Jak donosi The Hollywood Reporter – ruszyły prace nad filmem dokumentalnym, poświęconym jednej z najbardziej nietuzinkowych postaci w rapowym poczcie – Ol’ Dirty Bastardowi. Premierę produkcji o nieodżałowanym członku Wu-Tang Clanu zaplanowano na 2023 rok, zostaje więc sporo czasu na powrót do archiwum kinematografii.
Oni zrobili sobie filmy; Bertolucci – my wskazujemy te szczególnie godne uwagi. Przy założeniu, że najciekawsze scenariusze pisze samo życie. Ostatecznie – jak to często w przypadku rapu bywa – chodzi o real talk.
„Style Wars”
Numer jeden w zestawieniu The 25 Best Hip-Hop Documentaries redakcji Complex. Sam szczyt zestawienia 10 Hip-Hop Documentaries That Are Absolutely Essential od Crack Magazine. Zasłużone miejsce wśród 29 of the Greatest Hip-Hop Documentaries of All-Time u XXL. Czy trzeba dodawać coś więcej? Style Wars to ikoniczny obraz, który nie tylko udokumentował narodziny całej kultury u jej nowojorskich, ejtisowych źródeł, ale też – patrząc trochę szerzej – pomógł w pewnym stopniu ją ukonstytuować. Mocną stroną produkcji Tony'ego Silvera jest przy tym precyzyjne odmalowanie społecznego krajobrazu, towarzyszącego movementowi. Parafrazując Piha: to jest hip-hop i zawsze będzie hip-hopem.
„Blokersi”
Dla nich rap to było zło siedlisko patologi/I za to ch*j w dupę łapie Sylwester Latkowski, rapował Solar. Zwykła piz*a Latkowska na rozkładówce Playboya!, podgrzewał konflikt Peja. Ty – kto otwierał mordę przed Latkowskim?, wyśmiewał Tede swojego naczelnego antagonistę. I to nieźle oddaje negatywne emocje, towarzyszące filmowej pocztówce z czasów, gdy trudno było przyzwyczaić się do myśli, że w ogóle może być polski hip-hop. Wszyscy bohaterowie pożałowali współpracy z szemranym reżyserem, a Blokersi po latach są wciąż słabiutcy, ale nie ma bajery o korzeniach gatunku w naszym kraju bez znajomości kontrowersyjnej produkcji Latkowskiego. To wciąż jest punkt odniesienia – skoro dziennikarzom długo zdarzało się pytać młodych raperów o to, czy ich pokolenie nie potrzebuje własnych Blokersów.
„Beastie Boys Story”
Elo! Miłość, przyjaźń, dobre słowo – tego nauczyliśmy się, oglądając Beastie Boys Story. Mamy nabożny stosunek do Beastie Boys Book – co więcej jako newonce próbowaliśmy czynić pewne ruchy, żeby ta książka ukazała się w języku polskim. Nabożny stosunek mamy także do wizualnej emanacji tej historii mówionej w postaci Beastie Boys Story. Ad-Rock i Mike D z pomocą Spike'a Jonze'a w – niecodziennej dla dokumentów – formule TED Talk wyszli poza zwykłą opowieść o przełamywaniu gatunkowych stereotypów, wizjonerstwie Paul’s Boutique, etc. Dzięki temu dostaliśmy poruszające coming-of-age movie; uniwersalną historię o przyjaźni, przemijaniu i stracie. Nie tylko dla tych, którzy nadal są chudzi tak, jak raperzy z Beastie Boys.
„Scratch”
Pionierzy stylu narzekają czasem, że żółtodzioby zapominają o tradycyjnych elementach hip-hopu. Ze szczególnym uwzględnieniem DJ-ingu. Może ten stan rzeczy byłby diametralnie inny, gdyby każdy miał za sobą seans dokumentu Scratch? Reżyser Doug Pray postawił tu wspaniały pomnik turntablizmowi; sztuce podlegającej ciągłej ewolucji, a przy tym równie konkurencyjnej jak samo rapowanie (copyright: New York Times). Sensacja Sundance Film Festivalu 2001 to Mix Master Mike, DJ Shadow i kilkanaście innych, zasłużonych postaci, które przypominają o pięknie tej kultury w całej okazałości.
„Beats, Rhymes & Life”
Słuchaliście Tribe'ów Calledów Questów jak ten Ten Typ Mes? Jeżeli odpowiedź jest twierdząca, na pewno macie odhaczony reżyserski debiut Michaela Rapaporta. Jeśli nie, to must-watch. Beats, Rhymes & Life stanowi przykład muzycznej dokumentalistyki, której trudno zarzucić cokolwiek, a przy tym uwiecznia lata 90. w pełnej krasie. Nie do przemilczenia pozostaje przy tym aspekt ludzki, a więc wiwisekcja relacji Q-Tipa i Phife Dawga. Wiele lat później Oscarem nagrodzono Some Kind of Monster za rzucenie nowego światła na chemię panującą w zespole, ale wiadomo, kto zrobił to lepiej.
„Skandal. Ewenement Molesty”
Kiedy za oceanem A Tribe Called Quest sposobili się do wydania The Love Movement, a przy tym znajdowali się w przededniu rozpadu – na warszawskim Ursynowie działa się rzecz, która na długie lata wyznaczyła kierunek rozwoju polskiej sceny. O Skandalu napisano właściwie wszystko, a po premierze dokumentu Bartosza Paducha sprzed dwóch lat można dodać, że także sporo nakręcono. Wspominaliśmy wcześniej o dalece niedoskonałych Blokersach – w kontekście Ewenementu Molesty nie brakowało opinii, że powstał wreszcie dokument, na który nasz hip-hop zasługiwał od dawna. Czy faktycznie tak jest? Sprawdźcie recenzję autorstwa Jacka Sobczyńskiego.
„The Defiant Ones”
Na fali zachwycającego festiwalu boomerstwa podczas Super Bowl Halftime Show wracamy do dokumentu, poświęconego współpracy Dre z założycielem Interscope Records, który jeszcze jako realizator dźwięku miał okazję wspomagać w nagraniach Johna Lennona i Bruce'a Springsteena. Poza wątkami dotyczącymi NWA, okresu The Chronic czy Eminema – ten czteroodcinkowy miniserial stanowi próbę szerokiego ujęcia ewolucji branży muzycznej.
„Hip-Hop Evolution”
W przyszłym roku minie pół wieku, odkąd DJ Kool Herc urządził przy 1520 Sedgwick Avenue legendarną imprezę, uznawaną za moment narodzin rapu. Autorzy Ewolucji hip-hopu przypominają sewentisowe początki gatunku i spotykają się z bohaterami tamtych dni, by następnie podjąć próbę objęcia wszystkiego, co działo się później. Mamy tu więc i obrazki rodem ze Straight Outta Compton, i rywalizację Wschodu z Zachodem, i crunk, i wpływ Timbalanda oraz The Neptunes na brzmienie swoich czasów. Hip-Hop Evolution to wszystko, co musicie wiedzieć o rapie, żeby nie wyjść na głupka.
„Freestyle: The Art Of Rhyme”
Full Clip playing in the background... Skok w bok od najgłówniejszego z głównych nurtu hiphopowego umożliwia Freestyle: The Art of Rhyme, dokument poświęcony sztuce wolnego stylu. Choć dodajmy od razu, że tutaj też pojawiają się pierwszoplanowi gracze – m.in. Black Thought i Mos Def. Na Metacritic ta produkcja została oceniona na 63 (user score: 8.3), trudno uznać ją za nieodje*ywalną i brakuje w niej tak znaczących postaci, jak Edzio, ale to wciąż intrygująca wiwisekcja formuły freestyle'u i podróż do korzeni stylu.
„Quebonafide: Romantic Psycho Film”
Romantic Psycho Film nie do końca jest obrazem o powstawaniu płyty z 2020 roku. Quebonafide poszukuje w zarejestrowanej podróży inspiracji i pomysłów na materiał, ale nie doczekacie się tu ani wielu scen z nagrywania kawałków, ani obecności gości, którzy pojawili się na krążku. No i ważna sprawa – nie ma niestety żadnego behind the scenes z akcji wizerunkowej, która towarzyszyła promocji wydawnictwa. Film prezentuje jedynie wczesne stadium tworzenia Romantic Psycho. Quebo w towarzystwie Krzy Krzysztofa przemierza świat od Jeziora Bajkał po Los Angeles, szukając nowego kierunku muzycznego i własnej tożsamości. Otrzymujemy jedynie skrawki, pierwsze iskry rozpalające proces twórczy – pisaliśmy w recenzji produkcji, która premierę miała podczas Docs Against Gravity. Powody do narzekania zawsze się znajdą, ale hiphopowej dokumentalistyki w naszym kraju jest na tyle niewiele, że nie wypada przegapić żadnej pozycji.
„Tupac: Resurrection”
Tupac – podobnie zresztą jak Biggie – nie doczekał się dotąd fabuły czy dokumentu na miarę własnego wpływu popkulturowego. Najbliżej ideału jest prawdopodobnie Zmartwychwstanie, czyli produkcja, której narratorem uczyniono samego Shakura. Film zrealizowany za 300 tysięcy dolarów zarobił w okolicach ośmiu milionów i zdobył nominację do Oscara. Nie jest to więc najgorszy sposób, żeby poznać losy – zacytujmy dziennikarza Crack Magazine – wrażliwego adepta sztuki aktorskiej, zasłuchanego w Kate Bush, który został gangsterem i gwiazdą niebezpiecznego labelu Death Row Records.
„Fade To Black”
W 2003 roku Jay-Z ogłosił, że The Black Album będzie jego ostatnim wydawnictwem i zaraz po wielkim występie w Madison Square Garden przejdzie na przedwczesną emeryturę. Nie minęło wiele lat, a – wraz z premierą Kingdom Come – te zapowiedzi okazały się bujdą na resorach, ale w swoim czasie nastąpiło prawdziwe tsunami. Tamtą epokę dokumentuje Fade To Black, gdzie – poza ujęciami koncertowymi – mamy tak porażające fragmenty, jak praca w studio z młodym Kanyem Westem czy kulisy nagrywania 99 Problems w towarzystwie Ricka Rubina i Mike'a D. Jeden z najlepszych raperów w szczycie formy i jego złoty okres od podszewki – to trzeba zobaczyć!
„Big Fun in the Big Town”
Jeden z najlepszych dokumentów hiphopowych w opinii choćby redaktorów XXL Magazine to nie tylko ponadczasowy klasyk, ale także niezwykła historia. Pod koniec lat 80. holenderski dziennikarz ruszył do Nowego Jorku. Nakręcił tam materiał o Iggym Popie i The Stooges, ale też udał się w mniej bezpieczne rejony miasta, gdzie uchwycił społeczny i kulturowy kontekst gatunku, który za moment miał stać się powszechnym fenomenem. Na potrzeby Big Fun in the Big Town udało mu się w 1986 roku porozmawiać m.in. z Run–D.M.C., Grandmaster Flashem czy LL Cool J-em, więc to naprawdę jest ten moment, gdy właściwy człowiek znalazł się we właściwym miejscu o właściwym czasie...
Komentarze 0