Był Gang Albanii (he he), było Taconafide, było Borcrew, a ostatnio Otsochodzi, Young Igi i OKI wpisali się w długoletnią tradycję podobnych spotkań na szczycie. W oczekiwaniu na premierę singla WMTB od OIO puszczamy wodze fantazji i selekcjonujemy kolejne supergrupy.
Wchodzimy w tryb myślenia życzeniowego i układamy składy, które z miejsca wzięłyby scenę szturmem. Z rzeczywistością ma to tyle wspólnego, co FPL z rozgrywkami Premier League, ale nie ma tu propozycji bez choćby cienia realnych przesłanek.
Kaz Bałagane, Frosti, Berson
Niedawno zwróciła naszą uwagę propozycja na Twitterze, żeby Frosti i Berson nagrali drillowe Sos, Ciuchy i Borciuchy. A gdyby tak podbić stawkę i wyobrazić sobie to przedsięwzięcie z udziałem współautora klasycznego mixtape'u? Kaz niejednokrotnie nagrywał z reprezentantami SP ZOO, że przypomnimy choćby ostatnie kawałki – Matematyka i Kap Kap, a timing wydaje się idealny. On sam jest po jednym z najlepszych albumów w karierze, choć zdajemy sobie sprawę, że Digital Scale Music spolaryzowało odbiorców; Frosti wreszcie zrealizował materiał na miarę własnych możliwości; każdy kolejny singiel Bersona podgrzewa atmosferę oczekiwania na jego pełnoprawny debiut do temperatury wrzenia. Narkopop i SP ZOO to zatem gotowy przepis na instant classic.
Taco Hemingway, Dawid Podsiadło
Projekt o roboczej nazwie Tacodawidek (wybaczcie) antycypowaliśmy na niemal rok przed historycznym koncertem obu artystów w Warszawie. Nie chodzi wyłącznie o potencjał komercyjny, chociaż z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że duet pobiłby wszelkie możliwe rekordy, skoro zdołał sprzedać PGE Narodowy i może pochwalić się łącznie czterema Diamentami. Podsiadło po raz pierwszy gościł u Filipa już pięć lat temu, chemia między nimi jest konkretna, a spojrzenie na świat i środki wyrazu na tyle zbliżone, że w swoim czasie doszukiwaliśmy się wspólnych cech pomiędzy Małomiasteczkowym i Café Belga. W tych przygnębiających czasach każdy ma chyba prawo do pewnej fanaberii, więc zwizualizujmy sobie, że od takiego movementu rozpoczyna się postcovidowa odwilż...
Młody Dzban, Zdechły Osa
Wrocław jest brudny czekamy na potop... A w oczekiwaniu na potop stolica Dolnego Śląska doczekała się prawdopodobnie najbardziej intrygującej sceny w historii, o czym zresztą przeczytacie wkrótce na naszych łamach. I właśnie w mieście spotkań przecięły się drogi dwóch newcomerów, którym na papierze wcale nie musiało być ze sobą blisko. Z jednej strony – komik z depresją; z drugiej – punkrockowy enfant terrible. Stworzyli dotąd razem KALIBER 666, JAK TY OKA NIE MASZ i Till Coffin 2 dla Da Vosk Docty, więc dlaczego nie mieliby pewnego razu sprawdzić się w formule długogrającej? Na przeszkodzie nie powinno stanąć to, że Osa jest podpisany w Warnerze, a Dzban pozostaje bez kontraktu.
Pezet, Sokół
Rozmawiamy z Marysią o możliwości zrobienia solowych projektów, żeby nie zanudzić was naszą współpracą. Rozmawialiśmy też z Pezetem o możliwości nagrania albumu we dwóch. Ale na dzień dzisiejszy nie wiem, na razie wydaję najtrudniejszy w odbiorze, a zarazem najlepszy moim zdaniem album, jaki nagrałem i muszę chwilę odpocząć – mówił wiele lat temu Sokół w wywiadzie dla slizg.eu. Dyskusje na temat teoretycznego blockbustera odżyły w samym środku #Hot16Challenge2, kiedy obaj raperzy zrobili łączone szesnastki. Pezet na początku roku wydał Muzykę Współczesną Extended, a Sokół przymierza się do dropu, ale – gdy emocje już opadną jak po wielkiej bitwie kurz – wcale nie jest powiedziane, że temat ich współpracy podzieli losy TEOS-u. Na poziomie składu personalnego to byłaby przecież rzecz o sile rażenia Taconafide. Każdy oszalałby... nawet w masce!
Gruby Mielzky, UNDADASEA
Po MAMO z DA GROOVEMENT i wcześniejszym #HOT16CHALLENGE2 Undziarzy nie ulega najmniejszej wątpliwości, że odpowiednik DAMARADE z Mielonem zamiast Kuby Knapa to byłaby najlepsza rzecz, jaka mogłaby spotkać słoneczny trueschool w Polsce. Ostateczny argument w tej kwestii dostaniemy za tydzień z hakiem, gdy ukaże się album Do Wesela Się Zagoi, gdzie takie combo występuje w ostatnim numerze. Mielzky promuje ten materiał singlami gorzkimi jak samo życie, ale – dla odmiany – towarzystwo Nikaragui Guacamole i reszty nadmorskiej ekipy zwykło pozwalało mu wejść na najwyższy diapazon w jasnej palecie barw. A przecież globalna sytuacja i przesilenie wiosenne sprawiają, że aż chciałoby się krzyknąć: my chcemy światła!