„Nie patrz w górę”: miała być błyskotliwa satyra, jest zbiór nagłówków i stereotypów (RECENZJA)

Zobacz również:„Jackass” powraca! Pierwszy trailer nowego filmu to czyste szaleństwo
DON'T LOOK UP
NIKO TAVERNISE/NETFLIX

Chciałbym umrzeć we śnie jak mój dziadek, a nie krzycząc w przerażeniu jak jego pasażerowie. Adam McKay sięga po memogenny cytat z komika Jacka Handeya, żeby rozpocząć apokaliptyczny rajd o komecie i ostatnich sprawiedliwych; złych Republikanach, technokratach i szurach. Zamierzał wywołać kaca alegorią kryzysu klimatycznego, ale wyszedł mu najwyżej niezły hangover movie.

Pierwsze szkice scenariusza w żaden sposób nie były nacechowane humorystycznie. Zamierzałem zrobić dramat albo studium postaci, ale na pewnym etapie uznałem, że to musi być komedia, ponieważ śmiech jest tym, czego w ostatnim czasie wszyscy potrzebujemy – mówi reżyser i scenarzysta, odpowiedzialny wcześniej za Big Short i Vice. Zaczął faktycznie dość poważnie – od lektury książki Ziemia nie do życia. Nasza planeta po globalnym ociepleniu Davida Wallace'a-Wellsa, która zainspirowała go do nakreślenia metafory ekologicznego armagedonu. Aż nadeszły pandemiczne miesiące i uznał, że należy podostrzyć; pozwolić sobie na desperacką radość i szaleństwo.

I od pierwszych sekund nie pie**oli się w tańcu. Doktorantka Kate Dibiasky (Jennifer Lawrence) z Uniwersytetu Stanowego Michigan rapuje pod nosem Wu-Tang Clan Ain't Nuthing Ta F' Wit, zanim odkryje asteroidę. Jej profesor Randall Mindy (Leonardo DiCaprio) szybko dokonuje obliczeń, z których wynika, że nie jest to zwykła kometa, tylko zabójca planet na kursie kolizyjnym z Ziemią. Naukowcy na skraju załamania nerwowego trafiają do Białego Domu, gdzie zderzają się z galopującą ignorancją prezydentki Orlean (Meryl Streep) i jej doradcy oraz syna w jednym, Jasona (Jonah Hill). To follow-up do relacji Donalda Trumpa z Ivanką, czyli najwyraźniej nawet rok po szturmie na Kapitol nic nie bawi tak jak poprzedni POTUS.

Nadciąga noc komety, ale widmo apokalipsy zdaje się na nikim nie robić specjalnego wrażenia. Prezenterzy z telewizji śniadaniowej (Cate Blanchett i Tyler Perry) są zidiociali jak gwiazdy pop (Ariana Grande i Kid Cudi); społeczeństwo jest niemiłe i spolaryzowane; foliarze kwestionują istnienie asteroidy; władzę z tylnego siedzenia sprawuje CEO konglomeratu technologicznego (Mark Rylance), który kupił Biblię Gutenberga i zgubił, i potrafi przewidywać przyczynę śmierci z algorytmu...

Adam McKay zaagnażował imponujące grono aktorów, na jakie mógłby pozwolić sobie ewentualnie Jim Jarmusch albo Wes Anderson. Albo sam McKay. Niemal wszyscy grają z kabaretową emfazą, co może wynikać z tego, że postaci zostały w większości napisane dość jednowymiarowo, a scenariusz pęka w szwach od punchline'ów i one-linerów. Fun fact: część kwesti improwizowano; podobno do filmu weszło choćby czterdzieści procent tego, co na wolno dał Jonah Hill. Komu udało się od jednowymiarowości uciec? Cate Blanchett i Timothéemu Chalametowi.

DON'T LOOK UP
NIKO TAVERNISE/NETFLIX

Powstała w ten sposób superdynamiczna komedia ze złowróżbnym twistem, ale nic ponadto. I jest to w gruncie rzeczy coś straszliwie rozczarowującego. Bo McKay to mastermind, który w Big Short bezpardonowo rozłożył na czynniki pierwsze przyczyny kryzysu finansowego z pierwszej dekady lat dwutysięcznych; zrobił tam jeden z najlepiej napisanych filmów w historii Hollywood. A sześć lat później wykazuje się przenikliwością godną Pieseła w społecznych rozkminach. Męczy boomerskie analizy rzeczywistości definiowanej przez media społecznościowe, żartuje z Trumpa, szuka po linii najmniejszego oporu karykatury wpisanej w figury typu Mark Zuckerberg/Elon Musk.

Momenty są. Niezmiennie bawią te flagowe mckayowskie didaskalia. Zdarza się z rzadka intrygująca przekmina jak ta o tym, że w rozgrywce na szczytach władzy nie uczestniczą złoczyńcy, tylko nieudacznicy. Satyra rządzi się swoimi prawami i służy jej umiejętne przerysowanie, ale akurat ta satyra jest ciosana zbyt grubo. Diagnozy stawiane w Nie patrz w górę sprawiają wrażenie uszytych z mainstreamowych nagłówków i stereotypów. I mówią o globalnej sytuacji mniej więcej tyle, co Jarmark Taco Hemingwaya o Polsce.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Senior editor w newonce.net. Jest związany z redakcją od 2015 roku i będzie stał na jej straży do samego końca – swojego lub jej. Na antenie newonce.radio usłyszycie go w autorskiej audycji „The Fall”, ale też w "Bolesnych Porankach". Ma na koncie publikacje w m.in. „Machinie”, „Dzienniku”, „K Magu”,„Exklusivie” i na Onecie.