Tym żyliśmy w 2014 roku: oto najciekawsze wydarzenia sprzed dekady

Kim

Trudno uwierzyć, ale 2014 rok to już zamierzchła przeszłość! Wraz z nadejściem 2024 roku, przypominamy wokół czego kręcił się świat dychę temu.

To już tradycja. Początek nowego roku powoduje u niektórych niepokój. Z jednej strony niektórzy naładowani są energią postanowień, które – według memów – zwykle szybko spalają na panewce. Z drugiej – u innych pojawia się dysonans poznawczy. Bo jesteśmy starsi nie tylko my, ale i wszystko dookoła. Rzeczywistość stanowi więc memento. Przesuwają się ramy czasowe. I te ramy, zwłaszcza obejmujące niewielki zakres czasu, mogą działać na wyobraźnię. Weźmy właśnie pojęcie dekady.

Mija więc właśnie dekada od 2014 roku, a my wciąż próbujemy się z tym oswoić. Wróćmy więc do tamtych czasów. Czy faktycznie wydarzenia sprzed dziesięciu lat, zapisane w newsach, wydają się odległe? Jak zapamiętaliśmy tamten okres i czym karmiła się wtedy kultura popularna?

1
Szampan na pośladkach Kim Kardashian

Mało kto dziś pamięta, że mieliśmy wtedy rok Jana Karskiego ogłoszony przez Sejm. I rok Jana Nowaka-Jeziorańskiego ogłoszony przez Senat. Za to wielu łatwo przypomni sobie prowokacyjny cover Paper Magazine z Kim Kardashian, rozlewającą szampana na wypięte pośladki. Lub ten odważniejszy – bo takowa wersja też powstała – z Kim w negliżu. Okładkowy temat z najbardziej znaną Kardashianką o tytule Break the Internet stał się samospełniającą się przepowiednią. Rzeczywiście, wybaczcie kliszę, podbił internet i rozszerzył pojęcie, jakim jest viral. Współzałożyciel Paper, David Hershkovits pisał nawet w Guardianie, że 13 listopada 2014 roku, czyli dzień po ukazaniu się tego numeru, jego niezależny przecież wówczas magazyn obsługiwał 1% ruchu internetowego w całych Stanach Zjednoczonych. Owa niezależność to cecha istotna. Ponieważ intrygował sam fakt, że mała gazeta o takim profilu stworzyła okładkę z kontrowersyjną bohaterką reality show i plotkarskich mediów; dziedziczką fortuny i ówczesną królową selfie. Zdjęcia Kim wykonał słynny fotograf Jean-Paul Goude, reinterpretując tak naprawdę swoją dawną serię fotografii. Chodzi o zdjęcia pochodzące z lat 70., podpisane jako Champagne Incident, które znalazły się w książce Jungle Fever wydanej w 1982 roku. To fotografie, dodajmy, krytykowane obecnie przez niektórych komentatorów i komentatorki kultury, na co zresztą sam Hershkovits zwrócił uwagę, cytując pisarkę Blue Telusmę. Ta podkreślała, jakie stereotypy rasowe utrwalały wizje Francuza i jak dodatkowo, prawdopodobnie nieświadomie, powielała je, a nawet zawłaszczała swoim wizerunkiem Kardashian.

To oczywiście tylko jeden z torów dyskusji wywołanych przez listopadowy numer Paper Magazine. Inne oscylowały wokół pruderyjnych wątków, które można by zamknąć w zdaniu: czy matce wypada robić takie sesje. Cała polaryzacja okazała się jednak zwiastunem tego, w którym kierunku będą zmierzały nie tylko same media, ale i wkrótce media społecznościowe. I choć wywoływanie skrajnych opinii to stara metoda w branży, patrząc jak szeroko wykorzystywana jest teraz, nie da się ukryć, że Break the Internet mogło być punktem zwrotnym dla ewolucji języka komunikacji.

Kim podczas sesji wspierał oczywiście jej wówczas świeżo upieczony mąż Kanye West (para wzięła ślub w 2014 roku). Zdjęcia zapostował wtedy na Twitterze z hashtagiem #ALLDAY. Sam znajdował się w ważnym momencie kariery: rok po wydaniu najodważniejszej płyty w dorobku (Yeezus), a tuż przed rozpoczęciem współpracy z marką Adidas.

Dryfując jednak po tych perypetiach Westów, jeszcze bardziej uświadomimy sobie, że ten 2014 rok faktycznie nie wydaje się taki odległy (mimo, że Westowie wtedy mieli konkurencję w postaci Brangeliny). W końcu ta para nadal rządzi w nagłówkach; choć już osobno. A emocje wywołuje również ich 10-letnia córka North, o czym pisała ostatnio Angelika Kucińska. Zresztą – szum na linii Kanye-Kim to niejedyne, co łączy bieżący rok z tym sprzed dychy. Wystarczy zboczyć na chwilę ze ścieżki popkultury, by ze zgrozą uświadomić sobie, że aktualna sytuacja geopolityczna, jeśli chodzi o najgłośniejsze i najbliższe z punktu widzenia naszego położenia konflikty, ma swoje podłoże w omawianej tu przeszłości.

2
Smutne pokłosie

No tak, my tu o pośladkach, a za rogiem czaił się mrok. W końcu to dziesięć lat temu Rosja zajęła Krym i rozpoczęła wojnę hybrydową w Donbasie. I także w tamtym okresie zaostrzyła się sytuacja w Strefie Gazy, czego zarzewiem było m.in. porwanie żydowskich nastolatków w Zachodnim Brzegu i aktywność Hamasu ostrzeliwującego Izrael. Brzmi znajomo? Tak – przeszłość odbija się echem w teraźniejszości w bardzo szerokim spektrum aspektów. Także tych najgorszych. Ale to nie czas i miejsce na analizę czarnych kart historii z geopolityką w tle. Choć warto o nich wspomnieć choćby ze względu na kontekst. Refleksja popkulturowa jest jednak taka: choć rzekomy koniec historii z teorii Fukuyamy to mrzonka, a świat coraz bardziej stawał w płomieniach – jeśli one nas nie dosięgały, żyliśmy zwykle beztrosko. I między – dosłownie – przeżywaniem wyceny tyłka Kardashianki, przeżywaliśmy coś równie błahego, choć wspólnotowego. Challenge’e.

3
Dawaj lepiej challange

Wracając jednak do popkultury – pamiętajmy, że 2014 rok przyniósł wysyp challange’y, cieszących się z czasem coraz większą popularnością. Co pozytywne – również tych z przesłaniem charytatywnym. To właśnie dychę temu cały świat brał udział w Ice Bucket Challange – zabawie, która wcześniej znana była głównie na północy USA i Norwegii. Natomiast globalny i viralowy charakter nadał jej golfista z Arizony Chris Kennedy. Chodziło w niej o wylanie na siebie kubła zimnej wody – w ten sposób Kennedy chciał dodać otuchy krewnemu cierpiącemu na stwardnienie zanikowe boczne. Kiedy tematem zainteresowały się media i zaprosiły różne znane osobistości do zrobienia IBC w programie Morning Drive na kanale Golf Channel, akcja szybko poniosła się w świat. I zaangażowała gwiazdy: od będącego wówczas na topie Justina Biebera, aż po Jona Bon Jovi. Rezultatem nie były jedynie śmieszne wideo z oblewającymi się celebrytami, ale i pokaźna zbiórka dobroczynna. W jej ramach zebrano ponad 220 milionów dolarów na walkę z rzeczonym wyżej schorzeniem.

Ice Bucket Challange miało przy tym ogromny wpływ na polski rap. Wiadomo – pierwsza edycja Hot16Challange, zainicjowana przez Solara, a inspirowana właśnie amerykańskim wyzwaniem. Hashtag promujący przedsięwzięcie był dziesięć lat temu jednym z najpopularniejszych w mediach społecznościowych w Polsce, co zresztą nie dziwi. Bo poza czołówką i undergroundem rodzimej sceny, rapowali też: Zbigniew Stonoga, Piotr Bukartyk czy Siostry Matki Bożej Miłosierdzia z Łagiewnik.

Na dowód tego, jak bardzo w 2014 roku żyliśmy challenge’ami, warto przypomnieć największe komercyjne, jeśli chodzi o solowe dokonania, osiągnięcie Pharella Williamsa. Co prawda Happy wraz ze swoimi 24-godzinnym teledyskiem wyszło pod koniec 2013 roku, okazało się najlepiej sprzedającym utworem w 2014 roku. I wtedy też inspirowało wszystkie koszmarne wyzwania polegające na reinterpretacji teledysku i tańczeniu do utworu Pharella w różnych miastach, uskuteczniając ich promocję. W Polsce robiły to m.in. Kraków, Wrocław, Łódź czy Wadowice.

4
TikTok, Tidal i słynne selfie grupowe

Co jeszcze przyniósł 2014 rok, co nadal nam rezonuje? To właśnie wtedy powstała aplikacja musical.ly do nagrywania głównie wideo w stylu lip-sync. W 2017 roku została wykupiona przez chińskie przedsiębiorstwo ByteDance, a rok później zamieniona w TikToka. Czyli obecnie topowe medium społecznościowe.

W 2014 roku powstał też serwis streamingowy Tidal, który niedługo później został wykupiony przez firmę Jaya-Z. A skoro już przy tym raperze jesteśmy, wypadałoby napomknąć o jego słynnej dramie sprzed dekady. To właśnie wtedy – podczas afterparty na Met Gala – doszło do rękoczynów w windzie. Raper krzyczał Help me!, kiedy siostra jego małżonki, wokalistka Solange okładała go pięściami i kopała, odciągana przez ochroniarzy. O wydarzeniu krążyły spekulacje: ponoć Solange miała zostać sprowokowana nieprzyjemnym tekstem i stanąć w obronie Beyoncé. Po incydencie cała trójka wydała jedynie oficjalne oświadczenie zapewniające, że w rodzinie wszystko jest w porządku.

Świat filmu żył historycznym selfie Ellen DeGeneres z gali Oscarów. Pamiętacie? Na jednej focie znaleźli się wówczas Brad Pitt, Angelina Jolie, Bradley Cooper, Lupita Nyongo’o, Peter Nyong’o, Jennifer Lawrence, Kevin Spacey, Meryl Streep, Jared Leto oraz Channing Tatum. Tak, wtedy grupowe selfie gwiazd naprawdę budziło emocje, a nie tylko prowokowało memy. Był to w końcu ważny moment w rozwoju fotografii mobilnej. Dwa lata wcześniej magazyn Time umieścił wyrażenie selfie wśród dziesiątki najgorętszych słów. I zgodnie z założeniem, fotka DeGeneres wzburzyła Twittera z równie wielką mocą jak Kardashianka. Dlaczego zgodnie z założeniem? Bo wszystko było tak naprawdę akcją reklamową telefonu.

Dodatkowo – bywalcy kin zobaczyli po raz pierwszy Strażników Galaktyki czy fikcyjne miasto Żubrówka w przeboju Wesa Andersona Grand Budapest Hotel. W naszej kinematografii głośnym echem odbił się biopic Zbigniewa Religi Bogowie czy Smarzowski ekranizujący brutalny postęp choroby alkoholowej z powieści Pilcha w Pod Mocnym Aniołem. Muzyczny mainstream zdominowała Taylor Swift ze swoim pierwszym w pełni popowym, a nawet synth-popowym albumem 1989, który na listach sprzedaży prześcignął nawet soundtrack z Frozen. U nas z kolei ukazał się Trójkąt warszawski Taco Hemingway’a, co wkrótce zmienić miało koleje losu sceny. Nie tylko tej hip-hopowej.

Jak widać tamte czasy znajdują przełożenie na to, co dzieje się teraz. Co moglibyśmy sobie w takiej sytuacji życzyć? Jednego: mniej mroku, nawet gdyby więcej miało być irytujących akcji internetowych.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Pisze o memach, trendach internetowych i popkulturze. Współpracuje głównie z serwisami lajfstajlowymi oraz muzycznymi. Wydał książkę poetycką „Pamiętnik z powstania” (2013). Pracuje jako copywriter.