Ten rok w ciemnej strefie polskiego rapu będzie należeć do Rogala DDL. Mamy dopiero czerwiec, a on zdążył już wydać piekielnie mocny Nielegal 216, a także razem z Olem i Scrootem jako AAAWARIA podpisać kontrakt ze Step Records.
W wywiadzie z Jakubem Żulczykiem, jaki możecie przeczytać w pierwszym numerze newonce na papierze, autor m.in. Ślepnąc od świateł i Wzgórza psów mówi: Jeśli chodzi o współczesną polską młodzież rapową, to w ogóle nie jest dla mnie. To nie jest tak ciekawe brzmieniowo, jak właśnie Migos, czy Future, żebym słuchał tego dla samej muzyki, a z kolei ten rap nic mi nie opowiada. Po prostu jestem za stary - mam prawie 34 lata. Zachwycił mnie PRO8L3M, ale to są przecież dziady w moim wieku. Podobają mi się też te wszystkie obwiesie w stylu Bonusa RPK czy Rogala DDL i lubię ich charyzmę, ale oni tak samo są po, albo tuż przed trzydziestką.
O Rogalu zaczęło być głośno już w ubiegłym roku i widać, że jego popularność zatacza coraz szersze kręgi, wykraczając daleko poza grupę rutynowych odbiorców prawilnego, ulicznego rapu. W ciągu najbliższych miesięcy fala hype'u ma szansę jeszcze przybrać na sile, w związku z tym, że legalna płyta projektu AAAWARIA ukaże się nakładem Step Records. Pierwsze dwa teledyski już śmigają na YouTube:
Nas w ostatnim czasie zachwycił jednak przede wszystkim solowy numer Rogala, OCB, który pokazuje, że warszawski raper rzeczywiście wciąż pędzi autostradą postępu:
Niespodziewany follow-up do legendarnego występu reporterki TVP czy fantastyczne, überdynamiczne zabiegi narracyjne (Lecimy w czterech chłopa, jeden branza na nogach/Las, agregat, diax przepiłował) udowadniają, że nie mamy tutaj do czynienia z szeregowym ulicznikiem, a rzeczywistym fenomenem z rapowego półświatka, na który wciąż jest olbrzymie zapotrzebowanie. Z czego się bierze?
W XIX wieku funkcjonowało takie zjawisko jak chłopomania. Generalnie chodziło o to, że polska, wielkomiejska inteligencja jarała się życiem chłopów. M.in. o tym jest Wesele Wyspiańskiego. I Wajdy:
Wspominam o tym dlatego, że współczesnym odpowiednikiem chłopomanii jest fascynacja odbiorcy z dobrego domu/willowych osiedli/korporacyjnych open space'ów produktami popkultury związanymi z ulicą. To przecież m.in. z tej fascynacji wynika ikoniczny status Skandalu Molesty (lepiej ten fenomen rozumie każdy, kto widział koncert zespołu na Off Festivalu w 2013 roku).
Stąd też olbrzymia popularność książki Ślepnąc od świateł (opowiadającej o warszawskim dilerze) czy twórczości PRO8L3Mu.
Oskar i Steez dość precyzyjnie opisali zresztą ten trend, odpowiadając na pytanie Co sprawiło, że PRO8L3M wyszedł poza hermetyczny krąg słuchaczy ulicznego rapu? w moim wywiadzie dla Onetu:
Steez: To jest trochę tak, jakbyś spytał miliony widzów, dlaczego idą na taki film, jak "Gorączka", o którym zresztą zrobiliśmy kawałek. Stary, na sali kinowej nie siedzą tylko złodzieje i psy (śmiech).
Fabuła filmu może być osadzona w różnych realiach, ale idziesz, bo chcesz obejrzeć dobre kino. Może ludzie słuchają nas na tej samej zasadzie? To dobra muzyka, a rzeczy, o których Oskar opowiada są z pewnością oderwane od rzeczywistości wielu naszych fanów, przez co fascynujące dla nich. Nie każdy konduktor tramwaju chciałby słuchać kawałków o tym, jak się prowadzi tramwaje. Zajebiście, płyta dla tramwajarzy. Lepiej posłuchać, jak się napada na banki! Życie jest nieciekawe i nudne, więc warto liznąć w jakikolwiek sposób czegoś ciekawszego.
Oskar: W człowieku, który robi coś innego też zawsze możesz zobaczyć siebie. To są przecież tylko zachowania. Dlatego słuchanie numerów, które nie są de facto o twoim życiu także może pomóc ci znaleźć siebie.
Steez: Przyczyny zachowań leżą w podobnych pobudkach. Słuchanie o tym, że ktoś realizuje swoje pragnienia, o których ty nie miałbyś nawet odwagi powiedzieć, z pewnością może być dla ciebie ekscytujące.
Nie wypowiadasz swoich pragnień, krępujesz się tym, wstydzisz się, a nagle słyszysz, że ktoś się nie p******i. Nie dość, że tak żyje, to jeszcze nawija o tym na płycie.
Sam Rogal często puszcza oko do odbiorcy intelektualnego; na przykład eksponując w teledysku egzemplarz Boga urojonego Dawkinsa. Wiadomo, jeśli w klipie pojawia się książka, to student stosunków międzynarodowych albo pracownik Mordoru na Domaniewskiej, może poczuć się pewniej, że nikt nie będzie go tu dziesionować, tylko bawimy się w rozszyfrowywanie kodów kulturowych.
Równie ciekawy jest aspekt humorystyczny twórczości Rogala. Jak inaczej niż puszczenie oka traktować rapera w kominiarce wyjeżdżającego na rowerku dziecięcym z garażu w teledysku do kawałka TURBOROWER:
Poza tym, czy można z kamienną twarzą podchodzić do rapu gościa, który ma na koncie takie linijki jak: Farszem nabijam cukinie, jeśli bit byłby cukinią albo Spróbuj kolorować życie mając bezbarwne kredki, albo Miała mnie głęboko jak dno ma Bajkał, albo Chcesz się stąd zerwać? Życie jak zdrapka/Drapiesz, drapiesz, drapiesz, chuj wydrapiesz i po jabłkach, albo follow-upuje numer z czołówki Klanu, rzucając egzystencjalne Ta, jebane życie jest nowelą, której nigdy nie masz dosyć/Wczoraj biały, biały welon, jutro białe, białe włosy/Wczoraj małe kreski, dzisiaj potężne sztosy.
To wszystko sprawia, że nawet, jeśli nigdy nie byliście objęci Systemem Dozoru Elektronicznego i nie musieliście w związku z tym ciąć bransoletki na kostce palnikiem po lasach, Rogal DDL wciąż może być waszym ulubionym obwiesiem. Naszym już jest: