Aktorstwo totalne i rewolucyjne. Przypominamy najważniejsze filmy Roberta De Niro

EE British Academy Film Awards 2020 - Red Carpet Arrivals
Fot. Samir Hussein/WireImage

Dla roli był w stanie spiłować zęby, położyć się do grobu i nauczyć się boksować na poziomie, który pozwalał mu przejść na zawodowstwo. Tutaj niewiele już można powiedzieć, bo wszystko zostało powiedziane. Przypominamy o tym, ponieważ niedawno obchodził 80. urodziny.

Ponoć za decyzją o zostaniu aktorem stał Dennis Hopper. Szesnastoletni Bobby zobaczył go w spektaklu Mandingo opartym na powieści Kyle’a Onstotta. Był tak zafascynowany jego grą, że przedstawienie obejrzał kilkukrotnie – za którymś razem wcisnął się za kulisy, żeby lepiej widzieć, co dzieje się na scenie. Niedługo później został przyjęty do konserwatorium aktorskiego Stelli Adler, gdzie spędził trzy lata. Zostało mu tam wpojone, że aktor powinien umieć wyjść z własnego ciała i wejść w życie innej osoby, jaką jest jego postać. Uznana nauczycielka scenicznego rzemiosła powtarzała na swoich kursach, że aktor ma poddać się swojej wyobraźni, ale ma zarazem wzmacniać ją poprzez badania nad realiami, w których porusza się odgrywany przez niego bohater. Bobby wziął to sobie do serca.

Pierwszą dużą rolę otrzymał od Briana De Palmy. Był rok 1969 r., reżyser nie mógł wówczas poszczycić się żadnymi osiągnięciami poza paroma etiudami, które nakręcił w szkole. De Niro na castingu wypadł marnie. Kazano mu przeczytać kilka nabazgranych na kartce kwestii, a nie tego uczyli go w szkole. Był onieśmielony do tego stopnia, nie mógł wydusić z siebie słowa. Poprosił o chwilę przerwy, wyszedł na korytarz, żeby się przygotować i wrócił do sali. Wpadł tam z powrotem, czerwony na twarzy, z napompowaną klatą i eksplodował tekstem – wspominał po latach De Palma. De Niro dostał angaż do filmu Przyjęcie weselne, za który zaproponowano mu gażę w wysokości 50 dolarów. Zgodził się bez zastanowienia. Film okazał się klapą – nikt go nie zobaczył, nie doczekał się recenzji w prasie.

Tak naprawdę odkrył go Roger Corman, który obsadził go w roli narkomana Lloyda w filmie Krwawa mamuśka. Jego przygotowania przeszły do legendy. Corman wspominał po latach, jak młody aktor zaopatrzył się w notatnik, magnetofon i wyjechał do Arkansas, żeby poznać lokalny dialekt i nauczyć się akcentu. Próbował też upodobnić się do prawdziwego narkomana – ponoć odmawiał jedzenia i pił samą wodę, przez co nabawił się wysypki i stracił 15 kilogramów. Nikt nie potrafił go namówić, żeby sobie odpuścił, on przekraczał za to kolejne granice. Jego bohater w końcu umiera, jest w filmie scena, gdy przyjaciele zbierają się nad mogiłą. De Niro – nie mówiąc nikomu – wsunął się do grobu i przysypał ziemią. Tłumaczył, że zrobił to po to, by wywołać autentyczne reakcje wśród aktorów.

W 1971 r. zagrał w gangsterskiej komedii Gang, który nie umiał strzelać. Miejscem akcji filmu była Little Italy, dzielnica Nowego Jorku, w której De Niro się wychował. Pierwotnie tę rolę dostał Al Pacino, ale zrezygnował z niej, by wcielić się w Michaela Corleone w Ojcu chrzestnym. Film miał okazać się porażką, ale De Niro nie mógł sobie odpuścić – spakował do plecaka magnetofon, trochę ubrań i poleciał do Włoch, by pracować nad akcentem.

Potem coś drgnęło. Rola w filmie Johna D. Hancocka Uderzaj powoli w bęben przyniosła zainteresowanie ze strony mediów. W jednym z pierwszych udzielonych wywiadów mówił o tym, jak wyglądały jego przygotowania do wejścia w skórę zawodowego baseballisty: przez miesiąc ćwiczył baseball w Central Parku, obsesyjnie oglądał mecze. Mark Harris, autor książki, na podstawie której powstał film, mówił, że widział jak w scenach, które wymagały od aktora pokazania silnych emocji przed kamerą, De Niro wpychał sobie palce do gardła, niemal wymuszając wymioty. Ponoć zrobił to czterdzieści razy, do każdego dubla.

Po premierze pojawił się na wystawnym przyjęciu bożonarodzeniowym, na którym był też Martin Scorsese. Nie znali się, choć wychowywali się w tej samej dzielnicy; nie słyszeli też o sobie w kontekście branży. Kiedy Scorsese wspominał, że przymierza się do realizacji Ulic nędzy, De Niro ponoć eksplodował. Znał dobrze świat, który miał zostać pokazany w filmie, przez kolejnych kilka godzin rozmawiali tylko o tym projekcie. Okazało się, że Scorsese, podobnie jak on, nie ma zamiaru dostosowywać się do hollywoodzkich modeli produkcji i woli stawiać na realizm w kinie. Od tamtej pory będą pracować ze sobą przy niemal każdym wielkim filmie Scorsesego; na planach spotykają się już od ponad pół wieku.

Kiedy ulice Nędzy nędzy wchodziły do kin, trwały rozmowy na temat kontynuacji Ojca chrzestnego. Scenariusz zakładał pojawienie się na ekranie młodego Vita Corleone. Na liście potencjalnych kandydatów do roli byli Jack Nicholson i Dustin Hoffman. De Niro był opcją awaryjną, ale po seansie Ulic nędzy i telefonie do Scorsesego, Coppola zdecydował się obsadzić go bez castingu. Do roli przygotowywał się jak zwykle – poleciał do Palermo, skąd pojechał do wioski Corleone, gdzie wówczas toczyła się wojna gangów o przejęcie władzy nad całą sycylijską mafią. De Niro ponoć całymi dniami obserwował mafiosów; robił notatki na temat ich wyrazu twarzy, gestów, tradycyjnie nagrywał dialekt. Drugi etap pracy nad rolą zakładał analizę tego, co w pierwszej części wypracował Marlon Brando.

Przygotowania trwały miesiącami, choć De Niro miał pokazać się na ekranie w zasadzie tylko na chwilę. Krótki epizod przyniósł mu jednak Oscara. Nie pojawił się na gali, podobnie jak Brando dwa lata wcześniej. Nagroda nie zawróciła mu też w głowie, nie rzucił się na projekty komercyjne, które mogły zapewnić mu duże pieniądze. Dwa lata po gali oscarowej ponownie zagrał u Scorsesego, tym razem w Taksówkarzu, który przez wielu badaczy kina uznawany jest za film, od którego rozpoczyna się era kina współczesnego.

Scenariusz napisał Paul Schrader, jak twierdzi, na bazie własnych doświadczeń. Kiedy przeżywał kryzys twórczy – podobnie jak jego bohater, Travis Barker – włóczył się bez celu po Nowym Jorku i bywał w kinach porno. Po jego przeczytaniu, De Niro stwierdził, że jest to materiał na film, który ludzie będą oglądać za pięćdziesiąt lat. Pierwsze co zrobił, gdy projekt dostał od studia zielone światło, to pojechał do urzędu, by odnowić licencję na prowadzenie taksówki, którą wyrobił za młodu. Przez następne tygodnie jeździł taryfą po mieście, ponoć udało mu się pozostać anonimowym – rozpoznało go tylko dwóch pasażerów.

Scorsese sam nie wiedział, co przyniesie ze sobą na plan De Niro. Dawał mu jednak wolną rękę w każdej możliwej scenie. Tak powstała słynna sekwencja, w której Travis Baker wyciąga broń przed lustrem i mówi do swojego odbicia: You talkin' to me? You talkin' to me?… Who the fuck do you think you're talking to?. Film stał się sensacją, został okrzyknięty arcydziełem, ale był też owiany złą sławą. John Hinckley Jr., który w 1981 roku postrzelił prezydenta Ronalda Reagana, miał ponoć zobaczyć Taksówkarza piętnaście razy. Filmy nie zabijają ludzi. To ludzie zabijają ludzi – powiedział po tym wydarzeniu Scorsese.

Kolejne lata to ścisła współpraca ze Scorsese. Inspiracji do roli w New York, New York De Niro szukał zarówno w swoim życiu (jego żona była w tym czasie w ciąży), ale też w historii swojego bohatera Jimmy’ego Doyle’a. Postanowił, że nie będzie udawał muzyka, tylko nim zostanie i za wszelką cenę nauczy się grać na saksofonie. Perfekcja w tym przypadku go zgubiła. Pracujący na planie muzycy twierdzili, że De Niro był tak zafiksowany na celu, że zabrakło mu czegoś, czego nie da się wyuczyć na zawołanie: serca do muzyki.

To nie zgasiło w nim zapału. Wprost przeciwnie. Dostał propozycję zagrania w Łowcy Jeleni, która pochłonęła go bez reszty. Razem z reżyserem Michaelem Cimino podróżował po kraju w poszukiwaniu inspiracji. W tym celu przejechali 240 tysięcy kilometrów, trafili m.in. do regionów przemysłowych. De Niro zamieszkał w Pensylwanii, gdzie próbował zatrudnić się hucie. Ostatecznie nie dostał pozwolenia od kierownictwa zakładu, ale zaczął spędzać czas z tamtejszymi robotnikami, pijąc z nimi po lokalnych barach. Nikt nie rozpoznał w nim gwiazdora z Nowego Jorku. Dla podniesienia wiarygodności, wyrobił sobie pensylwańskie pozwolenie na broń. Poza tym dużo czasu poświęcił na rozmowy z weteranami z Wietnamu.

Samego siebie przeszedł w kolejnym filmie Scorsese. Rola Jake’a LaMotty we Wściekłym byku – boksera, który wywalczył sobie tytuł mistrza wagi półciężkie, by potem stoczyć się na dno – choć została doceniona Oscarem, wiele go kosztowała. Do realizmu dążył za wszelką cenę. Zaczęło się od treningów, sam LaMotta wspominał, że w ciągu pierwszych miesięcy De Niro boksował codziennie i, jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć, mógł spokojnie pojawić się w pierwszej dwudziestce rankingu najlepszych bokserów wagi półciężkiej tamtego czasu. Po nakręceniu pierwszej części filmu, pokazującej LaMottę u szczytu sławy, produkcja została wstrzymana na cztery miesiące. De Niro miał mieć czas, by zamienić się w opasłego, starzejącego się komika, jakim po latach stał się jego bohater. Przytył tak bardzo, że nabawił się kłopotów z ciśnieniem. Nie był nawet w stanie się schylić i zawiązać sznurówek.

W kolejnych latach próbował coraz to bardziej zróżnicowanych rzeczy. Zagrał w Królu Komedii Scorsesego, wyjechał też do Londynu, gdzie trwały zdjęcia do Brazil Terry’ego Gilliama. Następna była Misja, którą można uznać za pewien zwrot w karierze De Niro. Nigdy przedtem nie zagrał w filmie kostiumowym, osadzonym w realiach XVIII wieku. Jego występ został jednak chłodno przyjęty przez publiczność – wszyscy byli przyzwyczajeni do ról osadzonych we współczesności. De Niro, mimo wszystko, coraz odważniej żonglował propozycjami. W 1987 r. wystąpił u Alana Parkera w filmie Harry Angel. Do roli szatana miał ponoć zapuścić nienaturalnie długie paznokcie.

Po średnim przyjęciu obu filmów, wrócił do korzeni. Powrót zapewnił mu stary przyjaciel, Brian De Palma, który pojawił się z propozycją Nietykalnych. Do pracy nad rolą Ala Capone De Niro zabrał się natychmiast. Na pięć tygodniu poleciał do Włoch. Po powrocie trudno było go poznać. Tym razem przytył 15 kilogramów, w międzyczasie studiował też kroniki filmowe i setki rodzinnych zdjęć Capone. Zamówił u Armaniego garnitury szyte na wzór tych, w których chodził gangster. Zaopatrzył się też w ulubiony gatunek jego cygar.

Rok 1990 to skrajna amplituda jego ekranowych wcieleń. Na ekrany wchodzą Przebudzenia. Film Penny’ego Marshalla o lekarzu, który za sprawą cudownego leku przywracał do życia pogrążonych w śpiączce pacjentów. Lekarza zagrał Robin Williams, wybudzonego pacjenta De Niro. Razem z reżyserem odwiedzali szpitale, poznawali procedury medyczne. Jego następny film to Chłopcy z ferajny. Powrót do współpracy ze Scorsese po 10 latach przerwy.

Po sukcesie poszli za ciosem. Już rok później na ekrany wszedł Przylądek strachu. Pierwotnie remake klasycznego filmu z 1962 r. miał nakręcić Steven Spielberg, ale wolał skupić się na skończeniu Hooka. Pałeczkę przejął Scorsese, a De Niro znowu poszedł na całość. Do roli Maxa Cady’ego – człowieka, który spędził 14 lat w więzieniu za gwałt i pobicie 16-latki – poddał się okrutnemu treningowi i wyżyłował ciało tak, by uwiarygodnić czas spędzony za kratami. Następnie kazał swojemu dentyście spiłować sobie zęby.

Lata 90. to także Kasyno Scorsesego, Gorączka Manna czy Jackie Brown Tarantino, ale coraz częściej pojawiały się w prasie złośliwe komentarze o tym, że gwiazda De Niro przemija. Na dowód wypominano mu jego średnie role w Obsesji czy Mrokach miasta. Nowe tysiąclecie rozpoczął od filmu Rocky i Łoś Superktoś, który krytycy zrównali z ziemią i od występu u boku Bena Stillera w komedii Poznaj mojego tatę. Od tego czasu coraz częściej grywał w komediach, nierzadko były to komedie niskich lotów, niektórzy zarzucali mu, że bierze już po prostu co popadnie. W 2003 r. – w duecie z Eddiem Murphym – otrzymał pierwszą nominację do Złotej Maliny za film Showtime. Kolejną dostał za rolę w Co ty wiesz o swoim dziadku?. Łatka kochanego, zgryźliwego dziadzia przylgnęła do niego na wiele lat.

Od tej reguły istnieją wyjątki, mówi się o powrocie dawnego De Niro. Potwierdzeniem stał się rok 2019, kiedy zagrał w Jokerze i Irlandczyku Scorsesego, który przyniósł mu ósmą w karierze nominację do Oscara. Na premierę czeka ich kolejny wspólny projekt, pokazywany w tym roku w Cannes Czas krwawego księżyca. Film powstał na podstawie reportażu Davida Granna, jego akcja toczy się na początku lat 70. XIX wieku i skupia się na losach plemienia Osagów, które zostało przesiedlone ze swoich ziem do rezerwatu w Oklahomie. Tam trafili na największe złoża ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych, zgromadzili majątek wart miliony dolarów, uznano ich za najbogatszych ludzi na świecie per capita. Nietrudno się domyśleć, że wszyscy chcieli się dobrać do ropy. Osagowie zaczęli być zabijani są jeden po drugim, czystkę zorganizował William K. Hale, hodowca bydła i finansista.

De Niro występuje tu w roli pozbawionego skrupułów intryganta i manipulatora. Upiornego lalkarza, który pociąga za wszystkie sznurki. Potrafi pokazać okrucieństwo swojej postaci; wie, jak szokować i przerażać. Ma w sobie tę dawną, żarliwą iskrę.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Mateusz Demski – dziennikarz, krytyk, bywalec festiwali filmowych. Pisze dużo o kinie na papierze i w sieci, m.in. dla „Przekroju”, „Przeglądu”, „Czasu Kultury” i NOIZZ.pl. Ma na koncie masę wywiadów, w tym z Bong Joon-ho, Kristen Stewart, Gasparem Noé i swoją babcią.