Czy "Rozmowy z mordercą: Taśmy Teda Bundy'ego" na Netflixie to zabójczo dobry serial? My już go widzieliśmy

Zobacz również:Adam Sandler, Kevin Garnett, The Weeknd i... świetne recenzje. Na ten netflixowy film czekamy jak źli
Ted-Bundy-1.jpg

Od czasu ubiegłotygodniowej premiery serial Conversations with a Killer: The Ted Bundy Tapes budzi ogromne emocje. Doszło nawet do tego, że amerykański Netflix zaapelował, by nie jarać się przesadnie powierzchownością słynnego mordercy. Czy jednak sam dokument daje powody, żeby się nim jarać?

Częścią ponurej legendy Teda Bundy'ego była jego elokwencja i atrakcyjny wygląd, za sprawą których wzbudzał fascynację opinii publicznej. Jak to możliwe, żeby gwałciciel i nekrofil zyskał grono oddanych wielbicielek? Jeżeli ktoś dotąd nie rozumiał tego mechanizmu, dostał w ostatnim czasie jego współczesną odsłonę.

Taśmy Teda Bundy'ego to przede wszystkim doskonały materiał źródłowy. Z jednej strony - historia morderczego rajdu przez siedem stanów, dokonanego w połowie lat siedemdziesiątych; potworne zabójstwa, brawurowe ucieczki z więzienia i sądowy performans, który ostatecznie zaprowadził Bundy'ego na krzesło elektryczne. Z drugiej - ponad sto godzin wywiadów, zarejestrowanych w celi śmierci. I mowa tutaj nie o morderstwach dokonanych w zapomnianych przez Boga mieścinach (jak w Evil Genius czy The Innocent Man), tylko o mainstream zbrodni i wydarzeniach, którymi żyła cała Ameryka aż do egzekucji Bundy'ego w 1989 roku.

Zdecydowanie po stronie plusów dokumentu należy odnotować kondensację materiałów. Joe Berlingerowi udało się zamknąć temat w przystępnych czterech odcinkach, co jest optymalnym formatem do łyknięcia na raz. Chociaż na ostatniej prostej tempo staje się lekko zawrotne, a takie kwestie jak apelacje i próby wstrzymania wykonania kary zostają potraktowane po łebkach. Oddając jednak sprawiedliwość - sądowy dramat (czy raczej - cyrk) słusznie zajmuje istotne miejsce w Conversations with a Killer. Zamiast iść na całego w efekciarską eksplorację zbrodni, pozostawiono miejsce na pewne wątpliwości. Jak to możliwe, że typowi bez uprawnień pozwalano samemu się bronić i przesłuchiwać świadków (przerażająca scena w ostatnim odcinku)? Czy Bundy w rzeczywistości cierpiał na psychozę maniakalno-depresyjną?

Wspomniana eksploracja zbrodni to jedno, ale może dziwić, że niemal całkowicie przemilczano wątek nekrofilski. Wygląda to trochę tak, jakby obawiano się, że przekroczenie pewnej granicy zburzy obraz bohatera, jaki planowano zbudować. W tym sensie, że łatwiej jednak dostrzec człowieka w zwykłym seryjnym mordercy niż w kimś, kto przyznaje się do hardcorowych aktów nekrofilskich po uprzedniej charakteryzacji zwłok (!). Można to wszystko zrzucić na karb prób uniknięcia epatowania potwornościami, ale czy w tym przypadku to w ogóle możliwe?

Conversations with a Killer: The Ted Bundy Tapes to dokument o utracie człowieczeństwa (słynne słowa sędziego Edwarda Cowarta) z mocno zarysowanym tłem prawnym i społecznym; jedna z najciekawszych produkcji, jakie Netflix ma do zaproponowania w kategorii true crime.

A jakby komuś było mało, oto zwiastun filmu Extremely Wicked, Shockingly Evil, And Vile, w którym Theodore' zagra... Zac Efron.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Różne pokolenia, ta sama zajawka. Piszemy dla was o wszystkich odcieniach popkultury. Robimy to dobrze.