Hałastra: pie*dolony polski hardlajf (ROZMOWA)

Zobacz również:Musical sci-fi. Kulisy trasy „Psycho Relations” Quebonafide (ROZMOWY)
HAŁASTRA
fot. Michał Stańczak

Idziesz pomału jak o kulach, ja od razu wchodzę z buta. Jeszcze nie wyszli z undergroundu, jeszcze nie wspięli się na szczyt OLiS-u. Niezależnie od tego, czy identyfikujecie się ze starą czy nową szkołą, jedno jest pewne: Hałastra to unikat.

Kwiatek Haze i Książę Mazowiecki to nie żadni debiutanci. Nawet jeśli o warszawskim duecie zrobiło się głośno dopiero w 2019 roku. Zaczęli od Pierwszej sztuki, żeby dziewięć miesięcy później zaprezentować publice Sztuki arkana mixtape. Zresztą, sztuka to nieprzypadkowy wyraz w bogatym słowniku ulicznego składu. I w odniesieniu do osiedlowych akcji, i w odniesieniu do obecnych - jak i nadchodzących - wydawnictw hip-hopowej bandy. W kontekście tych ostatnich: w artykule znajdziecie ekskluzywne snippety niepublikowanych dotąd utworów.

Od małolata z bratem jadę z tym stylem. Początki Hałastry sięgają dekadę wstecz. Kwiatek Haze miał też spory udział w zwariowanej Las Studio Klice, której stylówa została pięknie rozwinięta przez gdyńskich ziomali z Undadasea. Pierwszy numer nagrałem w wieku 15-16 lat. Nagrywaliśmy wtedy w Studio S18 na Mokotowie, a tracki wrzucaliśmy na Soundclouda. Zawsze podchodziliśmy do tematu z wielką ambicją i profesjonalizmem. Chociaż, z racji wieku, traktowaliśmy rap jako czystą zajawę - mówi Książę Mazowiecki. Nie chciałbym się przechwalać, ale wydaje mi się, że już wtedy dobrze nawijaliśmy. To musiało w nas dojrzeć - uzupełnia.

Różne życiowe perypetie spowodowały, że dopiero dwa lata temu ogarnęliśmy Hałastrę na poważnie. Po długim czasie robienia rzeczy do szuflady zaprezentowaliśmy się światu. Nazwa istniała długo przed wydaniem Pierwszej sztuki. O tym jeszcze wspomnimy, ale na Sztuki arkana mixtape znalazły się utwory nagrywane kilka lat wcześniej. Ja z kolei działałem wcześniej w Las Studio Klika, a w 2019 roku zeszliśmy się z Księciem i postanowiliśmy reaktywować skład - dodaje Kwiatek Haze.

PRO8L3M bis? Nie wydaje mnie się

Dziesięć lat to ogrom czasu. Niezależnie, czy mówimy o artystycznej drodze, czy życiowych przejściach. W przypadku Hałastry obie płaszczyzny przecinają się na porządku dziennym. Nie da się mówić o duecie bez odwołania do anonimowości, enigmatycznego wizerunku czy porównań z PRO8L3M-em. Steez i Oskar przeszli w ostatnich latach drogę od pozornego undergroundu i zakrywania twarzy do wypełnionego Torwaru i szeregu platynowych certyfikatów.

Dwudziestoparoletni raperzy są szykowani przez media na ich następców. Na łamach niuansa również zestawiliśmy ich z PRO8L3M-em. Undergroundowa banda wyrasta na jeden z ważniejszych movementów ulicznego rapu, który w niedalekiej przyszłości może wypełnić lukę po zjawisku, jakie stanowią Steez z Oskarem. Mixtape Sztuki Arkana jest wypadkową inspiracji wulgarnym, miejscami karkołomnym słowotwórstwem Kaza Bałagane, enigmatycznym wizerunkiem duetu PRO8L3M oraz vibem magazynu telewizyjnego 997 - pisałem w rankingu polskich rap płyt za 2020 rok.

HAŁASTRA
Hałastra, fot. Michał Stańczak

A zgadzasz się z tym? - rzuca Książę. Po chwili refleksji odpowiadam, że z upływem czasu coraz mniej. Pałeczkę przejmuje Kwiatek: ​​Prezentujemy podobny nurt rapu. Okołouliczny, ale ambitny. Nie chciałbym jednoznacznie klasyfikować naszej stylówy. Opisujemy świat, jaki widzieliśmy. To naturalna kolej rzeczy, nie planowaliśmy tego w żaden sposób. Hałastra i PRO8L3M mają wiele wspólnych mianowników, ale też sporo elementów, które nas odróżniają. Posiadamy unikatowe brzmienie i opieramy się na zupełnie wyjątkowej aranżacji. Oskar ma oryginalny styl pisania, który jest odmienny od naszego.

Mazowiecki dodaje: tam jest masa konkretnych historii i storytellingowa narracja. U nas - oprócz pojedynczych przykładów - nie występują całe zwrotki będące de facto opowieścią. Zamykamy to w kilku wersach, reszta jest komentarzem do tych historyjek. Zazwyczaj nawijam czterowersowe story, a pozostałe linijki uzupełniają całość. Nie zgadzam się z tym, że jesteśmy mega podobni do PRO8L3M-u. Chociaż spotkałem się z opinią, że kiedy porównują cię do tego duetu od początku kariery to jest duży komplement.

Poza kwestiami stricte muzycznymi, ludzie skojarzyli oba projekty ze względu na wspomnianą aurę tajemniczości. Gdzie kończy się kreacja, a zaczyna faktyczna życiówa? Świadome tworzenie określonego wizerunku? Nie afiszujemy się gębami, celowo się nie pucujemy. To w sumie główny powód tego porównania. Cieszę się, bo u nas wszystko wyszło naturalnie. Powolny, organiczny proces, a nie kreacja - rzuca Haze.

Słyszałem, że nas porównują, bo zwyczajnie nikt inny nie przychodzi do głowy. Co do kreacji: nawijam o tym, co widziałem, co przeżyłem. Albo co wiem, że ktoś z bliskiego mi otoczenia doznał na własnej skórze. Co sam zaobserwowałem, co przefiltrowałem przez swoją świadomość i co zinterpretowałem na autorski sposób. Oskar pewnie ma tak samo. Nawet, gdyby powstała totalnie fikcyjna historia, ale opisująca coś, co zaobserwował w codziennym życiu, to wciąż nie uważam, że to negatywna kreacja.

Wiadomo, że ceni się autentyczność. Sam lubię zweryfikować opowieści raperów ze Stanów. Od razu lepiej się słucha ze świadomością, że to historie prosto z życia, a za mikrofonem stoi hustler z krwi i kości. Pamiętajmy jednak, że to tylko muzyka. Ma przekazać pewne wartości, ale w gruncie rzeczy stanowi rozrywkę - Mazowiecki kończy problemowy wątek.

Życie to hustlerka, czytaj pogoń za chlebem

Zanim pojawiły się porównania do industrialno-hustlerskiej stylówy PRO8L3M-u, Hałastra robiła swoje. W studyjnym zaciszu, często do szuflady, gdzie poszczególne projekty czekały na odpowiedni moment. Kiedy Haze i Mazowiecki podjęli decyzję o reaktywacji składu, wypuścili w krótkim odstępie czasu dwa mikstejpy. Pierwsza sztuka to wielogatunkowy misz-masz najróżniejszych inspiracji raperów. Od najtinsowej Ameryki poprzez trapowe inklinacje po osiedlową przewózkę. Bitu na Ollie pozazdrościłby sam Kanye West, gdyby przygotowywał follow-up do Yeezusa. Po południu szybki pad thai i lecimy dalej/Szybki blancik oraz kawka i lecimy w trasę. Publika zachłysnęła się zaskakującym undergroundowym wynurzeniem. Z wielu stron posypały się liczne pochwały, a Kwiatek i Książę poszli o krok dalej.

Po celnie wymierzonym sierpowym przyszedł moment na klasyczne TKO. Wydany w 2020 roku Sztuki arkana mixtape to piekielnie wyrazisty materiał. Przemyślana koncepcja, zabawa aranżacjami i nokturnowa tematyka, w której kryminalne wyziewy spotykają się z ulicznym braggadocio. Nie tylko dopracowana do perfekcji warstwa liryczna. Hałastra to projekt, w którym nie ma miejsca na generyczne bity i oklepane motywy. Produkcje zaskakują eksperymentalnym brzmieniem, a sample budują gęstą atmosferę. Jeśli szukać eklektyzmu w polskim rapie, to właśnie u ekipy z Kotliny Warszawskiej. My robimy tu swoje, reszta w tyle/Nasze wersy złote resztę wyjeb.

Sztuki arkana doskonale wpisują się w mikstejpową kulturę. A sygnały dotyczące powrotu tego formatu są coraz bardziej zauważalne. Niedawno pisaliśmy na łamach niuansa o historii tych wydawnictw. Na początku roku był Ziomalski Mixtape Żabsona, dyskusję wywołał też Tyler, the Creator swoim Call Me If You Get Lost. Niedawno słuchaliśmy z kolei Świętego Bassu i ich wariacji na temat UK soundu. Co o tym movemencie sądzi Hałastra?

Dla mnie mikstejp charakteryzuje się luźniejszą formą i określoną tematyką. Powinien być odpowiednio zmiksowany i posiadać płynne, zaaranżowane przejścia. To opinia Kwiatka. Mikstejpy to specyficzna forma. Określiłbym, że to materiał z danego rejonu. Precyzyjny zapis tego, co się dzieje wokół konkretnych tematów. Kiedyś tak przynajmniej było. Czasami w nazwie płyty jest mixtape, ale zawartość ma niewiele wspólnego z ideą. Na takim materiale powinny występować remiksy lub alternatywne wersje numerów, na zmienionym bicie. Do tego krótkie i treściwe kompozycje - kończy wątek Książę Mazowiecki.

Nieodłącznymi elementami wydawnictwa są specjalnie zmodulowane wokale i oryginalne one-linery. Obniżony głos kreuje kryminalny wajb - niczym z nocnego wydania Superwizjera. Z kolei zapadające w pamięć punchline’y to przepis na sukces warszawskiego składu. Tu się rozchodzi o rzemiosło pisania. Bez truizmów i lania wody. Ma być ciekawie - rzuca Kwiatek.

Zawsze lubiłem rapową braggę w oparciu o doświadczenia z ulicy. Kręciły mnie gry słowne i celne porównania. A zmodulowany głos jest czystym zabiegiem artystycznym, który chwycił naszych słuchaczy. To będzie raczej biały kruk, nie chcemy opierać całego dorobku wyłącznie na spitchowanym efekcie wokalnym - dodaje Książę. Często mam tak, że napiszę zajebistą linijkę. I myślę, czy dopiero ja na to wpadłem, czy ktoś wcześniej to rozkminił. Sprawdzam szybko Geniusa i weryfikuję. Nie obchodzi mnie, że ktoś zarzuci mi plagiat. Chcę tworzyć unikalne rzeczy dla wewnętrznego spokoju.

Poza bliskimi związkami z mikstejpową zajawą, drugie wydawnictwo Hałastry posiada niecodzienne backstory. Zwrotki na Sztuki arkana powstawały w 2017 roku. W kwietniu 2020 planowaliśmy premierę innego albumu. Podpisaliśmy umowę na koncert, mieliśmy rozkminioną promocję wokół wydawnictwa. Podporządkowaliśmy temu większość pracy. Gdybyśmy nie zagrali koncertu to zapłacilibyśmy karę, a wcześniej musiała ukazać się płyta. Trochę krótko z czasem. Sporo rzeczy do zrobienia i masa stresu. I wtem, wybuchła pandemia. Szczerze? Spadł mi, kurwa, kamień z serca. Stwierdziliśmy, że zrobimy mikstejp ze starszych szkiców. W efekcie wyszła bardzo spójna historia. Po drugie: moim zdaniem Sztuki arkana są lepsze od albumu, który miał się wtedy ukazać. Los nam sprzyjał - to nie był odpowiedni moment - mówi Kwiatek Haze. Kiedy wrócimy do tego albumu to precyzyjniej opiszemy temat, jaki chcieliśmy w nim zawrzeć. Longplay miał być zatytułowany Sztuka wojny, ale nie wiem, czy ostatecznie tak zostanie - uzupełnia raper.

Wtóruje mu Książę Mazowiecki. Tematyka płyty miała być bardzo specyficzna. Antysystemowa i krytycznie mówiąca o otaczającej nas, polskiej rzeczywistości. W tamtym okresie źle się działo, chociaż teraz jest jeszcze gorzej. Wydaje mi się, że jeśli album wyjdzie za rok to będzie znacznie bardziej aktualny. Ale musimy się nad tym zastanowić.

Zauważyłem, że przez ostatni rok wyciągnąłem bardzo dużo wniosków. Inaczej patrzę na pewne kwestie. Światopogląd się zaktualizował i w sumie jestem zadowolony, że to wtedy nie wyszło. Nie opisalibyśmy wątków w tak skrupulatny sposób - odbija Kwiatek. Póki co, skupiamy się na EP-ce i nadchodzącym longplayu. - kończy.

Przejmujemy teren, czytaj kurwa cała Polska

Przyszłoroczny longplay będzie czymś znacznie większym. Nie możemy nic zdradzić, zobowiązaliśmy się nie mówić o szczegółach. Jedno jest pewne: styl Hałastry będzie niezmienny. Każdy z nas chce być coraz lepszy. Z tekstu na tekst. Z numeru na numer. Rozwijać umiejętności i wskazywać coraz celniejsze uwagi. Pierwiastek Hałastry musi być zawarty, ale być może wejdziemy we współpracę z kimś bardziej rozpoznawalnym - zajawia nowy materiał Książę Mazowiecki.

Chcemy, żeby to brzmiało mainstreamowo, żeby było wyprodukowane jak najlepiej, ale nigdy nie staniemy się komercyjni. Do majorsa bankowo nie idziemy. Rozmawialiśmy, ale to nie nasza droga. Nie pakujemy się w coś takiego - stanowczo zaznacza Kwiatek.

Chłopaki zapewniają mnie, że po wywiadzie usłyszę kilka niepublikowanych dotąd numerów. W końcu rozmawiamy w studio, gdzie powstawało sporo dotychczasowego materiału. Nie próbuję ciągnąć ich za język w kontekście przyszłorocznego albumu. Czuję, że to nie ma sensu. W zamian rzucam cytatem z tekstu Patryka Roszyka z zaprzyjaźnionego Sajko. W kontekście tendencji wzrostowej Hałastry zauważył, że spieszmy się ich kochać, póki mainstream nie zabrał im jeszcze unikatowej, undergroundowej otoczki.

Kwiatek i Książę śmieją się pod nosem i jednocześnie kiwają głowami z aprobatą. Szczerze? Jako artysta chcę to mieć zawsze z tyłu głowy. To prawda - są ludzie, którzy po wypłynięciu tracili wiarygodność, a ich twórczość stała się miałka. Nie chciałbym, żeby taki los spotkał Hałastrę - podsumowuje Haze.

Mazowiecki kontynuuje: Myśl trafna, ale na pewno nie będzie nas dotyczyć. Z drugiej strony, jest to dolepianie łatki zanim ukaże się kolejny materiał. Powiedzmy sobie jasno: kariera się rozwija, świadomość się zwiększa, a sytuacja materialna ma na to bezpośredni wpływ. Nie wyobrażam sobie 40-letniego rapera z bagażem doświadczeń, który cały czas rozprawia o osiedlu. O tym, jak siedzi z ziomkami na ławce. Rozwój podrzuca inne tematy do nawijania.

Wychodzę codziennie na street, bo chcę mieć kiermanę nabitą

Rzeczy, o których rapujemy nie są zmyślone. To się działo wokół nas - rzuca Kwiatek. Ciężko zarzucić Hałastrze jakiekolwiek flopy. A już na pewno nie w kontekście wiarygodności i przemyślanej, spójnej kreacji. Nie rusza was snucie kryminalnych przypowieści ze Sztuk arkana? Nie jaracie się kontrolowaną przewózką z Pierwszej sztuki? Być może to kwestia wgryzienia się dokładniej w temat. Albo zbyt wysoki próg wejścia w hustlerski półświatek.

Bo nie da się ukryć, że muzyka Hałastry to nie jest śpiewanie pochwalnych psalmów. Ani chóralne Sto lat odśpiewane przez wujaszka na weselu. Daleko im do piosenkowości Janusza Walczuka czy hedonistycznego luzu OIO. Zauważyłem, że słucha nas dużo kumatych ludzi. Zastanawiałem się, czy to jest kwestia anonimowości i trzymania pewnych rzeczy w tajemnicy - wnioskuje Kwiatek.

W pewnym sensie wynika to z robienia wiarygodnej muzyki. Poza tym, nie zależy mi na rozpoznawalności. Lubię nagrywać, lubię robić numery. To się dla mnie liczy. Nie kręci mnie to, że ktoś rozpozna mnie na ulicy lub w centrum handlowym. Brzmi to banalnie, ale nie chodzi o flex, chodzi o muzykę - dorzuca Książę.

HAŁASTRA
fot. Michał Stańczak

To jak z tym zakrywaniem twarzy i ukrywaniem się pod pseudonimami? To nie jest stuprocentowa anonimowość - wyjaśnia Haze. Jak ktoś przychodzi na koncerty to nas zobaczy, nie gramy przecież w maskach. Nie zależy nam na eksponowaniu wizerunku, ale jednocześnie nie uważamy się za bandziorów.

Wtóruje mu Książę: Kto ma wiedzieć, ten wie! Nie ma w tym głębszej rozkminy, Interpol nas nie ściga. W taki sposób lepiej tworzy się muzykę. Kiedy nagle wpierdalają się chłopaki, nie wiadomo skąd i robią coś grubego - jest to pociągające. Wydaje mi się, że na ten fakt składają się dwie sprawy. Pierwsza: nie mamy jeszcze sporego zasięgu i trafiają do nas ci, co chcą i wiedzą, z czym je się Hałastrę. Druga sprawa: nie robimy lekkiej i przyjemnej muzyki. Szczególnie, jeśli chodzi o Sztuki arkana mixtape. Ciężki i mroczny klimat. Zarówno tematyka, jak i brzmienie. Nie posłuchasz sobie z rodzicami czy dziewczyną. Nie tworzymy uniwersalnej muzy. Robimy to, co nam w duszy gra.

Nie zdążyłem nawet odnieść się do wypowiedzi, a obaj symultanicznie zacytowali Pona: robię rap taki, jak sam posłuchać lubię! I wszystko jasne.

Ludzie są głupsi niż myślisz

Musisz spróbować wybrać właściwą drogę/Ja ci w tym nie pomogę, jedynie coś podpowiem/Musisz spróbować wybrać właściwą drogę/Nadać sens temu co robisz, musisz wybrać ją świadomie. W tym roku mija 20 lat od Na Legalu?, czyli pierwszego albumu duetu Peja/Slums Attack. W pewnym sensie Hałastrę można postrzegać jako duchowych spadkobierców ulicznej przekminy Ryszarda Andrzejewskiego. I szeregu jemu podobnych, osiedlowych wieszczów, którzy we wczesnych latach 2000. trafiali do często skamieniałych serc polskiej młodzieży. Tej trudnej, z szarych blokowisk czy - delikatnie mówiąc - dzielnic o podejrzanej reputacji. Bez świetlanych perspektyw na życie, które często kończyło się nie tylko na bliskich relacjach z ziomalami, ale i z organami prawa.

Zróbmy fast forward do 2021 roku i przyjrzyjmy się dotychczasowym dokonaniom Hałastry. Budowanie społecznej świadomości to przecież nie tylko światopoglądowe sprawy pokroju imigracji, rasizmu czy homofobii. I w tym aspekcie Książę Mazowiecki i Kwiatek Haze czują pewną misję do wykonania. Zresztą, w Paydayu pada celna linijka wyśmiewająca ślepą pogoń za hajsem. Migrują na Służewiec, by mieć bliżej postęp/Ale to i tak na nic. Brzmi znajomo?

Ludzie żyją bez planu. Nie dostrzegają wszystkich spraw, jakie wydarzają się dookoła. Wystarczająco dużo jest muzyki, która umila czas. Warto zwrócić uwagę na złe rzeczy, które się dzieją - czy tego chcemy, czy nie. Nie to, że jestem jakimś nauczycielem. Uważam, że warto być świadomym - mówi Książę. Podrzucanie sugestii jest wręcz wskazane. Rap to muzyka miejska, więc opowiada o tym, co dzieje się w mieście. A to nie kończy się na zarabianiu hajsu czy weekendowych imprezach. W świecie ulicznym ma miejsce dużo złych sytuacji.

Oprócz tego, że ludzie podążają za stadem to panuje kult pseudo-niezależności. Wiesz - robię, co chcę i niech nikt mi nie mędrkuje. Nigdy nie chciałbym czegokolwiek nakazywać. Opowiadam jedynie o tym, co sam przeżyłem, co widziałem na oczy, jakie błędy popełniłem. A ci, którzy mi zaufają, się nie zawiodą. W jakim celu? Znowu - świadomości. Niektóre sprawy odczuliśmy na własnej skórze. Fascynowaliśmy się różnymi złymi rzeczami. Po upływie czasu - i wielu doświadczeniach - okazuje się, że może być inaczej niż się wydawało. Uliczny mindset zostanie we mnie do końca życia. Nazwijmy to sprytem. Skumałem jednak, że nie wszystko z tamtego świata jest warte spróbowania - uzupełnia.

Kwiatek jest podobnego zdania. Każdy z raperów kieruje się własną filozofią. Nie chodzi tylko o poklask i sławę. Przekaz powinien być zaangażowany. Nie chcemy robić tego dosłownie, raczej między wersami. Przecież Peja też był zaangażowany społecznie. Był głosem ludzi z osiedli i mówił o tym, czego akurat potrzebowali. My prezentujemy określony styl życia. Słuszny i godny promowania. Tym bardziej w dobie upadku zasad. Przecież coraz mniej ludzi posiada jakikolwiek autorytet.

Kiedy wspominam o edukacji społecznej starają się lekko przystopować moje zapędy. Edukować to dużo powiedziane. Bardziej - dawać do myślenia. Uważamy, że widzimy, co dzieje się wokół. Mamy trzeźwą ocenę i jeśli coś zasugerujemy, to tym lepiej dla wszystkich. Im więcej świadomych ludzi, tym świat staje się lepszy. Sporo osób nie ma wyrobionego zdania, ślepo podąża za stadem. Przez to rząd przesuwa granice i pozwala sobie na coraz więcej. Nawet jeżeli uda się przekonać jedną osobę to odbieram w kategoriach sukcesu - podsumowuje Kwiatek.

Truskulowy niuskul

Powtórzę: u nas wyszło to naturalnie. Cieszę się, że powstał trap, bo rozwinął się w niesamowity sposób i urozmaicił scenę. Im więcej stylistyk, tym ciekawiej. Nie możemy nawijać wyłącznie na trapowych czy boom bapowych bitach. Chcemy, żeby to było różnorodne. Nie przykładamy wagi do tego, czy mamy zrobić numer klasyczny czy trapowy. Kiedy słyszymy jakiś bit i czujemy to w środku - piszemy tekst. To się łączy z pytaniem o inspiracje. Słucham określonego rodzaju rapu, ale nie zamykam się tylko na jeden czy dwa gatunki. Chociaż ten konkretny czuję najbardziej i on daje mi największą radość. Kiedy go słucham to z emocji zaciskam pięści i przekazuję energię dalej. Wrócę do rozmowy o naszych początkach - tak naprawdę już wtedy, dekadę temu, wiedzieliśmy, jak to ma wyglądać. I co chcemy osiągnąć w ramach Hałastry. Kiedyś zrobiliśmy sobie luźniejszy dzień i słuchaliśmy tych debiutanckich utworów. Słychać, że są amatorskie, ale feeling był ten sam.

Wyjątkowe połączenie staroszkolnego storytellingu i nowoczesnych brzmień nie umknęło uwadze kolegów po fachu. Głównie tych starszych i nieco bardziej doświadczonych. Hałastrę spropsował na swoim fanpejdżu Rychu Peja, który potem zaprosił chłopaków na gościnną zwrotkę w Jak młot. Z kolei Kaz Bałagane udzielił w singlu Baltonowski. Wszystko wyszło naturalnie. Spotkaliśmy się na rozmowę, znaleźliśmy wspólny język. Później wszystko potoczyło się samo. Jacek odwiedził nas w studio i tak powstał Baltonowski - mówi Książę. Wiele wskazuje, że to dopiero początek bliskich relacji z twórcą Narkopopu.

Któregoś dnia Peja wstawił nasz numer na Facebooka. Postanowiliśmy, że odpiszemy - tłumaczy Kwiatek. Jak teraz odpalam Na Legalu? to nadal brzmi zajebiście. Już wtedy Rychu miał śpiewane refreny i mega prawdziwą, szczerą nawijkę, a do tego sporo melodii. Każdy czuł ten rap, bez względu na miejsce zamieszkania. Nawet w czasach podziału scen na Poznań czy Warszawę.

Odezwaliśmy się do niego z podziękowaniami. Odpisał, a kiedy był przejazdem w Warszawie - ustawiliśmy się. Rychu to bardzo w porządku człowiek. Odbyliśmy ciekawą rozmowę na wiele tematów, nie tylko muzycznych. Wszyscy moi kumple się zajarali. Nawet powiedziałem Rychowi, że wspólnym nagraniem spełnił marzenie moich starszych kolegów.

Jesteśmy dla was nadzieją, coś się może zmieni

Że coś może być lepij, że komuś tu zależy w końcu. Znamienne wersy pojawiające się zarówno w Ollie, jak i w Bentleyu ze Sztuk arkana. Jeszcze bardziej wyraziste są poprzedzające linijki: I nie stawiaj w jednej linii nas ze sceną/Bo to jak mieszać oryginał ze ścierą. Kwiatek Haze i Książę Mazowiecki grubą kreską odcinają się od trapowego plastiku wypluwanego z generatora. Bez hejtu, ale z niezbędną pewnością siebie. Jeśli miałbym wskazać orędowników niuskulowego rapu, którzy - filtrując go przez truskulową wrażliwość - zmieniają oblicze polskiego hip-hopu: byłaby to właśnie Hałastra.

HAŁASTRA
fot. Michał Stańczak

Przytaczam powyższy fragment i kieruję do chłopaków prośbę o odniesienie się do tematu. Widzę tylko szczere uśmiechy i rytmiczne potakiwanie. Pierwszy odzywa się Książę: W tamtym momencie cierpieliśmy na zalew trapowego wycia. Nie czułem, że to, co nagrywają raperzy płynie z zajawki i miłości do tego stylu. Rap jest modny, przez co wiele osób go nagrywa. Nie potrzebują się wyrazić, tylko zrobić numer, bo może się poniesie. Nie akceptuje takiej jakości. Nie mówię o produkcji czy efektach, bo to inna sprawa, ale nie chcę, żeby stawiali nas pośród tego szrotu. W linijce rozchodzi się o grę słowną. Oryginał to kokaina - ściera to amfetamina. Każdy użytkownik narkotyków wie, jak klasyfikuje się te substancje. W dalszej części chodziło o to, że wniesiemy coś nowego i zarazem prawdziwego do polskiego hip-hopu. Puenta zwrotki jest prosta: że komuś tu zależy w końcu.

Bo wniesiemy - wrzuca Kwiatek. Stary, mamy zaplanowane dwa, maksymalnie trzy, albumy do przodu. Koncepcje rodzą się w głowach już teraz. Kwestia interpretacji jest indywidualna, ale nie wiem, jak moglibyśmy kiedykolwiek stracić wiarygodność.

Rozwinę myśl Kwiatka - mówi Mazowiecki. Projekt Hałastra zamierzamy zamknąć w maksymalnie trzech płytach, licząc od tej pory. Natomiast nie oznacza to, że zmienimy swoją rozkminę o 180 stopni. Planujemy rozwijać i udoskonalać stylówę. Możemy zdradzić, że na nadchodzącej EP-ce każdy bit będzie od innego producenta. Wśród nich m.in. Louis Villain, SHDØW, APmg, LOAA i PSR. Siedem numerów w formie rozgrzewki przed albumem. Całość ukaże się nakładem pewnego znanego kolektywu wydawniczego.

Hałastra pozostanie Hałastrą. Ale nie będzie monotematyczności. Dochodziły do mnie słuchy, że Pierwsza sztuka jest monotonna. Taki był okres w naszym życiu. Możecie spodziewać się różnorodności - uzupełnia Haze.

Pojawia się pytanie, czy Hałastra sprosta oczekiwaniom. Słowa mogą dużo ważyć, ale na końcu rozliczane są czyny. Czy presja związana z niezwykle wysoką poprzeczką - jaką zawiesili sobie mikstejpem Sztuki arkana - ich nie przytłoczy? Sporo osób wyznaje podejście, że skoro były to odrzuty z sesji, to właściwy materiał musi wybić się na kosmiczny poziom. Różnica w tym, że od chłopaków bije niesamowita pewność co do własnych umiejętności. To nie żadna pycha czy ślepy egocentryzm. Oni faktycznie czują - ba, wiedzą - że przyszli odmienić polską rap grę. I że to tylko kwestia czasu, aż wzniosą się na hip-hopowy Olimp.

Książę: Chcemy być po prostu najlepsi. Jakość tego, co robimy i poziom, jaki prezentujemy pomogą nam dotrzeć do ludzi i przekazać to, co chcemy. Zawsze rozdzielałem technikę pisania tekstów od przekazu. O ile przekaz prawie dojrzał do naszej idealnej wizji, tak dla techniki jest nieograniczone pole do popisu.

Kwiatek: Nie można osiadać na laurach. Dlatego stale się udoskonalamy.

Książę: Presja? W ogóle nie czuję. Poświęcamy ogrom czasu na stawanie się lepszymi. Podporządkowaliśmy temu życie, to nasz chleb powszedni. Mimo że działamy na polu artystycznym to porównałbym sytuację do bycia sportowcem. Trwa nieustanny trening. I uważam, że teraz rozpierdolimy. To, co wydarzy się za moment, będzie przełomowe.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Dziennikarz i deputy content director newonce. Prowadzi autorskie audycje „Vibe Check” i „Na czilu” w newonce.radio. W przeszłości był hostem audycji „Status”, „Daj Wariata” czy „Strzałką chodzisz, spacją skaczesz”. Jest współautorem projektu kolekcje. Najbardziej jara go to, co odkrywcze i świeże – czy w muzyce, czy w popkulturze, czy w gamingu.