I przy okazji zastanowić się, czy czeka nas zmiana kursu, jeśli chodzi o jakość tego typu realizacji. Doskonale wiemy, jak - od lat 90. - wyglądała większość prób przeniesienia hitów wirtualnej rozrywki na wielki (lub mały) ekran. Pierwszą zekranizowaną grą komputerową w historii była kultowa pozycja z katalogu Nintendo - Super Mario Bros. Mało kto pamięta, ale był to film z budżetem większym niż wielkie przeboje ery najntisów: Siedem, Speed, Maska czy Szósty Zmysł. W przeciwieństwie do wymienionych, wspólne dzieło Rocky’ego Mortona i Annabeli Jankel okazało się zarówno artystyczną, jak i finansową klapą, a inwestycja w wysokości 50 milionów dolarów nawet się nie zwróciła. W latach 90. znacznie większą uwagę publiczności zwrócił - posiadający pewien VHS-owy urok - Mortal Kombat, który w wielu środowiskach otoczony jest fanowskim kultem. Niestety, w latach 2000. - pomimo technologicznego postępu i znakomitych gier, z których czerpano inspiracje - zamiast oczekiwanej rewolucji, sytuacja uległa drastycznemu pogorszeniu.
XXI wiek to m.in. wysokie loty Uwe Bolla (Alone in the Dark, Postal czy Far Cry), polski akcent w postaci Dooma i Street Fightera od Andrzeja Bartkowiaka, bardzo nierówna seria Resident Evil z Millą Jovovich, która ma swoich fanów, ale umówmy się - do wiekopomnych dzieł ciężko ją zaliczyć. Zresztą, Paul W.S. Anderson potwierdził niedawno (vide zbierający fatalne recenzje Monster Hunter), że powinien wreszcie zmienić swój główny obiekt zainteresowania. Jeśli chodzi o filmowe wpadki związane z interpretacją gier przez reżyserskie tęgie głowy, to tych przykładów spektakularnego blamażu nazbierało się przez ostatnie lata znacznie więcej. Nieoglądalny Assassin’s Creed, jeszcze gorszy, odświeżony Tomb Raider, katastrofalny sequel Hitmana i - delikatnie rzecz ujmując - przeciętny Sonic the Hedgehog.
Kompromitującą średnią podreperował nieco Detective Pikachu (będzie sequel), który był raczej niegroźnym przykładem lekkiego kina familijnego w klimacie noir, oraz wypuszczony w 2010 roku Prince of Persia z Jake’iem Gyllenhaalem w roli głównej - przykład niespecjalnie angażującej, zjadliwej przygodówki. Problemem jest fakt, że mamy 2021 rok i nadal nie doczekaliśmy się ekranizacji stojącej na poziomie będącym ekwiwalentem jakości pierwowzorów.
Czy w nadchodzących miesiącach należy spodziewać się zmian? Ciężko powiedzieć. Patrząc po tytułach, które trafią niebawem na platformy streamingowe i do kin, można wnioskować potencjalny sukces, ale jak wiemy z autopsji - solidna marka i głośne nazwiska nie są żadną gwarancją jakości. Cała nadzieja w kinie niezależnym, bo The Last of Us - wspomniany instant classic na PlayStation - trafił w ręce Kantemira Bałagowa, rosyjskiego twórcy docenionych art-house’owych obrazów - Wysokiej dziewczyny i Bliskości. My się tym eksperymentem jaramy, a zanim oddamy się seansowi, spisaliśmy nadchodzące adaptacje, które naszym zdaniem powinny sporo namieszać.
1
Mario
Zacznijmy od gry, którą znają wszyscy. Czy jest na sali ktoś, kto nie miał okazji pokierować postacią ubranego na czerwono hydraulika? Wspominaliśmy już o tym, że Super Mario Bros. z 1993 roku był pierwszym w historii filmem opartym na grze komputerowej. Pomimo obecności w obsadzie Boba Hoskinsa i Dennisa Hoppera film został zrównany z ziemią, a sławę przyniósł mu po latach osobliwy fan cult. W temacie nowej wersji - będzie to animacja, nad całością pieczę sprawuje Shigeru Miyamoto, twórca postaci Mario, a premiera planowana jest na 2022 rok. To jak, gotowi na kolejne zmagania włoskich braci z ich arch-nemezis, kosmicznym smokiem-żółwiem Bowserem?
2
The Last of Us
Od kilku dni, filmowa i gamingowa część internetu zajarana jest informacją na temat angażu Kantemira Bałagowa, nowego reżysera The Last of Us. Czy rosyjski talent wniesie powiew świeżości do zatęchłego środowiska gierkowych adaptacji? Wiele na to wskazuje, bo po dotychczasowych, znakomicie przyjętych dziełach 29-latka, powinien odpowiednio zabrać się za temat ekskluziwa PlayStation, uważanego za jedno z najdoskonalszych dzieł w historii wirtualnej rozrywki. Tym bardziej, że do pomocy dostał Craiga Mazina - współtwórcę nagradzanego Czarnobyla. Czyli grubo. Premiera? Tego jeszcze nie wiadomo.
3
Uncharted
Można odetchnąć z ulgą - planowana od ponad dekady filmowa wersja przygodowego hitu PlayStation już niedługo trafi do widzów. Tom Holland jako Nathan Drake, Mark Wahlberg w roli jego mentora, Victora Sullivana, a za kamerą - znany z dwóch części Zombieland i Venoma - Ruben Fleischer. Zdjęcia do kinowego Uncharted zakończone, a fanom i fankom przygód nowego wcielenia Indiany Jonesa i Lary Croft pozostaje tylko czekać do premiery, która zaplanowana jest na lipiec tego roku. Spodziewane możliwe opóźnienia, ale bez względu na przesunięcia, warto czekać.
4
Cyberpunk: Edgerunners
O planowanym serialu z uniwersum gry CD Projekt Red było wiadomo jeszcze przed premierą Cyberpunka 2077. Jak się później okazało, jednej z większych wtop ubiegłego roku, szczególnie jeśli chodzi o wersje na PS4 i Xbox One. Czy sytuację polskiego studia poprawią liczne obietnice, powtarzane jak mantra przeprosiny i darmowe DLC’s? Czas pokaże. W kwestii animacji - będzie to utrzymana w stylu japońskich anime opowieść o chłopaku z ulicy, który próbuje przetrwać w niebezpiecznym mieście przyszłości omamionym technologią i modyfikowaniem ciała. 10-odcinkowy serial obejrzymy w 2022 roku. Obstawiamy, że do tego czasu CP2077 powinien działać już jak należy.
5
Resident Evil/Resident Evil: Infinite Darkness
Narzekaliśmy na nieudolne próby Paula W.S. Andersona, więc tym bardziej czekamy na odświeżenie franczyzy Resident Evil przez Netfliksa. Tym razem dostaniemy nie film, a dwa seriale. Pierwszy z nich, w wersji live-action, ma luźno opierać się na uniwersum japońskiej gry, a nie bezpośrednio interpretować fabułę konkretnej części. Co ciekawe, wydarzenia mają odbywać się w dwóch osobnych timeline'ach oddalonych od siebie o 15 lat. Z kolei drugi, Infinite Darkness, będzie animacją, której fabuła będzie rozgrywać się pomiędzy drugą a szóstą odsłoną kultowego survival horroru.
6
Fallout
Duet Jonathan Nolan i Lisa Joy to gwarancja znakomitego scenariusza pełnego plottwistów, oryginalnych pomysłów i nieszablonowych rozwiązań. A to właśnie oni, do spółki z ekipą Bethesdy, zabrali się za pracę nad wielokrotnie nagradzaną serią stanowiącą idealny przykład dystopijnego, postapokaliptycznego uniwersum wypełnionego ironicznym humorem. Dziwi nas fakt, że dopiero teraz zabrano się za jej ekranizację. Planowany serial trafi bezpośrednio na platformę Amazona. Kiedy? Powtórzymy: tego jeszcze nie wiadomo.
7
The Division
Na temat netfliksowej adaptacji wiemy póki co tyle, że w obsadzie znajdują się Jake Gyllenhall i Jessica Chastain, a całość wyreżyseruje autor Deadpoola 2 - David Leitch. Filmowej wersji postapokaliptycznego TPS-a sygnowanego nazwiskiem Toma Clancy’ego możemy spodziewać się w przyszłym roku. Akcja The Divison rozgrywa się w opustoszałym Nowym Jorku, w świecie, który mierzy się z pandemiczną rzeczywistością i wszelkimi jej konsekwencjami: organizacjami przestępczymi, chęcią zdobycia władzy i śmiercionośną bronią biologiczną przenoszoną za pośrednictwem... gotówki. Prawda czy fikcja?
8
The Cuphead Show!
Cuphead, znajdujący się w czołówce najtrudniejszych gier ever, również doczeka się przenosin na mały ekran. Przygody głównego bohatera i jego brata - Mugmana - dalej będą toczyć się w fantasmagorycznym, pięknie narysowanym uniwersum, a animacja będzie utrzymana w klimacie kreskówek z lat 30. Wydana w 2017 roku platformówka zachwycała (nie tylko) wizualnie, nie mamy więc obaw, że z produkcją Netfliksa będzie podobnie.
9
Minecraft
Możecie się śmiać i łapać za głowę, ale my w ekranizacji Minecrafta widzimy potencjał porównywalny z tym, co oglądaliśmy w Lego Movie, z tym że w opcji live-action.Połączenie humoru zrozumiałego dla najmłodszych z tym bardziej absurdalnym - trafiającym do starszego odbiorcy. Do tego imponujący zestaw popkulturowych nawiązań i świetny aktorski dubbing. Tak to widzimy. Fabuła ma skupiać się wokół poczynań nastoletniej bohaterki, która będzie musiała zmagać się z niosącym destrukcję antagonistą - Ender Dragonem. Jeśli nic nie pokrzyżuje planów studia Warner Bros., to do kubistycznego uniwersum przeniesiemy się w przyszłym roku.
10
Mortal Kombat
Do trzech razy sztuka. Po kiczowatych, ale mających swoich miłośników, dwóch częściach z lat 90. przyjdzie czas na wysokobudżetową wersję słynnej bijatyki znanej nie tylko z konsol, ale również z arcade'owych automatów. Przy okazji kultowych filmów z dzieciństwa, które doczekają się odświeżonych wersji pisaliśmy już: To właśnie od tego filmu Paul W.S. Anderson zaczął swój podbój gatunku science-fiction ocierającego się o regularny kicz. Większość z jego filmów doceniona została przez zagorzałych fanów dopiero po latach, zyskując status kultowych (Ukryty wymiar? Odpalamy przynajmniej raz w roku). Nową wersję ma wyprodukować James Wan, reżyser pierwszej Piły, dwóch Obecności i siódmej części Fast & Furious. Liczymy na spektakularne fatality.
Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!
Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.
Dziennikarz i deputy content director newonce. Prowadzi autorskie audycje „Vibe Check” i „Na czilu” w newonce.radio. W przeszłości był hostem audycji „Status”, „Daj Wariata” czy „Strzałką chodzisz, spacją skaczesz”. Jest współautorem projektu kolekcje. Najbardziej jara go to, co odkrywcze i świeże – czy w muzyce, czy w popkulturze, czy w gamingu.