Jenna Ortega, czyli serialowa Wednesday, to królowa horroru Generacji Z?

Zobacz również:Adam Sandler, Kevin Garnett, The Weeknd i... świetne recenzje. Na ten netflixowy film czekamy jak źli
World Premiere Of Netflix's "Wednesday" - Arrivals
fot. Leon Bennett/Getty Images

Tak przynajmniej nazywają ją niektóre media, choć posługują się przy tym fachowym zwrotem scream queen. Nie za wcześnie? W końcu mówimy o 20-latce.

Z drugiej strony miano scream queen dostaje się nie za rozbudowane portfolio, a zakorzenianie konkretnej osoby w masowej wyobraźni jako tej od horrorów. Jak Jamie Lee Curtis w latach 80. Albo Jennifer Love Hewitt i Sarah Michelle Gellar dekadę później.

Tą od horrorów jest dzisiaj Jenna Ortega. Tylko w bieżącym roku pojawiła się w pięciu produkcjach i każda reprezentowała ten gatunek: American Carnage, Studio 666, X, nowy Krzyk i właśnie Wednesday. OK, to ostatnie może jest nie tyle horrorem, ile ma enturaż grozy, ale wystarczyło, żeby Ortegę zaczęto stawiać w jednym rzędzie z dawnymi scream queens. Zresztą chyba pasuje jej ta szufladka, skoro w wywiadach przyznaje, że zawsze była dziwna. Jak Wednesday. Aha, i że jako dziecko pasjami robiła sekcje zwłok jaszczurek, znajdywanych na podwórku. W rozmowie z Wired przyznała, że horrory chyba same ją szukają, bo dostaje propozycje roli w czymś z dreszczykiem. Seryjni mordercy, potwory i ja. Chyba jest jakiś niewidzialny sznurek, który łączy wszystkie te rzeczy – żartowała. Ale jeśli ma się tak wyjątkową urodę, to trudno spodziewać się obsadzania w rolach cheerleaderek.

World Premiere Of Netflix's "Wednesday" - Arrivals
Jenna Ortega na premierze serialu "Wednesday", fot. Leon Bennett/Getty Images)

Ona ma oczy jak z filmów niemych! – zachwycał się Tim Burton. To on miał na początku lat 90. stanąć za kamerą filmowej wersji Rodziny Addamsów; finalnie do współpracy nie doszło, bo realizacja filmu – do której Burton wydawał się stworzony – kolidowała mu z innymi zajęciami. Kiedy showrunnerzy Wednesday, Al Gough i Miles Millar, zaprosili go do reżyserii części odcinków serialu, spodziewali się, że ich zignoruje. Tymczasem autor Soku z żuka oddzwonił niemal natychmiast. Podobno gdy czytał scenariusz, przed oczyma stanęły mu obrazy z jego lat szkolnych.

Nieco dłużej zastanawiała się Jenna Ortega. Miała bać się kolejnej roli nastolatki; jej Wednesday ma 16 lat i uczy się w liceum. Ale gdy stanęła na castingu przed Timem Burtonem, reżyser wiedział, że właśnie znalazł swoją aktorkę. Przesłuchaliśmy setki osób, ale nie miałem żadnych wątpliwości – mówił później. Burton tak bardzo przyłożył się do tego, by Wednesday była jak z oryginalnej Rodziny Addamsów, rysowanej w latach 30. przez Charlesa Addamsa (więcej o tym w naszym tekście), że na planie sam rozczesywał jej grzywkę i non stop instruował Ortegę. Masz stać tak prosto, jakbyś trzymała na głowie książkę. Masz wyglądać jak manekin. Poskutkowało. Jenna Ortega dosłownie zawłaszcza ekran.

Na planie nietypowa nastolatka – w życiu prywatnym też nietypowa nastolatka. Kiedy dorasta się w okolicach Los Angeles (akurat ona wychowała się w dolinie Coachella, dosłownie w cieniu festiwalowych scen) i ma się ambitnych rodziców, to jest szansa, że będą chcieli wcisnąć latorośl do świata filmu. Tu było inaczej. Jenna jest czwartą z szóstki rodzeństwa, ich matka pracowała na pogotowiu, a żeby czymś zająć dzieci, dawała im książki. Fascynacja literaturą zbiegła się u przyszłej Wednesday z pierwszym seansem Człowieka w ogniu. I zachwyciła się grającą tam Dakotą Fanning. Mała Jenna zapragnęła być aktorką, zaczęła odgrywać scenki przed kamerą, zachwycona matka wrzucała to na Facebooka, gdzie na jeden z filmików przypadkowo trafił kierownik castingu serialu Rob z Robem Schneiderem. I już – tak to się robi w Kalifornii.

Disney Channel's "Stuck In The Middle" - Season One
Jenna Ortega w "Stuck In The Middle", fot. Adam Taylor/Disney Channel via Getty Images)

Jako 12-latka otrzymała główną rolę w sitcomie Disneya Stuck In The Middle. Zaabsorbowana pracą przy trzech sezonach serialu... rzuciła szkołę. Poważnie, nowa twarz kina licealnego nawet nie chodziła do szkoły średniej. Czy żałowała? Teraz pewnie się do tego nie przyzna, jest na zbyt wczesnym etapie kariery. My natomiast mogliśmy ją oglądać w drugim sezonie serialu Ty (jako Ellie – nastoletnia sąsiadka Joe Goldberga), a potem przyszły już horrorowe hity – wspomniana druga część opiekunki i piąty Krzyk, gdzie wcieliła się w rolę Tary Carpenter. W głośnym X pojawiła się obok Kida Cudiego i Mii Goth, zaliczając efektowną scenę w piwnicy (ale nie zdradzamy, o co chodzi, za to tu możecie przeczytać naszą recenzję filmu), wiemy też, że na pewno zagra w Krzyku 6. Oj – chyba właśnie zdradziliśmy, że jej postać w piątce nie ginie. Wybaczcie.

W oryginalnej Rodzinie Addamsów postać Wednesday nigdy nie jest na pierwszym planie, ale w serialu wygląda to inaczej. Jenna Ortega starała się nie czerpać zanadto z roli Christiny Ricci, wcielającej się w Wednesday w filmowej wersji Addamsów (swoją drogą Ricci zalicza w serialu epizod nauczycielki w Nevermore), budując własną postać po swojemu, korzystając przy tym ze wskazówek Burtona. Podobno dla wzmocnienia wiarygodności Wednesday nauczyła się grać na wiolonczeli i mówić po niemiecku. I to ona stoi za konceptem słynnego układu tanecznego z czwartego odcinka. Tego, który podbił TikToka i tego, o którym teraz zrobiło się głośno, gdy w jednym z wywiadów Ortega przyznała, że gdy nagrywała tę scenę, cierpiała na COVID. Jej taniec jest inspirowany choreografiami Boba Fosse, autora filmu Kabaret.

Dobrze, że w Hollywood pojawiła się nowa, mimo wszystko jeszcze niezgrana twarz, która ma pomysły i ambicje, żeby wyjść poza kanon dziewczyn z filmów grozy. Warto, żeby ktoś ją przestrzegł (może agent, o ile nie jest zbyt chciwy), że cienka jest granica, po której już nie będzie powrotu i Ortega na zawsze pozostanie w świecie horroru, ale już nie tego topowego, ale takiego klasy B, z najgłębszych zakamarków platform streamingowych. Niech przestrogą będzie chociażby to, co stało się z gwiazdą pierwszego Krzyku, Neve Campbell. W popularnym wówczas polskim miesięczniku Film pojawił się artykuł – lista młodych gwiazd, które za kilkadziesiąt lat będą legendami kina. Neve też tam się znalazła, a o tym, że wszystko poszło nie tak, niech zaświadczy to, że w ogóle musimy przedstawiać, kim ona jest. Jenno Ortego, nie idź tą drogą.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Współzałożyciel i senior editor newonce.net, współprowadzący „Bolesne Poranki” oraz „Plot Twist”. Najczęściej pisze o kinie, serialach i wszystkim, co znajduje się na przecięciu kultury masowej i spraw społecznych. Te absurdalne opisy na naszym fb to często jego sprawka.
Komentarze 0