To jest nasza lista najlepszych raperów w Polsce, rok po roku. Część 5: 2015-2018

Zobacz również:Musical sci-fi. Kulisy trasy „Psycho Relations” Quebonafide (ROZMOWY)
Taconafide.jpg

O kim w krajowym rapie mówiło się najczęściej, kto rozbił bank sprzedanych płyt czy obejrzeń klipu i – co najważniejsze – czyje zwrotki możemy cytować z pamięci po dziś dzień? Oto zestawienie raperów, którzy najmocniej dominowali w każdym roku istnienia polskiej sceny hip-hopowej, czyli polskie Best Rapper Alive. Odsłona ostatnia.

Tutaj znajdziecie część pierwszą - zestawienie czasów lenarów i deskorolek, czyli 1995-1999

Tutaj pierwszą połowę minionej dekady, lata 2000-2004, erę glorii i chwały polskiego rapu

A tutaj drugą - okres, w którym krajowy hip-hop dostał lekkiej zadyszki. 2005-2009

Tu z kolei zobaczycie, kto panował na polskiej scenie w okresie drugiej fali popularności hip-hopu, w latach 2010-2014

1
2015: Taco Hemingway

Mimo że wydany jeszcze wtedy własnym sumptem Trójkąt warszawski ukazał się pod koniec 2014 roku, dopiero w 2015 rozpoczęła się prawdziwa tacomania. Pierwszy polskojęzyczny krążek warszawiaka doczekał się wreszcie fizycznego wydania, a chwilę po jego premierze młody Hemingway docisnął pedał gazu, wypuszczając Umowę o dzieło. Oba te krążki prędko przykuły uwagę Tytusa i doczekały się reedycji z logówką Asfalt Records. Labelu, który od samego początku swojej działalności miał niebywały talent do wyłuskiwania MC’s, potrafiących z gracją wyjść z hip-hopowego getta i przykuć uwagę szerszych gremiów.

Nie inaczej było w przypadku Filipa Szcześniaka - w 2015 roku zaliczył imponujące tour de force po rynku fonograficznym, z którego wrócił do domu z Fryderykiem, Złotą Płytą i utrzymywaną przez kilka tygodni jedynką na Liście Przebojów Programu Trzeciego Polskiego Radia. Pod jego domem - jak i w każdym właściwie innym miejscu Polski - rosnące z dnia na dzień tłumy fanów powtarzały za nim Sześć zer, chciałbym kiedyś zrobić sześć zer. Marzenie, które spełnił w kolejnych latach. A stabilnym fundamentem pod to marzenie stało się właśnie 12 miesięcy 2015 roku.

Konkurenci do tytułu: Quebonafide, który po debiutanckim mixtejpie i featuringu u Pawbeatsa podłożył ogień pod rosnący na niego hajp albumem Ezoteryka, Guzior, który dał się poznać szerszym gremiom debiutanckim krążkiem ylloM i Kękę, który kontynuował swój pochód do tronu cesarza płytą Nowe rzeczy.

2
2016: O.S.T.R.

Czy się komuś Życie po śmierci podoba, czy nie, z tym, że rok 2016 należał znów do Ostrego, nie sposób polemizować. Zdający na albumie relacje ze swoich życiowych perturbacji raper i producent rozbił bowiem w przeciągu tych 12 miesięcy bank wszelkich możliwych branżowych statystyk. Sprzedając ponad 100.000 egzemplarzy tego krążka zgarnął prędko potrójną platynę i miano najczęściej kupowanego albumu muzycznego w Polsce, na liście OLiS-u utrzymywał się przez 85 tygodni, wyrównując rekord Kinematografii Paktofoniki, a dodatkowo jeszcze otrzymał jak najbardziej zasłużonego - co w przypadku tej nagrody nie jest znowu takie oczywiste - Fryderyka w kategorii hip-hop. I choć w naszej subiektywnej ocenie album ten - szczególnie za sprawą towarzyszącej mu narracji - balansuje na bardzo cienkiej granicy oddzielającej rapowy autentyzm od stylu telewizyjnych reality shows, to takie wersy jak Szklany asfalt, puste miasta, wody tafla, deszcz / Wybija niczym hi-hat rytmu takt, jak na słuchawkach w tle / Jedźmy gdzieś, jak najdalej od stresów / Jak prowadzisz, nie ma czasu na pisanie sms-ów wciąż pozostają w naszych głowach. I do spółki ze wspominanymi osiągami sprawiają, że ten rocznik historii krajowej sceny należał do Adama.

Konkurenci do tytułu: Otsochodzi, który wpuścił powiew świeżego powietrza w rodzimy trueschool swoim debiutem pod szyldem Asfalt Records, Białas, którego H8M4 zadebiutowało na jedynce OLiSu, po jakimś czasie zgarnęło Platynową Płytę i do dziś pozostaje bodajże najbardziej spójną i wciągającą płytę współdowodzącego SB, Paluch, który wypuścił w tym roku aż dwa krążki, z których jeden - Ostatni krzyk osiedla - wciąż pozostaje naszym ulubionym dokonaniem poznaniaka i Kaz Bałagane, który potwierdził swoją pozycję najciekawszego reprezentanta rapowej szarej strefy znajdującej się gdzieś pomiędzy podziemiem a legalem, wypuszczając w przeciągu tych 12 miesięcy aż 3 płyty.

3
2017: Quebonafide

Kolejny po Ostrym raper, do którego należy miano autora najlepiej sprzedającego się albumu muzycznego w Polsce, przewijał się już wcześniej przez to zestawienie w kategorii konkurentów do tytułu, natomiast 2017 rok bezsprzecznie należał do niego. Konceptualny, podróżniczy krążek Quebonafide nie dość bowiem, że imponował nieznanym wcześniej rodzimej branży rozmachem realizacyjnym, to z pomysłu na opowiedzenie o dzisiejszym świecie za pomocą 14 utworów - i towarzyszących im klipów - zrealizowanych w różnych miejscach naszego globu wybrnął równie intrygująco, jak stylowo. Od popowej kolaboracji z Czesławem Mozilem, przez trapowy, francuski szlagier, po jedną z najbardziej zaskakujących odpowiedzi na cudze zaczepki, czyli duet z KRS-One’m, ciechanowski MC swoje globtroterskie zapędy ubrał za każdym razem w równie intrygujące, dopasowane do konkretnych rejonów świata, barwne acz dobrze skrojone ciuchy. Po powrocie do domu nagrał natomiast utwór Odyseusz, którego ostatni wers - Teraz mogę krzyknąć: „Ale życie!" - wydaje się być najlepszym podsumowaniem ostatnich kilku lat biografii Quebo i tego, jak wielki wpływ miał on w tym czasie na rodzimy rynek rapowy.

Konkurenci do tytułu: Kaz Bałagane, który wyjaśnił wszystkim czym jest Narkopop, Sarius, który wydał swój przełomowy dla jego kariery album Antihype, Taco Hemingway, który zredefiniował się na Szprycerze i Otsochodzi, który zrobił to samo albumem Nowy kolor.

4
2018: Paluch

O tym, że pierwszy cyngiel BOR-u jest self-made manem, wiedzieliśmy dużo wcześniej niż nawinął to na swoim, do dziś bodajże naszym ulubionym krążku Ostatni Krzyk Osiedla. I choć jego płyty już od lat schodzą w imponujących nakładach, a rzesza fanów tego reprezentanta Poznania od początku tej dekady rośnie z dnia na dzień, to tak mocnego roku jak minione 12 miesięcy chyba wcześniej w swojej karierze nie zaliczył. Od imponującego featuringu u franko-polaka PLK (i towarzyszącego mu świetnego występu w kultowej rozgłośni Skyrock), przez sukcesy reprezentantów jego bandery takich jak Szpaku, Kobik i Joda, aż po moment, w którym rozwinął na blokach swój Czerwony Dywan - ksywka Palca nie schodziła z naszych klawiatur przez właściwie cały zeszły rok. Nie pozostaje nam więc nic innego, jak dołączyć do chóru gardeł, które na jego koncertach skandują za swoim pastorem: Mówią Paluch to jest kocur, Paluch znalazł sposób / Każda mama wie, pyry lubią dużo sosu / Paluch to jest kocur, znowu morze propsów / Jak to robisz gościu? Proste, scena to mój kościół. Bo naprawdę zupełnie nas nie dziwi to, że w zestawieniu najpopularniejszych artystów, których słucha nadwiślańska młodzież, założyciel Syntetycznej Mafii wyprzedził i Rihannę, i Arianę Grande, i… Eminema. Ba, wręcz nas to cieszy. A wywiad z Paluchem znajdziecie w zbliżającym się wielkimi krokami 5. numerze newonce.paper.

Konkurenci do tytułu: Szpaku, który rozpoczął swoje roczne tour de force porywającą EPką Boruto, a zamknął równie porywającym a dodatkowo jeszcze bardziej hitowym krążkiem Atypowy, Oskar, który na mixtejpie swojego macierzystego duetu wzniósł swe wokalne umiejętności i obrazowy narracyjny talent na zupełnie nowy poziom, Taco Hemingway, który dopalił sukces swojego duetu z Quebo Cafe Belgą i krótkim acz treściwym Flageyem oraz Żabson, który zgrabnie balansując na granicy zachodnich inspiracji i rodzimego trapollo wyrósł na jednego z najciekawszych reprezentantów nowej fali polskiego rapu.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Dziennikarz muzyczny, kompendium wiedzy na tematy wszelakie. Poza tym muzyk, słuchacz i pasjonat, który swoimi fascynacjami muzycznymi dzieli się na antenie newonce.radio w audycji „Za daleki odlot”.