W drugiej dekadzie XXI wieku eksperymentalni producenci i producentki coraz zuchwalej dobijali się do wrót mainstreamu. Obecnie nikt nie kwestionuje tezy, że wpływ muzyki awangardowej na scenę popularną jest ogromny, a to, co niszowe, szybko staje się elementem większej układanki.
Jeszcze kilkanaście lat temu zaskoczeniem mogła być współpraca Timbalanda z Madonną czy Diplo z M.I.A. Współcześnie ścieżki muzycznego undergroundu i komercyjnego popu – lub rapu – przecinają się ze zdecydowanie większą regularnością. Zresztą jakiś czas temu wspominaliśmy o rapowych płytach wyprodukowanych w całości (lub w znacznej części) przez niszowych producentów.
Pozostając w temacie – i nadal eksplorując podobne rejony – prześwietlamy na pierwszy rzut oka nieoczywiste i odważne współprace na linii artysta-producent. Pomysły sporej grupy z nich przecierały szlaki dla kolejnych awangardowych rozwiązań, część przenosiła muzykę popularną na zupełnie nowy poziom. Oto kilkanaście momentów, w których nagrody Grammy mieszały się z festiwalem Unsound, a studia za grube miliony były przejmowane przez entuzjastów produkcji w stylu bedroom.
Artykuł ukazał się pierwotnie 3 lutego 2021 roku.
Bon Iver
Współpraca Justina Vernona z Kanye Westem była jedną z pierwszych jaskółek zmian, jeśli chodzi o podejście hiphopowego środowiska do zupełnie nierapowych producentów. Wszystko zaczęło się od My Beautiful Dark Fantasy, gdzie miłość Ye do Bon Ivera pączkowała, a jej pełny rozkwit mogliśmy podziwiać na kolejnych albumach rapera: Watch the Throne z Jayem-Z, Yeezusie, Ye oraz wspólnym projekcie z Kid Cudim – Kids See Ghosts.
Z kim jeszcze nagrywał Bon Iver? W portfolio posiada creditsy u Jamesa Blake’a, Nasa, Eminema, Vince’a Staplesa, a z najnowszych dokonań – Taylor Swift. Można nie trawić dwóch ostatnich płyt Vernona, zarzucać – całkiem słusznie – megalomanię, egocentryzm i grafomaństwo, ale trzeba oddać mu honory, bo zrobił niesamowicie dużo dla rozwoju muzyki popularnej, którą konsumowaliśmy przez ubiegłą dekadę.
A.G. Cook
Założyciel wyznaczającego trendy labelu PC Music i naczelny propagator krystalicznie czystej produkcji. Londyńczyk jest współodpowiedzialny za początkowy sukces i dalszy rozgłos Charli XCX, SOPHIE czy Tommy’ego Casha. Potrafił nagrywać rzeczy szalone i wymykające się definicjom. Bezczelnie naginał ramy tego, co uważane jest za muzykę klubową czy popularną, a bez jego udziału nie byłoby hyperpopowego movementu.
Produkcje A.G. Cooka pełne są świadomego kiczu i eksponują tandetę, przetwarzając te elementy na doskonale brzmiące utwory. Ostatnio pomógł Beyoncé w nadaniu kształtu utworu All Up In Your Mind z Renaissance. Z dziwniejszych współprac – udało mu się zostać co-writerem numeru Davida Guetty i Afrojacka, z zaskakujących – wyprodukował i napisał sporą część ostatniego albumu Jónsiego z Sigur Rós.
Arca
Jedna z pierwszych artystek, które przychodzą na myśl w kontekście eksperymentalnego podejścia do popu. Zaczynała od wykręconych i mrocznych klimatów, eksplorowała tajemną wiedzę sound designu, oswajała awangardową elektronikę i wypracowywała swoje wyjątkowe uniwersum. Na KiCk I, czwartym solowym albumie Wenezuelki, pojawiła się m.in. Rosalía, ale naczelna rewolucjonistka współczesnej sceny produkowała dla największych już od kilku dobrych lat.
Zaczęło się od Yeezusa, płyty, która była swego rodzaju punktem zwrotnym. Udowodniła rapowemu środowisku, że można korzystać z najświeższych rozwiązań i niekoniecznie trzymać się kurczowo jednej czy dwóch stylistyk. Później Arca nagrywała też z Frankiem Oceanem, Björk (cały album Utopia i częściowo Vulnicura), FKA twigs i Kelelą. Można śmiało powiedzieć, że transgenderowa artystka odkrywała przed innymi niesamowity świat eksperymentalnej, futurystycznej elektroniki i pokazywała, że taka muzyka wcale nie jest domeną całkowitej niszy.
Kevin Parker
Podobnie jak Justin Vernon, lider zespołu Tame Impala to chyba najbardziej mainstreamowy z niemainstreamowych producentów. Muzyk, który przywrócił do łask psychodeliczny rock z lat 70., podał go w nieprzypałowej formie, żeby na płycie Currents dość drastycznie zmienić kierunek i zachwycić słuchaczy. Okazało się, że równie dobrze radzi sobie na stołku wykonawczym.
Zresztą patrząc na kilka ostatnich lat i – raczej średniej jakości – płytę The Slow Rush, kariera Parkera wydaje się skręcać w stronę pomagania innym artystom/-kom w osiągnięciu wymarzonego soundu. Z jego usług skorzystali m.in. Travis Scott, Rihanna, Kali Uchis, Kanye West, Lady Gaga i Kid Cudi. Nie ma co, całkiem przyzwoity zestaw. Czy to nowy Rick Rubin?
Clams Casino
Clams Casino – podobnie jak w nieco późniejszym okresie Dean Blunt – był etatowym producentem A$AP-a Rocky’ego i tak naprawdę odpowiadał za unikatowy sound znany z jego pierwszych albumów. Witchhouse’owy, darksynthowy, hauntologiczny wajb wyraźnie zaznaczył swoją obecność w rapowym środowisku i zgarnął pokaźną rzeszę fanów, mimo tego, że Clams zaczynał od stricte elektronicznych kompozycji. Michael Volpe ma na swojej liście collabo nie tylko z Pretty Flacko, ale również z takimi artystami, jak Mac Miller, The Weeknd, Schoolboy Q, Lil Peep oraz Joji. Obecnie nieco zapomniany – może jakiś spektakularny comeback?
Oneohtrix Point Never
Daniel Lopatin to nie tylko soniczny wizjoner i – w późniejszym okresie swojej kariery – specjalista od mrocznych soundtracków utrzymanych w duchu japońskiego kolektywu Geinoh Yamashirogumi. To również znakomity songwriter i producent, który z kompletnej niszy – z przystankiem w Warp Records – wybił się na czerwone dywany. W muzyce OPN-a rozkochali się m.in. The Weekend, Moses Sumney i FKA twigs, a wspólnie z Hudsonem Mohawke’em stworzył on muzyczne podwaliny pod projekt Anohni, którego twarzą i głosem jest wokalistka Antony Hegarty. Co dalej? Oscar, Grammy, kompozycje dla Beyoncé, Billie Eilish i Franka Oceana?
Hudson Mohawke
Był taki czas, kiedy za taneczną świeżość uchodziła ekipa LuckyMe, w której skład wchodził m.in. Mohawke w opcji solo i ze swoim projektem TNGHT (do spółki z Lunice'em). Kolektyw, który wniósł klubową audiowizualność na nowy poziom dalej trzyma się dobrze, ale to właśnie HudMo zrobił ze wszystkich jego członków największą karierę. Ponownie udział przy opus magnum Westa, Yeezusie, ale też spory wkład w The Life of Pablo, produkcje dla Drake’a, Lil Wayne’a, Pushy T, a nawet… Christiny Aguilery. Wielki talenciak, który nadal jest w formie i mamy przeczucie, że pomimo kilkunastu lat na scenie jeszcze nie wyciągnął wszystkich asów z rękawa.
SOPHIE
Wizjonerka i postać z zupełnie innej rzeczywistości, która nieodwracalnie zmieniła oblicze współczesnego popu. Tragicznie zmarła SOPHIE ukonstytuowała termin homemade molecular cooking w odniesieniu do swojej innowacyjnej techniki produkcji. Mało kto produkował utwory w taki sposób, w jaki robiła to szkocka artystka. Niezwykle przejrzysty, krystalicznie czysty, z charakterystycznym, wyeksponowanym bassem, ogłuszającą perkusją i nasyconymi bębnami.
Podczas swojej – zdecydowanie zbyt krótkiej – artystycznej drogi SOPHIE miała okazję nagrywać m.in. z Rihanną, Madonną, Charli XCX, MØ, Let's Eat Grandma i Vince’em Staplesem. Pozostawiła po sobie ogromne dziedzictwo, a jej wpływ na metody produkowania muzyki i niezwykle futurystyczne myślenie są – i zapewne nadal będą – nieocenioną inspiracją dla wielu kontynuatorów/-ek tej stylistyki.
Nicolás Jaar
Chilijski muzyk należy do wąskiego grona artystów, którzy na przestrzeni lat zdołali wypracować autorski, unikatowy styl, rozpoznawalny w mgnieniu oka. I niezależnie od tego, czy mamy na myśli jego solowe dokonania, ulotny projekt Darkside czy poboczne projekty, takie jak Against All Logic. Poza tym Jaar miał okazję wyprodukować większość tracków na ocierającym się o perfekcję albumie Magdalene FKA Twigs, pomagał też The Weekndowi i swego czasu wizjonerskiemu – w kontekście indie rocka – zespołowi Grizzly Bear.
Nowojorczyk, podobnie jak Daniel Lopatin, wszedł mocno w filmowe soundtracki, przykładem Ema, Dheepan i Pomegranates. Znając jego zamiłowanie do eksperymentów i podejmowania ryzyka, nie zdziwilibyśmy się, gdyby zgarnął w przyszłości jakąś ważną nagrodę i wylądował na albumie topowej gwiazdy popu. Warsztat jest, otwarta głowa jest, solidne fundamenty również. Pewniak.
Devonté Hynes/Blood Orange
Zestawienie zdominowane zostało przez artystów/-ki z nurtu muzyki elektronicznej, ale tu mamy jeden z wartych uwagi wyjątków. Dev Hynes – Brytyjczyk znany głównie z twórczości pod pseudonimem Blood Orange – pisał, komponował i produkował tracki dla wielu znanych osobistości. Swoim rozmarzonym, zaangażowanym, retromańskim R’n’B wzbudził uwagę m.in. Solange, Maca Millera, Sky Ferreiry, Carly Rae Jepsen, Kylie Minogue i A$AP-a Rocky’ego. Konkluzja jest prosta – chcesz mieć na swojej płycie pięknie zaaranżowane, emocjonalne i świetnie napisane piosenki? Zakontraktuj Devonté Hynesa.
Komentarze 0