Polska koszykówka wraca na wielkie salony. EuroBasket 2022 to pierwsza od trzech lat szansa na obejrzenie w akcji biało-czerwonej reprezentacji w starciach z najlepszymi zespołami. Sceptycy powiedzą, że wyniki kadry nie napawają optymizmem, tym bardziej że inni mogą liczyć na wsparcie największych gwiazd NBA. Zawodnicy Igora Milicicia mają jednak doskonałą, ale i wymagającą okazję, aby zmienić opinię o sobie.
Z pewnością Polaków nie można zaliczać do grona państw, które jadą na EuroBasket z dużymi oczekiwaniami. W przeprowadzonej przez FIBA ankiecie wśród akredytowanych dziennikarzy, eksperci największe szanse na złoty medal dają Francji i Słowenii – po 30,4 procent. Według tego samego badania koszykarze Aleksandra Sekulicia mają największe prawdopodobieństwo (74,7 procent) na zdobycie medalu dowolnego koloru, a Luka Doncić ma być faworytem do miana MVP, najskuteczniejszego zawodnika oraz asystenta turnieju.
W czołówce poszczególnych kategorii nie uświadczymy polskiego nazwiska. Trudno się dziwić, wszak w tak zwanych „power rankingach” Polski nie ma w czołowej dziesiątce. FIBA widzi naszą ekipę na piętnastym, a prestiżowy portal „BasketNews” na szesnastym miejscu. Wyniki sierpniowych zdają się mówić, że prognozy nie są niedoszacowane.
TRUDNE TESTY
Przez ostatnie dwa tygodnie Polska rozegrała siedem spotkań – pięć towarzyskich oraz dwa w ramach prekwalifikacji do EuroBasketu 2025. Dla tych, którzy na co dzień nie obcują być mocno z innym basketem niż NBA, moment wyjaśnienia. Poprzez brak awansu do drugiej rundy eliminacji mistrzostw świata, reprezentacja Polski skazała siebie na występy w prekwalifikacjach, czyli niejako eliminacjach do eliminacji kolejnych mistrzostw Europy. Wygranie grupy z Chorwacją, Austrią i Szwajcarią da przepustkę walki o bilety na turniej w 2025 roku. Zespół Milicicia ma za sobą już pierwsze mecze z dwoma wymienionymi na początku rywalami.
Chorwaci wygrali z nami w Warszawie 72:69. W ich składzie znaleźli się koszykarze, w których CV znajdziemy literki NBA – Bojan Bogdanović, Mario Hezonja czy Ivica Zubac. Po pierwszej połowie można było zastanawiać się, czy rzeczywiście na Torwarze zagościły postacie z doświadczeniem gry w najlepszej lidze świata. Druga odsłona pokazała jednak, że Bogdanović i Zubac nie bez przyczyny nadal w niej występują. Z kolei o starciu z Austrią (91:55) nie trzeba zbyt wiele pisać, bo rywal nie sprawił problemów „starterom” kadry.
Dużo materiału do analizy dały sparingi. Przez ich większość Polacy odstawali od przeciwników. Przegrali trzy spotkania – z Ukrainą, Grecją oraz Turcją, wygrywając drugi mecz z zespołem Ergina Atamana oraz z kadrą Gruzji. Każdy ze sparingpartnerów wystąpi na nadchodzącym turnieju. Greków z Giannisem Antetokounmpo zalicza się do grona potencjalnych półfinalistów. Sam „Greek Freak” rzucił nam 24 punkty, a jego drużyna sprawiła największe „lanie”, triumfując 101:78.
STAN POLSKIEJ DRUŻYNY
Sierpniowe mecze dały do zrozumienia, że mimo mieszanych stosunków kibiców względem Mateusza Ponitki, kapitan kadry to zarazem jej rdzeń jeśli chodzi o koszykarskie umiejętności. Mecz z Chorwacją był jednym z najlepszych indywidualnych występów reprezentanta Polski w ostatnich latach. Nowy zawodnik Reggiany zdobył 26 punktów, 6 zbiórek i 6 asyst. Również w meczach sparingowych Ponitka był najlepszym albo jednym z najlepszych graczy zespołu.
Być może w dobrej dyspozycji pomaga mu rozwiązanie pozaboiskowej sprawy z bratem. Igor Milicić dał do zrozumienia, że Marcel Ponitka nie jest postacią kluczową dla reprezentacji. To mogło stanowić wyraz zaufania, który odpłacał się w indywidualnej dyspozycji Mateusza w sparingach. Owszem, gdyby się młodszy z braci znalazł się w kadrze, sportowo broniłby się jako część zaplecza składu. Niemniej, na jego pozycję miał wiele alternatyw w postaci Łukasza Kolendy, Jakuba Garbacza czy Jakuba Schenka. Więcej o konflikcie braci pisaliśmy niedawno na naszym portalu.
Nieformalną rolę wicelidera na boisku dzierży A.J. Slaughter, który dołączył do reprezentacji dopiero przed prekwalifikacjami. Zarówno mecze z wcześniejszych miesięcy, jak i ostatnie starcia o stawkę pokazały, że całą nadzieję na dobry wynik w głównej mierze musimy skupiać na nim i Ponitce. Choć przez ostatnie miesiące pojawiały się dyskusje na temat nowego naturalizowanego gracza (przewijały się nazwiska Geoffreya Groselle’a, Jonaha Matthewsa czy Malcolma Brogdona), to rzucający obrońca nadal pozostaje postacią nadzwyczaj przydatną dla biało-czerwonego zespołu.
Znak zapytania można postawićprzy dyspozycji podkoszowych albo raczej przy ich konkurencyjności względem grupowych rywali. Wydaje się, że Milicić na tych pozycjach widzi Aleksandra Dziewę i Aleksandra Balcerowskiego. Pierwszy to mistrz Polski, a także najlepszy Polak Energa Basket Ligi minionego sezonu. O drugim mówi się wiele od lat jako o wielkim talencie. Widziano go już w NBA, lecz finalnie w czerwcu żaden z zespołów nie postawił na niego w drafcie.
Od podkoszowych oczekuje się dobrej i fizycznej gry pod koszem, a także zdobywania punktów. Pomoc przy kreowaniu akcji (asysty) również za sprawą świetnej gry między innymi Nikoli Jokicia pomału wchodzą do listy oczekiwań wobec „big manów”. Oglądając ostatnie mecze Polaków, można dojść do wniosku, że skrzydłowi i środkowi mają danego dnia jeden lub maksymalnie dwa wymagane od nich atuty. Jak zagrają dobrze w ofensywie, to cierpi na tym drużynowa defensywa. Brakuje wszechstronności, którą zobaczymy jednego dnia. Obawy rosną jeszcze mocniej, gdy przyjrzymy się grupowym konkurentom.
W składzie Finlandii znajdziemy Lauri Markkanena, centra Cleveland Cavaliers, który w ostatnim sezonie rzucał po około piętnaście punktów na mecz, zbierając po niecałe sześć piłek. U Czechów pod koszem lideruje Jan Vesely, który po nieudanym okresie w NBA, stał się jednym z czołowych podkoszowych Euroligi. W tym roku po ośmiu latach zamienia Fenerbahce Stambuł na Barcelonę, gdzie trafił również jego reprezentacyjny kolega, Tomas Satoransky.
Pozostają jeszcze faworyci grupy D, Serbowie z najlepszym koszykarzem NBA ostatnich dwóch lat, Nikolą Jokiciem. Środkowy Denver Nuggets nie potrzebuje zbyt wielkiego opisu. To archetyp współczesnego centra, który na boisku robi wszystko, łącznie z kreowaniem akcji. Dodając do tego młodego Filipa Petruseva, zespół Svetislava Pesicia dysponuje potężnym arsenałem nie tylko na obwodzie, ale i pod koszem.
OCZEKIWANIA
Oprócz wspomnianych powyżej rywali, Polacy w grupie zmierzą się także z Holandią i Izraelem. Jeśli biało-czerwoni mają przejść do fazy pucharowej, muszą pokonać dwóch z pięciu przeciwników. Teoretycznie najsłabszymi rywalami wydają się właśnie te dwa kraje, gdyż dokooptowano je z piątego i szóstego koszyka. W praktyce Izrael to wymagający rywal, z którym w ostatnich latach często się mierzyliśmy. Na ostatnich pięć bezpośrednich starć, Polacy wygrali dwa.
Pokonanie dwóch rywali daje czwarte miejsce, które w konsekwencji oznacza mecz ze zwycięzcą grupy C. Tam faworytem wydają się Grecy, a więc czołowa ekipa Europy. Trzecie miejsce to rywalizacja z wiceliderem tamtej grupy. Według przypuszczeń, na tej pozycji można upatrywać Włochów.
Czas na odpowiedź na pytanie zawarte w tytule. Od Polaków można oczekiwać walki o wyjście z grupy. Awans do 1/8 finału byłby znakiem, że w filozofii pracy Milicica widać iskierkę nadziei na lepsze jutro. Oczywiście można zakładać skrajności – kompromitację w grupie, jak również husarski marsz po heroiczne triumfy. To wszystko wydaje się jednak mocno odrealnione. Nie będzie zaskoczeniem jedno lub dwa zwycięstwa w całym turnieju, gdyż wcześniejsze spotkania (nawet zwycięstwo nad Turcją) nie dały zbyt wielu pozytywów na walkę z najlepszymi reprezentacjami.
*****
Skład reprezentacji Polski na EuroBasket 2022:
Rozgrywający: Łukasz Kolenda, Jakub Schenk, A.J. Slaughter
Rzucający obrońcy: Jakub Garbacz, Michał Michalak,
Niscy skrzydłowi: Mateusz Ponitka, Michał Sokołowski
Silni skrzydłowi: Aaron Cel, Jarosław Zyskowski
Środkowi: Aleksander Balcerowski, Aleksander Dziewa, Dominik Olejniczak
Terminarz występów reprezentacji Polski (wszystkie mecze grupy D odbywają się w Pradze):
Polska – Czechy, 2 września, godzina 17:30
Finlandia – Polska, 3 września, godzina 14:00
Polska – Izrael, 5 września, godzina 14:00
Holandia – Polska, 6 września, godzina 14:00
Serbia – Polska, 8 września, godzina 21:00
Komentarze 0