Temat „Tabu”: 10 świetnych seriali, o których zapomnieliście

Seriale

Niektóre produkcje szybko zapisują się w masowej świadomości. Przykład legendarny: Twin Peaks; najświeższy: The Last of Us. Ale są i hidden treasures.

Artykuł pierwotnie ukazał się w kwietniu 2024 roku

Ukryte skarby to wspaniałe tytuły, które z rozmaitych powodów nie doczekały się odpowiedniego docenienia albo niesprawiedliwie wyparowały z dyskusji o największych serialowych klasykach. Pod koniec ubiegłego roku zestawienie 10 Forgotten TV Shows That Deserve Another Chance opublikował Screen Rant. Ostatnio przegląd The 10 Most Underrated TV Dramas został wrzucony przez Collider. My mamy na to własną optykę; prawie bez powtórek.

1
„Tabu”

Dziewiętnastowieczny Londyn, afrykańskie gusła, złowieszcza aura jak u Edgara Allana Poe i Tom Hardy w porażającej roli Jamesa Delaneya. Uznany za martwego poszukiwacz przygód wraca z Czarnego Lądu w rodzinne strony. Na miejscu odkrywa, że jego ojciec – zamożny przedsiębiorca – nie żyje. Tak rozpoczyna się mroczne, kostiumowe widowisko o zemście i zakazanej miłości, a równocześnie – polityczna rozgrywka między Wielką Brytanią, a Stanami Zjednoczonymi. Najlepsze kino przygodowe ostatnich lat. Chociaż na małym ekranie – to rzecz wielkiego formatu! pisaliśmy, umieszczając Taboo w drugiej dziesiątce zestawienia 50 naszych ulubionych seriali wszech czasów. Przebój BBC One szybko został przedłużony na kolejny sezon i co jakiś czas napływają informacje o przygotowaniach do rozpoczęcia prac, ale jak nie COVID to Venom. Czy ktoś może przekazać Tomowi Hardy'emu, żeby rzucił wszystko z jiu-jitsu na czele i wracał jako James Delaney?!

2
„The Knick”

Wydaje się, że są takie produkcje, które przepadły z kretesem z uwagi na zbyt duże podobieństwo do wcześniejszych, kultowych tytułów. Tak było na przykład z Go On (w roli głównej nieodżałowany Matthew Perry), gdzie wpływ Community wjechał jednak odrobinę za bardzo. The Nick stanowi podobny case. Dwa lata po tym, jak końca dobiegł House, na ekrany trafił inny serial o niepokornym lekarzu w szponach uzależnienia. Tyle że miejscem akcji był Nowy Jork początku XX wieku, a nie współczesne Princeton. Jakby nie było, The Nick zachwycało klimatem i dramaturgią. No i grą aktorską – dr John Thackery to chyba ostatnia rola Clive'a Owena na miarę potencjału. Dostał za nią zresztą nominację do Złotego Globu.

3
„Długa noc”

Albo taka sytuacja: idziesz z przygodnie poznaną dziewczyną do łóżka, budzisz się, a ona leży obok martwa. To punkt wyjścia Długiej nocy, głośnego miniserialu sprzed ośmiu lat, wrzucającego widza w sytuację: bohater jest nagle bez wyjścia. Chyba że to on zabił. Produkcja HBO to ucieleśnienie powiedzenia less is more, świetny, niezwykle skrupulatnie rozpisany kryminał z konkretnym plotem, dobrym tłem społecznym, podkreślającym bezustanne kłopoty mniejszości etnicznych nawet w tak zdywersyfikowanym kulturowo miejscu jak Ameryka, a przecież mówimy tu o serialu, który można obejrzeć w jedną, długą noc. To dzięki niemu Riz Ahmed wbił się do mainstreamu, a John Turturro przypomniał światu, że nie musi wbijać się do mainstreamu, bo jest mistrzem drugiego planu i niech tak zostanie.

4
„Jessica Jones”

Podłączona pod komiksowe uniwersum Marvela „Jessica Jones” jest serialem bardzo dojrzałym, który z wyczuciem bierze na warsztat takie tematy, jak psychologiczna trauma, nieprzyjemna więź między sprawcą a ofiarą czy zaburzenia psychiczne i ich destrukcyjny wpływ na osobowość – propsowaliśmy, kiedy zakończyła się produkcja z Krysten Ritter. Jessica Jones powinna podejść nawet tym widzom, którzy z komiksami wolą nie mieć wiele wspólnego. I sprawdzi się jako remedium na kaca po Madame Web.

5
„Tuca i Bertie”

Lisa Hanawalt i Raphael Bob-Waksberg poznali się w liceum. Podobno często żartowali, że zrealizują razem sitcom. Wiele lat później Bob-Waksberg odezwał się do dawnej koleżanki ze szkoły, która zajęła się ilustracją i komiksem, czy może narysować mu antropomorficznego konia na potrzeby serialu animowanego BoJack the Depressed Talking Horse. W ten sposób Hanawalt zaangażowała się w jedną z najważniejszych produkcji telewizyjnych ever, przy której pełniła rolę producentki i decydowała o warstwie wizualnej. Kiedy BoJack zaczął galop na ostatniej prostej, ruszyła już z całkowicie autorskim projektem. Tuca i Bertie to ponownie świat pełen ludzi-zwierząt. Opowieść snuta jest jednak z perspektywy kobiet po trzydziestce: ekstrawertycznej i chaotycznej tukanicy wielkiej (Tiffany Haddish) i neurotycznej drozdki śpiewaczki (Ali Wong). Euforyczny i mocno urozmaicony w formie sitcom dotykał tematyki dysfunkcji w relacjach, uzależnień czy molestowania seksualnego. Porywająca i poruszająca rzecz, a przy tym underrated, o czym świadczy kasacja po trzecim sezonie.

6
„Godless”

W kontekście Cowboy Carter uniwersa country i westernu znajdują się obecnie w centrum masowej uwagi; wiadomo. Przygody na Dzikim Zachodzie przeżywały jednak już wcześniej swój renesans. Na przestrzeni ostatnich dwóch dekad odhaczyliśmy przecież takie premiery jak choćby Zabójstwo Jessego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda czy Prawdziwe męstwo. W ten movement wpisuje się również miniseria Godless, reprezentująca nurt tradycyjny w stosunku do gatunkowego wariactwa z Bone Tomahawk albo Django. Uciekinier z bandy rzezimieszków (Jack O'Connell) trafia do miasta kobiet w Nowym Meksyku; jego tropem podąża Jeff Daniels jako budzący postrach Frank Griffin...

7
„Kidding”

Producent wykonawczy i reżyser prawie połowy odcinków? Michel Gondry, czyli człowiek, którego unikatowy styl wizualny znacie z teledysków Human Behaviour Björk, Everlong Foo Fighters czy Around the World Daft Punk oraz laureat Oscara za scenariusz Zakochanego bez pamięci (Mija 20 lat od premiery filmu „Zakochany bez pamięci”, który wciąż jest 10/10). No i na pierwszym planie w Kidding mamy właśnie Jima Carreya. Tym razem wciela się on w legendę dziecięcej telewizji, która nie wytrzymuje konfrontacji z brutalną rzeczywistością i zaczyna popadać w obłęd. Arcydzieło, a wykręciło zaledwie dwie nominacje do Złotych Globów. Shame on you, Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej.

8
„The Midnight Gospel”

Pozwólcie, że wrócimy raz jeszcze do 50 naszych ulubionych seriali wszech czasów. Kwasowa animacja Netfliksa to ewenement na skalę współczesnych serwisów streamingowych. Ze świecą szukać czegoś podobnego do tej fantasmagorycznej, psychodelicznej i uduchowionej historii. Pendleton Ward, twórca absolutnie kultowego i genialnego „Adventure Time”, połączył siły z Duncanem Trussellem – podcasterem zajmującym się szeroko rozumianym spirytualnym rozwojem i życiowymi naukami Azji Wschodniej. Co z tego wyszło? Kosmiczna wojażerka nasycona porywającymi kolorami i wnikliwymi rozmowami na temat ludzkiej egzystencji, inspirowana wczesnymi kreskówkami Adult Swim pokroju Space Ghost Coast to Coast, magią, buddyzmem i okultyzmem – zachwycaliśmy się, wrzucając The Midnight Gospel do rankingu. I wystarczyło do tego zaledwie kilka epizodów produkcji, stanowiącej awangardowy i głęboko humanistyczny triumf wyobraźni nad materią.

9
„Nasza bandera znaczy śmierć”

Choć trudno w to uwierzyć, Our Flag Means Death zostało (prawie) oparte na faktach. W XVIII wieku dobiegający trzydziestki plantator Stede Bonnet – w wyniku, jak się sądzi, małżeńskiego rozczarowania lub problemów natury psychicznej – porzucił rodzinę i majątek, żeby jako Pirat-Dżentelmen siać (taki sobie) postrach na morzach i oceanach w towarzystwie załogi przypominającej Gang Olsena. To wszystko znajduje odbicie w uroczym serialu HBO. Aha – Czarnobrodego gra tu niezawodny Taika Waititi, co stanowi mocny atut Nasza bandera znaczy śmierć.

10
„Korporacja Konspiracja”

Teorie spiskowe trafiają obecnie na grunt podatniejszy niż kiedykolwiek wcześniej. Na TikToku w nieskończoność rozkminiana jest płaska Ziemia czy lądowanie na Księżycu w 1969 roku (raczej jego brak), a w tzw. międzyczasie część spośród conspiracy theories okazała się prawdą. Weźmy program MK-Ultra albo obserwację Johna Lennona przez FBI. Zastanawiające, że w takich okolicznościach przyrody nie poniósł się szerokim echem do***any serial animowany poświęcony jednej z organizacji sprawujących z tylnego siedzenia władzę nad światem. Przypadek? Nie sądzimy.

Zobacz także:

50 naszych ulubionych seriali wszech czasów. Miejsca 25-1

50 najgorszych filmów w historii polskiego kina po 1989 roku (EDYCJA 2022)

TOP 10 najlepszych seriali 2023 roku

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Senior editor w newonce.net. Jest związany z redakcją od 2015 roku i będzie stał na jej straży do samego końca – swojego lub jej. Na antenie newonce.radio usłyszycie go w autorskiej audycji „The Fall”, ale też w "Bolesnych Porankach". Ma na koncie publikacje w m.in. „Machinie”, „Dzienniku”, „K Magu”,„Exklusivie” i na Onecie.
Komentarze 0