Dlaczego nie warto z góry zakładać, że ChatGPT w polskich szkołach to zło

Zobacz również:Sztuczna inteligencja tworzy utwory, maluje obrazy i... pisze wiersze. Krótki przegląd tego, jak AI weszła do kultury i sztuki
Supersamiec.jpg
fot. archiwum dystrybutora

Pomoże napisać pracę, ale zdarzy mu się wysłać Kordiana do Pakistanu.

Najpierw Dzieci wesoło wybiegły ze szkoły, teraz Powietrze pachnie jak ostatnie dni wakacji. Po dwumiesięcznej labie przedszkola, podstawówki, licea, technika i szkoły zawodowe z początkiem września otworzyły podwoje. Naukę rozpoczęło lub będzie kontynuować blisko 5 milionów osób, w tym 4,6 miliona nieletnich. Na początku października fajrant skończy się dla studentów z prywatnych i publicznych uczelni. Ich dokładna liczba nie jest jeszcze znana, bo na niektóre kierunki wciąż trwa rekrutacja. Wiadomo za to, które z nich, już z dawno zamkniętym naborem, cieszyły się największym zainteresowaniem. Nie ma zaskoczenia – za parę lat czeka nas kolejny wysyp absolwentów medycyny, psychologii, zarządzania, prawa oraz południowoazjatyckich filologii: koreanistyki czy japonistyki.

Jak często myślisz o imperium rzymskim?

Początek roku szkolnego 2023/2024 – w odróżnieniu od tego akademickiego, który bardziej różni się w zależności od placówki – niesie za sobą szereg zmian. Wyliczmy te najważniejsze. Przedmiot podstawy przedsiębiorczości został zastąpiony szumnie brzmiącym biznesem i zarządzaniem, w którego programie znalazły się m.in. wyjaśnianie mechanizmów funkcjonowania gospodarki rynkowej, rozumienie metod aktywnego poszukiwania pracy czy przygotowanie do planowania własnej działalności. Nowością są też obowiązkowe testy sprawnościowe na WF-ie (ocenie podlega m.in. wynik biegu wahadłowego i skoku w dal) oraz możliwość wyboru łaciny jako języka obcego nowożytnego. Nie wszyscy skorzystają jednak z drugiej opcji, bo brakuje nauczycieli kompetentnych do prowadzenia takich zajęć.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że ćwiczenie mowy Rzymian, zgodnie z podstawą programową mające „budować świadomość długiego trwania wartości zrodzonych na podłożu kultur antycznych, wzbogaconych o pierwiastek judeochrześcijański”, brzmi nieco anachronicznie. Dla równowagi pojawiły się za to edukacyjne nowinki bliższe XXI wiekowi. Nauczyciele języka polskiego będą mogli sugerować kultową grę This World of Mine studia 11 bit studios jako tekst kultury o walorach edukacyjnych. Do końca września ok. 400 tysięcy czwartoklasistów otrzyma darmowe laptopy, zaś sami dydaktycy – dofinansowanie do zakupu własnego sprzętu. Takie rozwiązania mają przeciwdziałać wykluczeniu cyfrowemu, które unaoczniło się w dobie pandemii COVID-19 i idącego za nią nauczania zdalnego.

ChatGPT w szkołach? AI już pisze nam wypracowania

Nawet w tych bardziej technologicznych obietnicach resortu Przemysława Czarnka nie pada jednak ani jedno słowo dotyczące narzędzia, które stopniowo rewolucjonizuje kolejne sfery życia publicznego i gospodarki. Przenika do kultury, dziennikarstwa, prawa czy medycyny, nie omijając jednocześnie większości szczebli edukacji. ChatGPT, czyli flagowy produkt OpenAI, został wprowadzony na rynek w listopadzie ubiegłego roku. Już dwa miesiące później korzystało z niego 100 milionów użytkowników na całym świecie. Choć zdarza mu się popełniać błędy, mylić fakty albo jak najuprzejmiej informować, że po prostu nie umie odnieść się do niektórych poleceń, robi duże wrażenie w zestawieniu z innymi darmowymi modelami językowymi. Odpowiada na prompty w mgnieniu oka, sprawnie żongluje stylami. Skleci notatkę, charakterystykę postaci, streszczenie, ale też dłuższe formy: rozprawkę albo spory fragment pracy dyplomowej.

Nic dziwnego, że stanowi łakomy kąsek dla uczniów zalewanych pisemnymi wypracowaniami. Wiosną organizacja Common Sense Media ustaliła, że 58% Amerykanów w wieku 12-18 lat zdążyło już korzystać z ChatuGPT. 38% zrobiło to bez wiedzy i pozwolenia nauczyciela.

Ale wątpliwości jest wiele. Czy posiłkowanie się narzędziem od OpenAI powinno traktować się jako oszustwo, czy też plagiat? A może raczej wypada zauważyć jego mocne strony, żeby usprawnić istniejący model edukacji? Rozstrzygnięcie tych kwestii zdaje się o tyle kluczowe, że nieustannie unowocześniany czatbot jest coraz skuteczniejszy. Zdał egzamin ósmoklasisty, maturę, egzamin MBA oraz USMLE, który upoważnia do bycia lekarzem w Stanach Zjednoczonych. Niektóre placówki już na to zareagowały, choć ich stanowiska zmieniają się z miesiąca na miesiąc. Zimą Uniwersytet w Hongkongu zabronił sięgania po ChatGPT bez uprzedniej zgody wykładowcy, po czym na początku sierpnia zniósł zakaz. Władze uczelni zaczną nawet przyznawać studentom dostęp do płatnej wersji oprogramowania.

Przemysław Czarnek nie mówi nie

Sam polski minister edukacji i nauki do sprawy przełomowego czatbota odniósł się raczej zdawkowo. – Sztuczna inteligencja to szansa. Nowoczesność jest po to, żeby ją wykorzystywać. Potrzebny jest jednak większy nadzór w szkołach mówił w styczniu. Jednocześnie zapowiedział, że Rada Dzieci i Młodzieży, idąc śladem wielu europejskich państw (m.in. Holandii i Francji), bada możliwości wprowadzenia zakazu korzystania z telefonów komórkowych w szkołach. Teraz wycofał się jednak z tych słów. Wiążący pozostał tylko ChatGPT w szkole. Szanse i zagrożenia, czyli wydany pod egidą ministerstwa zbiór rekomendacji dla nauczycieli.

Rozporządzanie produktem OpenAI w rodzimych podstawówkach i liceach, w szczególności tych publicznych, opiera się więc na razie na metodzie prób i błędów. – Wszyscy wiedzą, że czatbot istnieje, ale panuje wolna amerykanka. Nie ma odgórnych zaleceń. Nauczyciele sami ustalają, że na danych lekcjach nie będą sprawdzać wypracowań domowych, skoro za dzieciaki zrobi to narzędzie – mówi pragnąca zachować anonimowość jedna z poznańskich polonistek pracujących zarówno w publicznej, jak i w prywatnej placówce. Nasza rozmówczyni jest gotowa do poszerzania wiedzy w tym zakresie. Zapewnia, że potrzebują tego też jej koleżanki.

Chciałabym, żeby ktoś nas przeszkolił i nam pomógł. Nie jestem stara, ale nie reprezentuję też najmłodszego pokolenia. Musiałabym otrzymać instrukcję. Dwa dni temu zobaczyłam informacje o szkoleniach dotyczących tego, jak wykorzystywać czat. Byłam nawet skłonna się na nie zapisać. Zainteresowało mnie, że inna polonistka dzieli się swoją wiedzą, pokazując, jak generować tematy lekcji, plany dydaktyczne czy taką papierologię, która jest produkowana w nadmiarowych ilościach – mówi.

Kordian w Pakistanie

Oddolnych pomysłów na szczęście nie brakuje. – W mojej szkole prywatnej zachwycono się czatem. Na lekcjach zlecamy mu wygenerowanie uproszczonego streszczenia „Kordiana”. Zrobi to, ale z błędami rzeczowymi, na przykład wskaże, że Kordian pojechał do Pakistanu. Dajemy takie teksty uczniom i prosimy ich o usunięcie błędów, do czego należy znać treść lektury. Dzieciaki cieszą się wtedy, że poprawiają sztuczną inteligencję – przyznaje nauczycielka. Inne zadanie zakładało bliższą współpracę z narzędziem. – Zlecasz czatowi do napisania egzamin. On go zdaje, natomiast robi to słabo, na styk. Proszę wtedy o dopisanie kilku zdań do tych wygenerowanych przez AI. Takie rozbudowywanie wypowiedzi i inne ćwiczenie kompozycyjno-redakcyjne też się sprawdzają – opowiada. W całym procesie ważne jest dla niej dzielenie się na bieżąco swoimi dylematami – Przy okazji tego tematu w jednej klasie narodziła się całkiem fajna dyskusja. Zaczęliśmy rozmawiać o plagiacie. Wjechał Horacy, Kochanowski, Jan Chryzostom Pasek, kicz, Gombrowicz. Postawiliśmy na komunikację i edukację. Pytamy się uczniów, do czego wykorzystują chatbota. Karanie ich za to byłoby trzy razy gorsze.

Podobnie uważa dr Anna Huth, Dyrektor Instytutu Sztuk Filmowych i Teatralnych w Szkole Filmowej im. Krzysztofa Kieślowskiego Uniwersytetu Śląskiego. Zastrzega przy tym na wstępie, że w szkołach wyższych korzystanie z ChatuGPT może być bardziej uregulowane. W Polsce takie zalecenia wprowadził już m.in. poznański UAM czy stołeczna Akademia Leona Koźmińskiego. – Wykorzystanie generatorów musi być oparte na uczciwości i transparentności. Koniecznością jest dokładne oznaczanie miejsc, gdzie posłużyły za wsparcie przeczytamy w zaleceniach drugiej uczelni. Pada tam również wskazówka, że narzędzia cyfrowe rozwiną umiejętność krytycznego myślenia oraz zwiększą potencjał do tworzenia innowacji.

Będą lekcje nauki pisania maili?

Moim zdaniem wszystko zależy od tego, do czego wykorzystujemy czat. Trzeba z nim umieć pracować, podawać komendy, na które uzyskamy ciekawe informacje. Mnie samej służy do uporządkowania myśli. „Karmię” go najważniejszymi informacjami, które potrzebne są np. w programie czy opisie warsztatów. Robię tak, często pisząc różne elementy w kilku językach naraz – wspomina Huth. Wykładowczyni szybko znalazła też strategię na to, żeby ukrócić takie praktyki u studentów, a co za tym idzie, rzetelniej weryfikować wiedzę. – Lubię konkrety. Zadania pisemne, które zadaję, nigdy nie mają minimalnej ilości stron. Powinny być zbudowane na podstawie własnego doświadczenia. Przykładowo proszę o wskazanie elementów „zielonej” produkcji, które zawarli w swoich etiudach lub takich, których nie uwzględnili np. ze względu na ograniczenia budżetowe – tłumaczy. ChatGPT nie wyssie osobistych przemyśleń z palca, zwłaszcza że bardzo łatwo zweryfikować, czy dany film powstał jako ćwiczenie szkolne. Może za to wygładzić styl, choć nie jest to priorytetem w przypadku mojej rozmówczyni. – Wolę dostać od studenta akapit, w którym wiem o co chodzi, ale nie jestem przekonana, czy został napisany po polsku, niż pustosłowie – deklaruje.

Nasze rozmówczynie przekonują tym samym, że warto szukać w modelu OpenAI sprzymierzeńca, a nie wroga, zwłaszcza że nic nie wskazuje na to, że prędko zniknie z przestrzeni cyfrowej. Poznańska polonistka sygnalizuje także, że powszechne użycie narzędzia powinno iść w parze z rewizją podstawy programowej. – ChatGPT na pewno wyprze różne formy pisania. Ale warto zastanowić się nad tym, gdzie w życiu będzie potrzebne stworzenie rozprawki problemowej o konwencji realistycznej i groteskowej, o którą poproszono ostatnio na maturze rozszerzonej z języka polskiego. Wolałabym, żeby uczniowie umieli konstruować poprawne maile, podania, krótkie notatki i formy użytkowe. Jak wiemy, jest z tym coraz gorzej. Rodzic piszący do mnie wiadomość robi z dziesięć byków kompozycyjno-stylistycznych – przyznaje.

Dobrym uzupełnieniem jej słów okazuje się materiał dr. Krzysztofa M. Maja, wykładowcy krakowskiego AGH i vlogera. W jednym z odcinków popularnej serii Dla każdego coś przykrego stwierdził, że AI jest dzwonkiem alarmowym i robi fact-checking systemu edukacji. Według niego praca egzaminatorów jest dziś sprowadzana do ścisłego stosowania się do algorytmów i przeliczania wszystkiego na punkty. Modele językowe, w gruncie rzeczy operujące rzędami cyfr, rzeczywiście zdadzą tak skonstruowane testy. – Zamiast alarmować, że ChatGPT coś zdał, powinniśmy inaczej weryfikować wiedzę albo predyspozycje do danego zawodu. Samo tworzenie tekstów ulega automatyzacji. Lepiej postawić na egzaminy ustne albo indywidualną ocenę przemyśleń ucznia – mógłby spuentować swoje wideo Maj.

Uczniowie uczą nauczycieli

Rozmyślania rozmyślaniami, ale nowych zasad tak łatwo nie przyswoi liczna grupa dydaktyków. Spora część starszych belfrów była już na emeryturze. Teraz ze względu na braki kadrowe i zwiększoną liczbę uczniów musiała wrócić do klas. – Kiedyś były tablice interaktywne, potem tablety graficzne, laptopy, dziś ChatGPT. Biedny nauczyciel starszej daty dopiero co nauczył się ogarniać Librusa, ale oni już za tym nie gonią. Wiedzą, że przegrali ten wyścig z młodzieżą. Stąd też kategoryczne ruchy jak brak wypracowań domowych, mimo że dyrekcja się oburzyła – uważa polonistka.

Co pomogłoby im przez przejść przez rewolucję suchą stopą lub chociaż złagodzić technologiczny dysonans? – Wspomniany przeze pomysł z Kordianem narodził się dzięki mojej koleżance studentce, w tym roku się dopiero broni. Ona przynosi różne nowinki. Myślę, że naprawdę trzeba uczyć się od samych młodych.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Pisał lub pisze na łamach „Papaya.Rocks”, „Krytyki Politycznej”, „Kontaktu”, „Gazety Magnetofonowej” i „NOIZZ”. Lubi reportaże, muzykę elektroniczną i kino. Występował w „Kole Fortuny”, gdzie Rafał Brzozowski zagiął go hasłem „tatuaż tymczasowy”.
Komentarze 0