Tak wyszło, że to pierwszy z koncertów promujących Geniusza. Miało być na żywo w klubach - było na żywo online. Ale spokojnie, po tym, co zobaczyliśmy, tylko zachciało nam się iść na ich kolejny gig.
Przede wszystkim ustalmy, że to nie do końca koncert rapowy. To koncert mieszczący się gdzieś na granicy pomiędzy soulem, bossa novą, łagodną elektroniką i elementami rapu. Czuć, że Ras coraz mocniej wkręca się w podśpiewywanie, że ciągnie ich do żywych instrumentów, że wreszcie między całym koncertowym składem panuje wyjątkowa harmonia. Co prawda przed koncertem była lekka stresówka - wiemy to z pierwszej ręki - ale na żywo w ogóle nie było jej czuć.
�
Ballantine's True Music Stage to dwa koncerty - Płomienia 81, o którym pisaliśmy tutaj, oraz właśnie Rasmentalism - podczas których dostaliśmy na żywo namiastkę tego, co już za moment będzie można przeżyć w salach koncertowych i klubach. Dla samych zespołów granie do kamery to też niecodzienne wydarzenie, ale jak już zaczyna się, wzorem Rasmentalism, koncert od kawałka Krajobrazy z refrenem: brak słów na takie krajobrazy jak tu, to... no właśnie, przekora? Czy raczej świadomość tego, że po drugiej stronie są tacy sami widzowie, jacy byli dotychczas?
O to musicie już spytać chłopaków. A na razie obejrzyjcie live'a, bo tak sympatycznego generatora chillu nie widzieliśmy już dawno.
�� �� �📷 📷 📷