Brak kibiców na igrzyskach to sportowa tragedia, ale nie popadajmy w skrajności (KOMENTARZ)

Zobacz również:TOKIJSKIE NADZIEJE #12. Atak z drugiego rzędu. Jak przebić lekkoatletyczny szklany sufit?
fot. Carl Court/Getty Images

Oficjalnie – nie będzie kibiców na igrzyskach olimpijskich w Tokio. W stolicy Japonii został wprowadzony stan wyjątkowy, co oznacza, że przynajmniej na części obiektów fanów zabraknie. Również japońskich, którzy wstępnie mieli mieć taką możliwość. I o ile faktycznie jest to coś, co smuci sportową społeczność całego świata, o tyle nie należy popadać w skrajności i krzyczeć o odwołaniu całej imprezy.

Pod wszelkiego rodzaju postami czy informacjami o ostatecznej decyzji co do obecności kibiców, można spotkać bardzo wiele komentarzy o tym, że w takiej sytuacji igrzyska powinny zostać odwołane, bo „nie ma sportu bez kibiców”, a Japończycy zawalili sprawę po całości. Nawet dziennikarze sugerują, że te igrzyska robią się przez to trochę bezsensowne.

Faktycznie – można mieć spore wątpliwości co do tego, jak Japonia poradziła sobie z organizacją w czasach koronawirusa, jak również do tego, że w obecnej sytuacji tam panującej stan wyjątkowy jest decyzją niezwykle zachowawczą. Igrzyska zostały przełożone m.in. dlatego, żeby rok później można było zorganizować je z kibicami. Cóż… nie zestarzało się to zbyt dobrze.

Rzecz w tym, że Japończycy i Międzynarodowy Komitet Olimpijski mówili od samego początku jednym głosem – albo zorganizujemy w 2021 roku, albo trzeba będzie odwołać. Nie ma kolejnego przekładania. Pandemia pokazała nam, że sport faktycznie jest znacznie uboższy bez kibiców, ale igrzyska są imprezą tak wyjątkową, że jej odwołanie byłoby jeszcze większą tragedią niż organizacja bez kibiców.

Do dziś wielu sportowców wspomina, jak fatalną dla ich karier była decyzja o komunistycznym bojkocie igrzysk olimpijskich w Los Angeles w 1984 roku. Jest to oczywiście inna sytuacja, ale z perspektywy czasu nie było żadnego pozytywu z faktu, że sportowcy nie dostali szansy rywalizacji. Osiem lat przerwy między kolejnymi tego typu imprezami oznacza jedno – dla niektórych jest najpierw za wcześnie, potem za późno. Mogą stracić życiową szansę na medal olimpijski, na który pracują całe życie. Szczególnie w dyscyplinach, które wokół igrzysk się kręcą.

Tenisiści czy kolarze sobie poradzą, ale zapaśnicy, szermierze czy nawet wioślarze i kajakarze, będący podporą naszej reprezentacji, mają do tego nieco inne podejście. Nawet w tak prozaicznych sprawach jak te finansowe, bo o ile medal jest sto razy ważniejszy, o tyle emerytura olimpijska czy stypendium w którejś z najbardziej niszowych dyscyplin (niekoniecznie tych wyżej) może się okazać kluczowe w przyszłości danego sportowca.

Paweł Fajdek, będąc czterokrotnym mistrzem świata, jedzie do Tokio po swój pierwszy medal olimpijski. Jeśli go zdobędzie (trzymamy kciuki!), to za 20 lat nie będzie go zapewne interesowało, czy zrobił to przy pustych, czy pełnych trybunach, nawet jeśli teraz atmosfera będzie nieco słabsza. Za to jeśli za 20 lat będzie musiał rozmyślać „co by było gdyby nie odwołali igrzysk”, to już sytuacja będzie zupełnie inna. Już zresztą dostało mu się w Internecie za to, że zasugerował, że są dla niego ważniejsze rzeczy na igrzyskach niż kibice. Oczywiście że są! Chyba każdy sportowiec weźmie medal olimpijski przy pustych trybunach niż sam udział przy pełnych. W końcu nie jest tak, że nikt nie będzie ich oglądał. Będziemy wszyscy – przed telewizorami. I warto tam się emocjonować całymi zawodami. Kibice są ważni, ale igrzyska są przede wszystkim dla sportowców. A nam się nic nie stanie, jak wyjątkowo obejrzymy ich przy mniej gorącej atmosferze.

Czy Japonia zawaliła sprawę, skoro igrzyska muszą odbyć się bez kibiców? Tak. Czy atmosfera będzie smutniejsza i w pewnym sensie to nie będzie to samo? Również tak. To nie oznacza jednak, że nie będzie emocji, a medale olimpijskie będą mniej wartościowe. Ba, może nawet będą więcej, skoro wywalczone w wyjątkowo trudnych okolicznościach. MKOl nie pozostawił tych igrzysk dla sportowców (pewnie nawet nie byliby spytani o zdanie), tylko dla pieniędzy, bo odwołanie całej imprezy wrzuciłoby ich w potężne straty, ale na szczęście dzięki temu nasi olimpijczycy już za moment dostaną szansę na najlepsze chwile w życiu. Kibicujmy im w tym, a w Paryżu wszystko już będzie po staremu.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Uniwersalny jak scyzoryk. MMA, sporty amerykańskie, tenis, lekkoatletyka - to wszystko (i wiele więcej) nie sprawia mu kłopotów. Współtwórca audycji NFL PO GODZINACH.