Które filmy Quentina Tarantino miały najlepszą obsadę? Wybieramy top5

qt.jpg

Praktycznie każdy nius ze stajni Tarantino, który właśnie zabiera się do kręcenia Once Upon A Time In Hollywood, przynosi nam nowe, gorące nazwisko z listy płac. Tyle że u mistrza dobra obsada to codzienność. Przy którym filmie wyszło mu najlepiej?

Sami zobaczcie - ci ludzie na pewno wystąpią w Once Upon A Time In Hollywood: Leonardo DiCaprio, Brad Pitt, Al Pacino, Margot Robbie, Kurt Russell, Burt Reynolds, Lena Dunham, Dakota Fanning, Maya Hawke, Emile Hirsch, Tim Roth, Michael Madsen… To już wygląda nam na najlepszą obsadę ostatnich lat, w dodatku Tarantino to geniusz i doskonale wie, jak poprowadzić swoich aktorów. Dlatego na papierze to numer jeden, ale w praktyce - nie widzieliśmy jeszcze tego filmu, choćby dlatego, że jeszcze nie ruszyły zdjęcia. W zamian typujemy piątkę filmów Quentina Tarantino z najlepiej obsadzonymi rolami.

1
5. Django

Za kilka fajnych chwytów scenariuszowych. Po pierwsze - czarnoskóry kowboj, a przecież dobrze wiecie, że nie trafiali się takowi zbyt często w popkulturze; rolę Django kapitalnie gra Jamie Foxx. Towarzyszą mu cudownie przerysowany Christoph Waltz, postarzony o kilkadziesiąt, czy nawet kilkaset lat Samuel L. Jackson, trochę niedoceniona Kerry Washington i kradnący cały show Leonardo DiCaprio jako psychopatyczny właściciel plantacji Calvin Candie. Poza tym Tarantino jak zawsze mruga do fanów klasyki kina i na drugim planie obsadza legendę spaghetti westernów Franco Nero oraz mocno napuchniętego Dona Johnsona - niegdyś gwiazdą Miami Vice. I z taką pozornie przypadkową paką zrobił jeden z najlepszych filmów ostatnich lat. Gdyby Tarantino był trenerem Legii, ta na pewno wygrałaby z tym mistrzem Luksemburga.

2
4. Bękarty wojny

Bardzo lubimy, gdy Tarantino rozkręca cudze filmowe kariery, odważnie obsadzając nieznanych szerzej aktorów w głównych rolach. Najlepiej widać to w Bękartach wojny - piękna Melanie Laurent to jedno, ale za wyjęcie zupełnie anonimowego austriackiego aktora Christophe’a Waltza z otchłani filmów typu Die Angst wird bleiben albo Der Tanz mit dem Teufel – Die Entführung des Richard Oetker i zrobienie z niego hollywoodzkiego weirdosa numer jeden, to reżyserowi chyba należy się medal. Powiedzielibyśmy też coś o pokazaniu, że Brad Pitt świetnie czuje się w rolach komediowych, ale to akurat chwilę przed Tarantino odkryli bracia Coen.

3
3. Jackie Brown

Można aktorów odkrywać po raz pierwszy, można też wydobywać ich z filmowego niebytu. Tylko Tarantino ma taką moc sprawczą, że potrafił przekonać producentów, aby ci zaangażowali do głównej roli Pam Grier, kompletnie zapomnianą gwiazdę czarnego kina blaxploitation. Do tego - równie zapomniany - gwiazdor kina klasy B Robert Forster, walcząca przez całą karierę z metką zmarnowanego talentu Bridget Fonda i wyjątkowo obleśny Robert De Niro. A, no i nieśmiertelny Samuel L. Jackson w swojej czapce Kangola. Tu też na papierze nic nie wskazywało na to, że się uda, a jednak.

4
2. Pulp Fiction

To Tarantino pokazał, że John Travolta potrafi coś więcej, niż grać w filmach tanecznych i podtrzymywać swój status hollywoodzkiego dziwaka. I to on zatrudnił będącego wówczas jednym z najbardziej kasowych, blockbusterowych aktorów świata Bruce’a Willisa do roli wykpiwającej jego dotychczasowe emploi. Że już nie wspomnimy o młodziutkiej (w chwili kręcenia filmu miała 23 lata), posągowej Umie Thurman, na lata definiującej wizerunek kinowej femme fatale. Ależ tam wszystko zagrało, jak trzeba! Sprawdził się nawet sam Tarantino jako lekko nieświeży dziad w szlafroku, któremu nagle do chaty wjechali gangsterzy i Pan Wolf.

5
1. Wściekłe psy

Zanim zapytacie, dlaczego akurat ten film, postarajcie się wczuć w sytuację: 28-letni, młody reżyser bez szkoły filmowej, za to z multum obejrzanych filmów na kasetach. Ktoś dał temu gówniarzowi do ręki dwa miliony dolarów i pozwolił nakręcić kryminalny pastisz, w którym jedną z wiodących scen jest ta, gdzie psychopata odcina policjantowi ucho. Co na to Tarantino? Konstruuje z mniej znanych bądź mocno wyplutych przez showbusiness obsadę, która robi całą robotę. Czy to obłąkany Michael Madsen, czy wykrwawiający się przez cały film Tim Roth, Harvey Keitel, łączący w sobie cechy gangusa i intelektualisty, wiecznie odklejony Steve Buscemi, nalany Chris Penn… Ci ludzie zdefiniowali kino niezależne lat 90. i sami - OK, może nie w komplecie - wystrzelili swoje kariery jak z procy. Mistrzostwo castingu i dowód na to, że do sukcesu niekonieczna jest głęboka kieszeń, wystarczy mieć głębokie, wnikliwe oko.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Różne pokolenia, ta sama zajawka. Piszemy dla was o wszystkich odcieniach popkultury. Robimy to dobrze.