, że oryginalna wersja, ta pochodząca z Chicago, kiedy przeniosła się do Wielkiej Brytanii, też uległa zmianie, adaptując się do tamtejszych warunków.

Okej, nie wszyscy wymieni wyżej raperzy radzą sobie dobrze na drillowych beatach. Niektórzy z kolei – zaskakująco przyzwoicie. Jedno jest pewne: drillowych beatów będzie na polskiej scenie tylko coraz więcej. Możemy być też spokojni, jeśli chodzi o jakość produkcji, bo mając na pokładzie takich producentów jak np. wspomniany Szamz, Swizzy i Atutowy, spodziewamy się tylko coraz mocniejszych rzeczy.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Za radiowym mikrofonem w zasadzie od początku istnienia stacji, później był też członkiem redakcji netu. Z muzyką wszelaką za pan brat od dzieciaka.